BMW Sport

Witam. Temat urodził mi się wczoraj, pytanie kierowane do osób, które prowadzą/prowadziły sklep lub tego typu działalność albo mają jakiekolwiek pojęcie. Sprawa wygląda tak:
wczoraj dowiedziałem się od mojej mamy, która jest pielęgniarką, że na terenie szpitala jest do "przejęcia" kantyna szpitalna. Można powiedzieć, że za darmo, bo szpital chce, żeby był opłacany czynsz+media. Czynsz=200zł, media wiadomo-wg zużycia. Do tego muszę doliczyć pensję pracownika, który siądzie tam min 5dni po 8h. Kantyna miałaby hulać w godz 9-17 7dni w tygodniu. Sam mam sporo wolnego w pracy+kilka długich urlopów, więc jestem w stanie sam dopilnować i popracować w weekendy+ewentualnie w tygodniu.

Ogólnie rzecz biorąc na temat prowadzenia sklepu czy jakiejkolwiek działalności nie mam bladego pojęcia, ale jakąś tam wizję mam.Punkt jest bardzo dobry, szpital ma około 200 pacjentów, może więcej, dodatkowo jest tak umiejscowiony, że leży na terenie szpitala, ale ma wyjście na aleję, która prowadzi na działki, więc i działkowcy mogliby kupić głupią butelkę wody czy bułkę słodką. Mama jest pielęgniarką na oddziale dla psychicznie i nerwowo chorych i mówi, że chodzą do Biedronki i Tesco, która są 1,5km od szpitala non stop, jak była kiedyś kantyna to zostawiali tam całe swoje renty, emerytury itd itd, więc pewnie się znajdą chętni, żeby coś tam kupić.

W asortymencie jak to w kantynie miałoby być praktycznie wszystko. Głównie napoje, papierosy, bułki słodkie, hot-dogi, zapiekanki, kiełbaski z grilla elektrycznego, kawa, herbata, maszynki do golenia, pianki, jakieś drobne kosmetyki, żele pod prysznic, dezodoranty-krótko mówiąc to co można zjeść, napić się i to czego mogą na już potrzebować pacjenci.

I teraz moje pytania:
1. Czy na tym w ogóle można wyjść do przodu? Czy szkoda nerwów, czasu i kasy? Ewentualnie na jakie zyski można liczyć. Warto tutaj podkreślić, że miałaby być to forma dodatkowego zarobku, bo pracę mam, ale dodatkowym tysiakiem czy większą ilością gotówki wiadomo, że nie pogardzę.
2. Od czego zacząć?
3. Asortyment lepiej szukać w realu czy online? z ciekawości przejrzałem ceny hurtowe fajek online i wychodzi na to, że można zarobić około 30-70gr na paczce w zależności od marki.

Biznes tak nie dziala, ze sie zapytasz na forum, zenek napisze "panie bierz pan bo jak nie to sam biere". Pamietaj.

Z papierosami może być ciężko, żeby je sprzedawać na terenie szpitala.

Kuzynka pracuje w takiej kantynie we Wrocławiu w Szpitalu Wojskowym i sporo razy tam u niej byłem i ruch zawsze był spory. Oprócz bułek słodkich itp. miała również gotowe bułki, które sama zawsze przygotowywała (zwykła bułka z plasterkiem sera żółtego, wędliny, sałata i np. jakiś plasterek ogórka) i bardzo szybko się sprzedawały. Do tego gorące kubki, kawa, herbata. Jak utrzymują się takie sklepiki w szkołach (jako dodatkowy dochód mam jeden taki sklepik w pewnym liceum) to tym bardziej w szpitalu się utrzyma

Wojt4S90, rzuć okiem na to http://ksiegowosc.infor.pl/podatki/pit/ ... i-ZUS.html skalkuluj koszty jakie ponosiłbys zakładajac, a potem miesięcznie prowadząc dział i marże czyli co i ile musiałbyś sprzedać, żeby mieć zysk.

Biznes na pewno Ci się utrzyma, ale wysiłku na pewno trochę będziesz musiał w to włożyć (ja myślę, że więcej niż trochę). Jaki pracownik poprowadzi, to za Ciebie? Chyba tylko taki, który jest dobrze opłacany. Co z zastępstwem jak się pochoruje, pójdzie na urlop, itp? Zatrudnisz pannę, to wcześniej czy później będzie chciała urodzić dziecko, itd.

Nie opłaci się i koniec. Ba gdyby się opłaciło, to łyknąłby ktoś z "otoczenia" Ale do rzeczy. Przy tak niskim obrocie ceny będziesz musiał mieć wysokie aby na tym wyjść do przodu a jak będą wysokie to nikt nie kupi bo wnusia jutro w odwiedziny przyjedzie to zajdzie do biedronki i kupi co potrzeba dużo taniej. Cen nie obniżysz bo owszem obrót będzie ale niska marża i zarobisz w porywach na czynsz... Większość takich sklepików przynosi przychód ale pod warunkiem nie zatrudniania pracowników. Zastanawiałeś się czemu ta kantyna upadła? Bo na pewno nie bez powodu...

