Witam. Dzisiaj miałem małe spotkanie z dzikiem. W sumie to z całą rodziną

Tak sobie jadę i jadę chyba z 80km na liczniku a tu mi za krzaka wyskakuje dzik. No to ja po hamulcach a tu patrze że ich więcej wybiega

. Z tego co pamiętam to z 5 ich było i akurat trafiłem w trzeciego. Na szczęście nie był taki duży w porównaniu do pierwszego. (potężna była ta locha). Wpadł mi centralnie na przód i tak z nim parę metrów przejechałem. Oczywiście dzik wstał i uciekł. A ja wysiadam i sobie myślę-

itd itp. że już przód do remontu

I o dziwo patrzę a tu tylko halogen wyskoczył i rejestracja się trochę pogięła

(A halogen wyskoczył dlatego że trzymał się na drucie bo wcześniej kota przetrąciłem i połamały się uchwyty)
Normalnie byłem w szoku że w ogóle nic nie popękało. Trzeba przyznać ze twarda z niej sztuka
