BMW Sport

Mężczyzna wypił litr wódki na lotnisku, bo nie chciał płacić podatku!



64-latek z Niemiec wracał z wakacji w Egipcie do Drezna. Gdy przesiadał się w Norymberdze okazało się, że przepisy dotyczące przewożenia alkoholu zmieniły się...

Według nowych zasad obowiązujących na lotniku, do samolotu nie można wnosić dużej ilości alkoholu. Pracownicy lotniska powiedzieli mężczyźnie, że może wyrzucić trunek lub zapłacić podatek, aby jego torba podręczna została potraktowana jak zwykły bagaż.

64-latek wybrał inne rozwiązanie. Otworzył butelkę i wypił ją do dna. Jak powiedziała policja, mężczyzna po spożyciu alkoholu nie był w stanie samodzielnie stać. Został przewieziony do kliniki w Norymberdze.

Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. 64-latek doszedł do siebie i za kilka dni będzie mógł wrócić do domu.



Bezczelnie skopiowane stąd


_________________________________________________________________________
Jak zobaczyłem ten tytuł to byłem pewien że przeczytam jakąś historię o rodaku-polaku.. a tu taka niespodzianka- niemiec

P.S.
1 litr z gwinta... co by nie mówić, niezły dzik... a i jaki spust ma..

Niemcy też maja spust! O polakach się mówi, a inne zachodnie narodowości mają większą ilość spożywanego alkoholu na osobnika! Polacy się wyrużniają tym, że ich widać jak są pijani! Mam w pracy kolesia co wypije litr z gwinta i normalnie się z nim gada, mało tego jeszcze szuka okazji by coś pociągnąć!

Nie uwierzyłbym gdybym nie znał gościa który wypija 0.5 spirytusu i wypływa na ryby na całą noc... no ale chłop ze 140kg wagi- fakt.

Ja kiedyś na wakacjach miałem sąsiadów z Włoch a o nich się raczej nie mówi że to twarde chłopaki Zaprosiliśmy ich na flaszkę i polewamy... wlaliśmy po szklance wódki i popity każdmu a jeden mówi nie nie dzięki ja bez popity ! My hyhyhyhy pod nosem... kozaka zgrywa No i bach. bach jedna kolejka druga a on nic My już lekko ogłuszeni... głupio się nam zrobiło że nas jakiś Makraoniarz przepije ! Gadamy z nim i się okazało że... jest barmanem hehe

Nie wiem co w tym śmiesznego, lub zajmującego.

Z takich opowieści wakacyjnych... kiedyś, z sąsiadem zza ściany, poznanym w hotelu, postanowiliśmy spędzić duszną noc w hotelowej restauracji przy zimnej wódce przywiezionej jeszcze ze strefy bezcłowej. Trzecim do picia był niejaki DIŻANE- tunezyjczyk, pracujący na recepcji. Trzymał tępo pijąc z nami równo- w międzyczasie wykonywał swoje obowiązki recepcjonisty.. wytrzymał jakieś 30 minut... później położył się na fotelu i poszedł spać ... a my poszliśmy w miasto...

...no ale nie ma się co dziwić- muzułmanin

Też mi się wydaje że nudny temat. Zwykłe zaśmiecanie forum.

Czarny i Yeahman nie przesadzacie?

Kurde, w 7 mej klasie się też z gwinta piło, teraz pod śledzika wolę

No wiesz.. starość nie radość

Stary ja mieszkam w akademiku PW. Takie coś mi nie imponuje

Kucharz ale 7 klasa i śledzik to co innego niż ein liter ze smoka Tak myśle....to jak bomba z opóźnionym zapłonem Walisz na raz,mija chwila,idziesz i nagle Bum...świat zaczyna się rozmazywać JiZzass

Czarny po pierwsze mów gdzie Po drugie w takim razie masz chyba jeszcze ciekawsze historie "na stanie" ?

AKADEMIK ŻACZEK PW



Kucharz może poświadczyć to oznacza mieszkanie z SiMRowcami. Ja jestem SiMRowcem

Oświeć gdzie to i jak wejść

sasiad obala flaszke na raz czyli ja potocznie denkuje

Wołoska 141a
pokój 306a

Przyjmuję codziennie od piątku do środy w godzinach 18:00-4:00

czasami takie walonko z gwinta jest wskazane i pożądane, ja przynajmniej takich przyjemności czasami sobie nie odmawiam

co do akademika, faktycznie mieszkałem w Żaczku z Simrowcami, między innymi z Szymonem Dziawerem (jak kto się interesuje moto to go zna) i wódki to się tam przelało, oj przelało, między innymi dlatego Politechnika to tylko roczny epizod w moim życiu 906B rulezzz

Ale za to jaki ciekawy epizod, mialem podobny choc nie mieszkalem w akademiku tylko go znyt czesto odwiedzalem, no i postudiowalem rok i zmienilem uczelnie

Scenka:
Osoby wystepujące:
-Lakiernik - Darek
-Szef - Michał


Michał: Darek weż no tego opla co po dzwonie jest, wyprostuj i polakieruj na środę.
Darek: ...nooo...ale szefie ja...
Michał: no ty, ty....ach zapomniałem, pół litra jest u mnie w biurku, bo ci znowu ręka bez flaszki będzie sie trzęsła.
Darek: .....uff...uratowany.



Dodam, że opel był mój i miał tylko błotnik do poprawki nie mniej jednak lakier połozony wzorowo, tylko kierunkowskazu zapomnieli...przykrecić i był wstawiony na słowo honoru
A po wypłatę zawsze przychodziła małżonka