 |
Przyjaciel forum |
Posty: 3355 Lokalizacja: Katowice Moje BMW: E36 323ti Compact Kod silnika: M52B25
|
FERRARI ENZO
opis zaczerpnięty ze strony http://bluebox.zary.com.pl/moto_info/ne ... 7/enzo.htm
<embed src="http://img180.imageshack.us/slideshow/smilplayer.swf" width="426" height="320" name="smilplayer" id="smilplayer" bgcolor="000000" menu="false" type="application/x-shockwave-flash" pluginspage="http://www.macromedia.com/go/getflashplayer" flashvars="id=img180/9085/11563762968ke.smil"/>
W Ferrari Enzo Ferrari prędkość stała się przygodą. Jeszcze nigdy w seryjnym samochodzie sportowym nie można było w takim zakresie i bez ograniczeń zażywać przyjemności płynącej z techniki wyścigowej. Następca F50 kosztuje 645.000 euro. Ponieważ będzie wytwarzany w limitowanej serii, stanie się od razu obiektem kolekcjonerskim - przeznaczonym do upajania się prędkością na pustych szosach.
[i]Ferrari Enzo Ferrari jest jak samolot z dwoma fotelami i silnikiem. Samolot, który potrafi latać bardzo nisko, tak że nie wznosi się nawet przy maksymalnej prędkości. Jednocześnie, na pierwszy rzut oka nie zdradza swoim wyglądem wszystkich drzemiących w nim możliwości. Bo mistrz Pininfarina skonstruował ten obecnie najszybszy samochód świata tak, że Enzo może wyglądać różnie - w zależności od fazy cyklu życiowego.
Z tym coraz dłuższym i coraz ostrzejszym nosem, do którego przyczepiono ogromne wloty powietrza, niczym skrzydła dwupłatowca - prezentuje się na zdjęciach jak nowoczesne dzieło sztuki. W naturze, Enzo nabiera kształtów, kantów, okrągłości i mięśni, niczym gepard drzemiący w słońcu. A gdy jedzie, to najnowszy prom kosmiczny wygląda przy nim jak gruchot z początku ubiegłego stulecia.
Gdy otwiera się skrzydlate drzwi, można odnieść wrażenie, że całe wnętrze unosi się bezszelestnie na gazowych amortyzatorach. A luk wejściowy jest akurat na tyle duży, by zmieścił się w nim typowy klient Ferrari - wysportowany mężczyzna pod pięćdziesiątkę, którego konto jest dużo bardziej okazałe niż biodra i brzuch. Teraz pora na owo warte wszelkich pieniędzy odczucie, gdy prawą nogą wstępuje się w czarną szkatułę wnętrza - przypominającego kokpit aut wyścigowych bardziej niż w jakimkolwiek supersportowym samochodzie do tej pory. Gdy zwinnie uda się nad szerokim progiem przerzucić także lewą nogę, Enzo otacza niczym pułapka - z której nikt nie chciałby wydostać się dobrowolnie.
Swojego kierowcę Enzo obejmie czulej niż namiętna kochanka. Pedały gazu i hamulca mają 16 możliwości dopasowania ustawienia, podobnie jak sportowe kubełkowe siedzenia, tak jak koszulki polo są dostępne w podstawowych wielkościach S, M, L i XL.
Nie wiadomo jak wielu klientów będzie chciało dopasować się do swego auta jeszcze zanim zejdzie ono z linii produkcyjnej. Ale nawet bez korzystania z tej specyficznej usługi, w Enzo można się czuć jak we własnej skórze - tyle że wykonanej z włókien węglowych.
Gdy drzwi się zamkną - niczym właz samolotu lub łodzi podwodnej - kierowca ma wrażenie jakby był w dwuosobowym namiocie, wyłożonym od wewnątrz włóknem węglowym i oszczędnymi skórzanymi wstawkami. Dach jest wyciągnięty daleko w przód, a linia środkowa przebiega na wysokości uszu.
