Uwaga na towary z zagranicy na aukcjach!
Na aukcjach internetowych pojawia się coraz więcej produktów oferowanych przez polskich sprzedawców, ale wysyłanych wprost z USA. Ceny są bardzo konkurencyjne z powodu niskiego kursu dolara, a także dlatego, że sprzedawcy wiedzą, jak wyprowadzić w pole celników - informuje "Gazeta Wyborcza" w dzisiejszym wydaniu.
Oficjalnie większość popularnych produktów sprowadzanych z USA obłożonych jest kilku-, kilkunastoprocentowym cłem, do tego dochodzi 22-procentowy VAT. Bez cła osoba prywatna może przesyłać innej osobie tylko prezent o zadeklarowanej wartości do 45 euro (22 euro, jeśli jest to zakup) - informuje dziennik.
Celnicy paczki kontrolują wyrywkowo. "Paczki z Allegro ważące po 30-40 kg idą przez granicę jako prezenty o deklarowanej wartości 10 euro" - mówi informator "Gazety". Problem w tym, że osobę, która nie zapłaciła należnego cła i VAT-u, celnicy mogą ścigać o to przez pięć lat od zakupu. Czy klienci "amerykańskich" sprzedawców mają się czego obawiać? Zdaniem rzecznika Allegro Patryka Tryzubiaka nie. - Użytkownicy Allegro są zarejestrowani w Polsce, podają swój polski adres. Kupując od nich, nie handluje pan więc z kimś z zagranicy, tylko z kontrahentem krajowym. Inaczej mówiąc - to sprzedawca importuje towar, wprowadza na polski rynek i tu go sprzedaje - powiedział "Gazecie" Tryzubiak.
Inne jest jednak stanowisko służby celnej w tej sprawie. Jak powiedział portalowi Onet.pl Piotr Ptałałaj z Izby Celnej w Warszawie - "Jeżeli na przesyłce widnieje błędne oznaczenie dotyczące wartości, to jest to oszustwo".
- Osoba, która wchodzi na aukcję internetową powinna wiedzieć, że to na niej spoczywa obowiązek zapłacenia cła i podatku, jeśli towar pochodzi z zagranicy. To dlatego, że w Polsce obowiązuje cło przywozowe. Oznacza to, że ktoś, kto odbiera towar jest zobowiązany do zapłaty - powiedział rzecznik Izby Celnej w Warszawie.
Ptałałaj powiedział, że osoba, która zapłaciła za towar więcej niż zadeklarowano na przesyłce - wie dobrze, że nie postępuje uczciwie i grozi jej sprawa karno-skarbowa.
Potwierdza to historia, którą przeżył Mateusz Gola, a przytacza ją "Gazeta Wyborcza".
W 2003 r. pan Mateusz kupił na Allegro aparat cyfrowy od sprzedawcy z Polski. Paczka przyszła Pocztą Polską, płatności dokonano w złotówkach, przelewem na konto w polskim banku.
W 2006 r. pan Mateusz dostał pismo od służb celnych z informacją, że uczestniczył w nielegalnym wprowadzeniu na polski obszar celny aparatu z Niemiec. Żądano zapłaty VAT-u, odsetek i jeszcze jakichś opłat. Celnicy podejrzewali, że pan Mateusz popełnił paserstwo celne.
Sprawa zakończyła się w sądzie, który orzekł na niekorzyść pana Mateusza. W sierpniu ubiegłego roku komornik ściągnął z jego konta w sumie około 400 zł - czyli jedną trzecią kosztów zakupu aparatu.
http://wiadomosci.onet.pl/1756395,11,item.html