Musze się pochwalić,po prostu muszę

,jestem miłośnikiem marki od 17 lat,to moja 11 beemka.E39 2,8 litra benzyna w gazie,przebieg 309 tysiecy km.Rumunia ,niedziela, miasto Sigiszoara,powrót z wczasów w bułgarii,(nota bene nie jedzcie tam,chorwacja w tej samej cenie a sto razy piękniejsza)dojazd do krawęznika,obrywa się dolne mocowanie chłodnicy,dociska ona do łopatek wiska i urywa dwa.na całe szczescie chłodnica nie cieknie,wszelkie próby uciecia ramion na przeciwko ,aby wywazyć drgania,nie przynoszą rezultatu,silnikiem aż trzepie,nie da rady,pompa wody nie wytrzyma.Przede mna 1000 kilometrów,Rumunia nie ma autostrad,mam do pokonania Karpaty,wysokie Tatry i sławetną zakopiankę.Wszystkie szroty zamknięte,sklepy też,a dogadajcie się z rumunem-może i mili ale ludzkich języków nie rozumieją ni w ząb.Zapada decyzja-demontaż wentylatora visco,ogrzewanie na maxa w środku ,okna w dól i do kraju.I co? I DOJECHAŁEM!!!!!!miałem ze trzy razy wskazówkę na trzeciej kresce,jak robiłem podjazy pod górę,ale naprawde taką,ze nasza zakopianeczka to pikus.zawsze mówiłem ,że beemka to super auto ale teraz wiem ,że zostane jej wierny dożywotnio.Obiecałem mojej beemce jeszcze tam w rumunii,że jak mnie szczesliwie na miejsce dowiezie ,to jej wyczyn na forum opisze,a czy jest jakieś lepsze forum do tego niż nasze?A niedowiarkom,którzy stwierdzą ,że jej wentylator klimy pomógł powiadam,że nieszczęsne magnesy odkleiły się już dawno temu i wentylator nie działa...Tak że mówie wszystkim,1000 KILOSÓW BEZ VISCA BEEMKA DA RADE!!!(Oczywiście dizisaj po powrocie pierwsze co zrobilem,to kupiłem buni nowy wiatrak i huczy ,że hej!