Przycisku startera nie sposób nie zauważyć - błyszczy niczym czerwona kropka nad "i" na wąskiej konsoli środkowej, dość oszczędnie okraszonej innymi przyciskami. Cały "interfejs użytkownika" jest tak pomyślany, by kierowca Enzo mógł się rozpędzić od zera do 350 km/h, a potem powrócić do zera i zatrzymać się bez odrywania nawet jednego palca od kierownicy. Na kole kierownicy przyciski klaksonu znajdują się tuż nad wgłębieniami dla kciuków. Włączniki kierunkowskazów umieszczono na bocznych ramionach kierownicy, natomiast po obu stronach airbagu rozlokowano sześć pozostałych guzików. Dwa po lewej służą do obsługi wyświetlaczy na tablicy rozdzielczej, najniższy zaś do regulacji wysokości zawieszenia przedniej osi - można je przestawiać w zakresie 30 milimetrów. Z przycisków po prawej stronie - górny służy do włączania wyścigowego trybu pracy skrzyni biegów F1 i zawieszenia, następne zaś obsługują ASR i bieg wsteczny." W ogóle nie musisz patrzeć na tablicę przyrządów" - wyjaśnia szef projektu Giuseppe Petrotta - "siedem diod LED u góry kierownicy daje ci podstawowe informacje". Środkowe pięć z nich sygnalizuje obroty pomiędzy 6000 a 8000 obr/min (co 500 obr/min), natomiast czerwone światełko z prawej i żółte z lewej to lampki ostrzegające, że należy zapoznać się z problemem pokazywanym przez wyświetlacz.
Wsteczny bieg włącza się prawym kciukiem, a "jedynkę" palcem wskazującym - pociągając dźwigienkę. I już Enzo toczy się po Fiorano, czyli terenie testowym Ferrari. Za boksem wjazd na tor, procedura jak w Formule 1. Czerwone światło gaśnie, kilkanaście kciuków sygnalizuje, że tor jest wolny. "Daj gazu" - poleca Petrotta z fotela pasażera. Spełniam to polecenie z wielką przyjemnością.
Dwanaście cylindrów, sześć litrów pojemności skokowej, 660 koni mechanicznych. Nowy V12 o kącie rozwarcia cylindrów 65 stopni "łyka gaz" niczym alkoholik klina. Komora silnika wypełnia się serią eksplozji i ich echem - raz, dwa, trzy, bieg, klik.
Przezornie Petrotta wybrał "race", czyli wyścigowy tryb pracy w sterowanej elektroniczno-hydraulicznie przekładni F1, to samo dotyczy ASR-u i dostrojenia amortyzatorów. Biegi są więc zmieniane naprawdę w mgnieniu oka - a dokładnie w ciągu 150 milisekund.
Pierwsza próba hamowania podjęta przy szyldzie 100 m kończy się tempem spacerowym przy 50 m. Niczym sfora wygłodniałych psów, szczęki hamulcowe zajadle chwytają pizzę z węglowo-ceramicznych kompozytów. Każda z tarcz ma średnicę 380 mm i grubość 34 mm.
"Ważniejsza niż przyśpieszenie od zera do 100 km/h jest całkiem inna wartość" - poucza Petrotta w świetle migających kontrolek obrotów - "mianowicie 14,2 sekundy potrzebne na rozpędzenie się do 200 km/h i wyhamowanie aż do zatrzymania".
Ferrari Enzo prowadzi się jak żadne inne auto. Lekko, precyzyjnie, z wielką łatwością w zakrętach, a zarazem tak piekielnie szybko na prostych, że kierowca niemal wyprzedza własne myśli. W warunkach ekstremalnych pozostaje tak spokojny, jak gdyby nieziemska siła dociskała nadwozie do do nawierzchni. A jest to tylko powietrze...
Dwa kanały wzdłuż środka całkowicie osłoniętego podwozia, dwuczęściowy dyfuzor tylny oraz wloty powietrza za przednimi kołami zapewniają wyśmienity balans aerodynamiczny. Do tego regulowane na wysokość zawieszenie i ruchome spoilery - tylny podnoszący się w zakresie od 100 do 220 km/h i dwa w podłodze - wysuwające się po przekroczeniu 300 km/h. Nie darmo w nazwie aż dwa razy występuje Ferrari.
DANE TECHNICZNE
NADWOZIE Dwumiejscowe coupe; długośćĂszerokośćĂwysokość 4702Ă2035Ă1147 mm; rozstaw osi 2650 mm; ciężar własny 1365 kg SILNIK Dwunastocylindrowy w układzie V, poj. skokowa 5998 cm3, moc 485 kW (660 KM) przy 7800 obr/min; maks. moment obr. 657 Nm przy 5500 obr/min. OSIĄGI Przyśpieszenie 0-100 km/h - 3,7 s 0-200 km/h - 9,5 s Prędkość maks. - ponad 350 km/h

_________________ Kierowca BMW bez punktów karnych ,nie ma takiego ,chyba że uciekł... lub ma CB
moje CB -- > President Harry II ASC + Sirio ML-145
Mój mały czarny diabełek BMW 323Ti Compact
|
|