no właśnie ten temat mnie zastanawia, bo na terenie szpitala są wszechobecne palarnie, wiem że kiedyś w kantynie były sprzedawane papierosy, ale musiałbym się dowiedzieć jak to wygląda prawniew zamyśle byłoby zatrudnienie starszej osoby, powiedzmy po 60tce, która chciałaby sobie dorobić. Nie jest to fizyczna praca, wymagająca nadprzyrodzonej siły, tylko umiejętność ogarnięcia kasy fiskalnej, zrobienie kanapek, fast foodów i całego tego bajzlu. Jeśli chodzi o zastępstwo w razie choroby to nie byłoby z tym większego problemu, bo ja mam 38dni urlopu w ciągu roku+dodatkowe wolne (około 2-3dni miesięcznie) wynikające z charakterystyki pracy. Ewentualnie mogłaby moja mama pomóc, więc to akurat nie problem. W najgorszym wypadku zamknięcie budy na parę dni.dlatego nie zatrudniłbym młodej osoby tak jak mówiłem mam sporo wolnego i weekendy czy tak któryś dzień w tygodniu mogę spędzić w kantynie, ale pracownik byłby tak czy tak niezbędny, bo nie jestem w stanie siedzieć tam 7dni w tyg. A z bezrobociem jakie jest w moim mieście myślę, że starsze kobiety by się zabijały za te nawet 1500zł (a myślę, że dla emerytki czy rencistki to nie jest mało)

Wchodził bym w to! Od dawna myślę o czymś taki u siebie w Puławach. Dobre żarcie w szpitalu będziesz miał, to będzie miał non stop klientów. Nie bawił bym się w duży sklep spożywczy tylko raczej coś w rodzaju garmażerki. Lepiej zarobisz na całym daniu niż na jednej drożdżówce Potrzebna Ci jedna kucharka co rano nasmaży kotletów i narobi gotowych kanapek. Do tego frytkownica, jakiś mały piecyk + mikrofala i temat ogarnięty. To nie jest trudna branża, szczególnie w miejscu gdzie wiadomo że nie masz konkurencji a kuchnia szpitalna podaje gówno.

było coś takiego kilka lat temu jak jeszcze prowadziła to starsza pani: był bigos, kopytka, pierogi i inne domowe jadło i podobno nie szło się tam dopchać po jednego batonika niestety pani się zmarło, kantynę przejął jakiś chłopak-asortymentu zero, sklepik otwarty w sumie 4h dziennie od pn do pt i efekt taki, że pozbył się tego

Wojt4S90, no to masz odpowiedź..... Ja niestety ostatnio często bywam w szpitalach i zawsze chodzę na żarcie do kantyny

niby odpowiedź gotowa, ale chciałbym sobie na zł przeliczyć jak to się kalkuluje. Nie mogę znaleźć żadnej hurtowni online, przy pomocy której przeliczyłbym sobie pi razy drzwi marżę ze słodyczy, jakichś bułek, kanapek itd.

Wojt4S90, hee.... to nie jest takie proste. Nie ma że kupisz/sprzedasz i już zarobiłeś Marże na samej spożywce są marne i naprawdę dużo musisz sprzedać by coś zarobić. Dlatego od razu pisałem Ci o garmażerce... tam już do ceny składników doliczysz też usługę a na usługach najlepiej się zarabia.

Wojt4S90, daj spokój państwo polskie Cie wykończy, najesz się tylko nerwów , nawkooorwiasz na zusy skarbówki i inne poyebane urzędy , a na koniec sprzedaż e39 540iA i kupisz e36 316 LPG i to w kompakcie...

Żeby nie było, że nie pomogłem - sprawdź, czy nie przysługuje Ci jakaś dotacja na prowadzenie działalności w obrębie publicznej państwowej opieki zdrowotnej.

Jak pierwsza firma to chyba jest mniejszy zus przez 2 lata

Miłosz, mam nadzieję że żartujesz.... Bo zaleciało mi typowym narzekającym polakiem Najlepiej odbębnić 8 godzin za najniższą krajową i narzekać że nie ma roboty/kasy, że rząd nie pomaga i w ogóle to wina Tuska...... Z takim podejście to właśnie jeździmy tylko 316 na LPG
Każdy region ma swoje dofinansowania. Jeśli chodzi o Zus to będziesz płacił przez dwa lata jakieś 30% tego co trzeba zapłacić, pod warunkiem że przez ostatnie 5 lat nie prowadziłeś działalności.

Kamil_, niestety znam z autopsji A co do pracy 8h dziennie, to lubię swoją robotę także dla mnie to jest przyjemne z pożytecznym

Ps żeby nie było że narzekam !! Ciesze się z tego co mam i co już zdobyłem ale jak se przypomne jakie miałem przeboje to aż się żyć odechciewa

Dobrze poprowadzone to pewny biznes.

Nie jest tak że otwierając działalność gospodarczą, będąc w tym samym czasie na pełnym etacie nic się nie płaci ? Tzn ubezpieczenie zdrowotne coś ok 230 zł,ale ZUSu już nie ?

Dokładnie jak piszesz, tylko że trochę więcej wychodzi.
Ale jest jeszcze ZUS za pracownika, ponad 600, chyba że jakiegoś stażystę z UP by dostał