BMW Sport

Natknąłem się na coś takiego (była też o tym mowa w tv):
http://www.kurierlubelski.pl/artykul/664689,zemdlal-i-stracil-prawo-jazdy-media-zainteresowaly-sie,id,t.html

Okazuje się, że jakakolwiek utrata przytomności oznacza zabranie prawa jazdy na rok. Oczywiście jeśli wezwaliśmy karetkę czy poszliśmy z tym do szpitala. Wtedy informują oni Urząd Komunikacji.

Co o tym sądzicie?

dzisiaj słuchałem w radiu, że pracują nad zmianą tego przepisu, tak żeby prawo jazdy traciły osoby, które mogą stwarzać zagrożenie dla życia lub zdrowia innych. Czyli np osoby, które w każdej chwili mogą zapaść w śpiączkę. A co do samego przepisu... niedoskonały jak 1000 innych

Z jednej strony dobrze a z drugiej źle. Nie chciałbym żeby ktoś zemdlał i wjechał we mnie

A utrata przytomności przez np pobicie?

Lecisz sobie spokojnie autostradka, przepisowo tak ze 140km/h, a tu nagle podbiega typ i cie bije

I dobrze i nie dobrze , pamiętam jak u nas typ na maturze , cukrzyk taki, siedzi siedzi i nagle bum łbem o stół i śpi smacznie sobie rozbawiło to wszystkich dookoła. No ale dobra jaki morał z tego... co gdyby tak mu się przydarzyło za kółkiem ? Bo pełza do dzisiaj jakąś starą laguną.

Trzeba było pisać że utrata przytomności w trakcie kierowania pojazdem...

Niedouczenie "dziennikarzy" jest żenujące. Postępowanie WK jest jak najbardziej prawidłowe. Gdy istnieją jakiekolwiek uzasadnione wątpliwości co do stanu zdrowia kierowcy, WK może skierować na badanie lekarskie - tak było i jest. Jeśli lekarz (specjalista uprawniony do badania kierowców) orzeknie, że istnieją przeciwwskazania do prowadzenia pojazdów, wówczas WK MUSI cofnąć uprawnienia. Co jest logiczne dla mnie (w przeciwieństwie do palantów z tabloidów, szukających za wszelką cenę taniej sensacji).

Jak widać, nie tylko motoryzacyjnych heheh

Po raz kolejny się z Tobą zgadzam. Nie ma to jak dostosowanie brzmienia przepisu dla poprawienia sprzedaży jakiegoś taniego brukowca..