BMW Sport

Autko parkuje pod blokiem sporadycznie nim jeżdżę ( wole rower ) dziś zauważyłem ryse na karoseri ktoś wciskal się obok i zarysował, zlokalizowalem sprawce i teraz rodzi się pytanie jak dotrzeć do niego i udowodnić mu to ze to on mi zarysował auto ( jego blotnik świeżo po naprawie lakierniczej) znając życie gość będzie szedł w zaparte szkoda niby niewielka ale polerka konieczna

Jeśli jesteś 100% pewny to idź do niego i powiedz, że ktoś go widział. Zażądaj rekompensaty lub pokrycia kosztów naprawy i tyle. W świetle prawa chyba już tego nie załatwisz bez świadków i dowodów na jego samochodzie.

Zobacz jego ranty drzwi czy nie ma zebranego Twojego lakieru o ile poszło z lakierem , zrób zdjęcia zanieś mu i powiedz "i co teraz" idz w zaparte że wiesz że to on i się nie wahaj. Takie sprawy najlepiej jak najszybciej załatwiać...może akurat się uda Powodzenia

Nawiasem mówiąc powiedz że wiesz że to on, niech napisze oświadczenie, zdarza się. Jak będzie szedł w zaparte to możesz zasugerować że nieszczęścia złych ludzi spotykają.

Przecież autor napisał, że ktoś mu zarysował błotnikiem parkując obok i już ma odmalowany ten element. O jakich drzwiach Ty piszesz.

Jeśli sprawca nie będzie chciał to się nie przyzna do wyrządzenia szkody i będzie bezkarny..
W sumie niczego mu już nie można teraz udowodnić..

cyknołem foto, widać wyraźnie że naprawa lakiernicza jest na takiej samej wysokości co moja szkoda

idź gąbkować skóry.

kazio1919, nie masz żadnego monitoringu pod oknem ?? sklep restauracja czy coś ? Rozumiem że to jest zdjęcie jego po "naprawie" ? Nawiasem mówiąc to ten rant był chyba gąbkowany a nie lakierowany Idź do typa powiedz że widziałeś co i jak pokaż mu zdjęcia jego gąbkowania z miarką i wysokością uszkodzenia , pokaż zdjęcia swojej szkody i nie daj się
Czy na Twoim lakierze widnieje ślad tego niebieskiego lakieru ? Często po takich parkingówkach ma się czyjś lakier zamiast swojego

No co żadnej sensownej i merytorycznej odpowiedzi nie napiszesz? Nie dość, że czytać ze zrozumieniem nie umiesz to i odpisać senonie też nie umiesz. Nie dziwie się, że takie problemy miałeś ze znalezieniem pracy.

Ten błotnik faktycznie pomalowany okropnie, może faktycznie gąbką
Moim zdaniem to niema co zbierać dowodów, idz do sprawcy puki jeszcze sprawa jest świeża.

no właśnie tylko gdzie ? adres !! zdobycie informacji w tym pierd.. kraju graniczy z cudem
mój ubezpieczyciel niema adresu przypisanego do tego numeru rej
ubezpieczyciel sprawcy zasłania się ochroną danych osobowych i odsyła na Policje

niewiem czy napisać coś na kartce i wsadzić za szybę czy faktycznie iśc na Policje
na moim osiedlu brak monitoringu
TAK na moim srebrnym widać wyraźnie niebieski

Skoro znalazłeś auto sprawcy to nie widzę żadnego problemy.

Poproś kogoś z domowników żeby zwrócili uwagę o której to auto znika z parkingu i idź następnego dnia o tej porze na parking, powinieneś spotkać właściciela np przed 8 jak wyjeżdża do pracy.

Możesz też zapytać sąsiadów może ktoś zna właściciela.

3 opcja to włożenie karteczki za szybę z prośbą o kontakt. Napisz, że masz dowody i albo do Ciebie zadzwoni i polubownie załatwi sprawę albo idziesz na policję.

Załatw to osobiście, jeśli się nie uda to może jak Policja się zainteresuje to zmięknie.

Swoja drogą to niezły cwaniak z niego, myślał że nasmarka mu ktoś lakieru i po sprawie.

Jak sama rozmowa z gościem nie poskutkuje to idź do gazety załóż ogłoszenie iż szukasz świadków takiego i takiego zdarzenia które miało miejsce tego i tego dnia o takiej i takiej godzinie następnie bierz kogoś na świadka niespokrewnionego z Tobą(że niby gazetowy) i działaj


Jak on był cwaniak troszkę wcześniej to Ty bądź teraz

Szczurek1986, pomysł może i dobry, ale pisz może na pw takie coś bo tak to duuużo osób może to przeczytać

Mój kolega miał podobną sytuację.
Znał numer rejestracyjny, ale nie znał adresu. Poszedł na policje, powiedział jaka jest sprawa i o dziwo mu podali adres
Wiem, że raczej wedle prawa nie mogli tego robić, ale mieszkam w małej mieścinie i akurat się udało
Powiedzieli nawet, że jak sprawca kolizji będzie robił problemy to kazali zadzwonić i oni przyjadą
Naprawdę byłem mega zaskoczony Sprawca oporów nie stawiał i wszystko skończyło się dobrze.
Spróbuj może Ci również się poszczęści...

Ps. Lakierowanie tego błotnika odbyło się chyba za pomocą wałka do malowania ścian

dziś dotarłem do właściciela który stwierdził, że to nie on, że napewno to ktoś inny. Policja przyjechała popatrzyła i stwiedziła że bez świadków to sprawa raczej upadnie. Będą wzywać właściciela w celu złożenia wjaśnień i to narazie tyle

kazio1919 i w tym momencie zrób to o czym wspomniałem wyżej

kazio1919, są jeszcze na świecie rzeczoznawcy - potrafią czasem zdziałać cuda no ale trzeba posmarować Ewentualnie ja bym jeszcze zgłosił do ubezpieczalni tego smroda. Znajdz na necie po tablicach gdzie ma ubezpieczenie i idz do ubezpieczalni zgłosić sprawę - pewnie na miejscu oddelegują swojego rzeczoznawcę i do obejrzenia Twojej szkody i wezwą tego barana na oględziny i złożenie wyjaśnień.

Mam dla Ciebie jeszcze jedną opcję "detektywistyczną" , jeśli dobrze widzę zdjęcie ( niestety ładuja mi się zdjęcia przez proxy i mam niezłą pikselozę ) to lakier jest w miare dobrze dobrany. Mieszkasz w dużym mieście ? Jeśli nie to porób zdjęć tego samochodu i odwiedź mieszalnie lakierów. Zapytaj się kiedy było dorabiane i czy dorabiali, bo musieli pod kolor auta robić, wątpie żeby zdejmował klapke wlewu albo inny element , powiedz że Pan Ci zarysował i nie chce się przyznać i zbierasz dowody a sprawa jest na policji. Na pewno nie robił tego żaden warsztat tylko ten pedał wziął gąbkę i wygąbkował to uszkodzenie. Może to nie jest twardy dowód , ale zawsze coś i może spenia. A jeszcze lepiej jakby kartą płacił ( ale w tym przypadku musiałbyś wysłać policję bo Tobie nie dadzą chyba wglądu do tego ).

PS poproszę o sklejenie postów , siedze na zadupiu i słabo z netem

ale co mi to da ? PZU zapewne stwierdzi, że to nie on i nie wypłaci złamanego grosza
opcja dobra ale to żmudne śledztwo przejdę się