BMW Sport

Otylia Jędrzejczak jechała z prędkością ok. 108 km, przekraczającą co prawda prędkość dozwoloną, jednak adekwatną do podjętego manewru wyprzedzania - uznał zespół biegłych z zakresu ruchu drogowego Marek Stodulski i Jan Diupero, zeznający przed Sądem Rejonowym w Płońsku.

Według biegłych: - przekroczenie prędkości przez Jędrzejczak ponad dopuszczalną podczas manewru wyprzedzania nie może być uznane za naruszenie zasad ruchu drogowego.

Orzekli oni także, że nieoznakowane wzniesienie drogi, które pokonywała, mogło znacznie ograniczać widok na jadące z przeciwka samochody. - To miejsce, ze względu na ukształtowanie, może stanowić zaskoczenie dla osób, które nie jeżdżą tam często. Miejsce to powinno być odpowiednio oznakowane - powiedział Diupero.

Zdaniem Stodulskiego, Jędrzejczak podjęła prawidłowo decyzję o wyprzedzaniu za jadącym przed nią samochodem busem.

- Często zdarza się tak, że udany manewr wyprzedzania samochodu poprzedzającego upewnia kierowcę, jadącego z tyłu, że tak on może podjąć wyprzedzanie - dodał biegły.

Opinia zespołu biegłych jest sprzeczna z ustaleniami biegłego Janusza Gryglewskiego, który w czwartek zeznawał przed sądem jako pierwszy ekspert. Uznał on, iż Jędrzejczak jechała zbyt szybko i nie miała warunków, aby podjąć manewr wyprzedzania.

Z ustaleń śledztwa wynika, iż podczas wyprzedzania kilku pojazdów Jędrzejczak, chcąc uniknąć zderzenia z jadącym z przeciwka fiatem uno, zjechała prowadzonym przez siebie chryslerem 300 C na lewą stronę jezdni.




Witam

Panowie zapraszam do dyskusji na temat tego podkreślonego zdania,
bo ja właśnie zgłupiałem ......



[/u]

już tyle razy była mowa o tym, że przemilcze ten temat...

wiadomo ze jechala grubo powyzej 90 km/h, ale jak ma byc mozliwy manewr wyprzedzania z OGRANICZENIEM predkosci w momencie wyprzedzania do 90 km/h? Ile bedzie trwalo takie wyprzedzanie? Po wyprzedzeniu zmniejszyla by predkosc do 90km/h... ale w jego trakcie polskie realia na drodze zmuszaja do rozwiniecia jak najwyzszej predkosci w jak najkrotszym czasie.

ok, ale taka sprawa Panowie :

Czy jest jakis paragraf który o czyms takim mowi, ze predkosc dozwolona - maksymalana, przestaje w pewnej oklicznosci obowiązywać ?

kiedys byla jakas dyskusja na ten temat i ktos wklejal artykul z gazety. Policjanci z drogowki sie wypowiadali ze jasne dla nich jest ze chwilowo przekracza sie dozwolona predkosc w czasie wyprzedzania, ale jezeli ktos tuz po wyprzedzeniu zwolni do dozwolonej predkosci jest to dla nich normalne, manewr wyprzedzania musi trwac mozliwie najkrocej. Wyobraz sobie wyprzedzanie TIRa jadacego 85 km/h, z 5 km/h roznicy... Podobno drogowka tez to rozumie.

FARSA!! Zabiła własnego brata a teraz nie ma honoru i odwagi się do tego przyznać!!
No ale nic w tym kraju są równi i równiejsi

NIKI mysle ze wiekszej kary niz ona ponosi z kazdym dniem nie ma....

Zdaje sobie z tego sprawę......
Tylko denerwuje mnie podejście do spray polskich mediów, oraz ukręcanie sprawie łba....
P.S
Zaraz się okaże że winy wypadku jest kierowca Uno

Oglądając zdjęcia rozbitego chryslera ciężko mi sobie wyobrazić, że jechała 108km/h. Tyle z mojej strony

108?? Wydaje mi się że zaraz po wypadku słyszałem o 180ciu

taaa tylko mnie dwóch jełopów za to skasowało, a jechałem ok. 100-110, dali mi 2 punkty karne

Niedawno jeden z rzeczoznawców stwierdził że do uderzenia w drzewo doszło dlatego że Otylia nie mogła go ominąć gdyż po wypadnięciu z drogi samochód znajdował się w powietrzu i nie miała możliwości skręcić...

NO COMMENT

Ja również tak słyszałem



Zgadzam sie w pełni z tym

zgadzam się z Nikim to raz

druga rzecz to co podkreślił Boogie, gdzieś w jakimś artykule prasowym czytałem czas temu, że dozwolone jest przekroczenie dopuszczalnej prędkości po to by zapewnić bezpieczeństwo wykonywanemu manewrowi wyprzedzania

tak samo słyszałem wypowiedź telewizyjną policjanta, który twierdził, ze to kierujący pojazdem wyprzedzającym decyduje czy może rozpocząć manewr wyprzedzania w sytuacji gdy np. za dosłownie kilka metrów zaczyna się podwójna ciągła

Nie będę rozważał nad winą otylii czy nie. Natomiast chciałbym się odwołać do zdrowego rozsądku oraz naszego drogowego doświadczenia.

Nie było mnie tam więc nie znam sprawy i nie widziałem nic.
Ale z tego co czytam, otylia mogłą jechać ze zwykła drogową prędkością, taką jak ogólnie się jedzie. Pomijam kwestię zgodności z przepisami.
Myślę że przekroczenie prędkości przy wyprzedzaniu może być uzasadnione - w teorii powinno być - w końcu ten manewr powinnien być wykonany jak najszybciej.

Z drugiej strony, przy ograniczeniu do 90, aby móc wykonać manewr wyprzedzania, wszyscy musieli by jechać 50... dalej znowu. Czy wolno wyprzedzać pojazd który jedzie z maksymalną dozwoloną prędkością? Tutaj również nie wiemy czy wyprzedzany pojazd jechał max dozwolonej czyli 90 czy może jechał np 80 lub 85.

Prędkość 108, jak na prędkość wyprzedzania, na drodze gdzie jest 90 - bądźmy szczerzy, nie jest to prędkość wysoka.

108 ... chyba w momencie kontaktu z drzewem.
słyszałem opinię policjanta, że w trakcie wyprzedzania można przekroczyć dozwoloną prędkość żeby czas wykonania manewru był jak najkrótszy. osobiście nigdy w tym momencie nie zwracam uwagi na licznik.

No tak Panowie....

Ja przykładowo chciałbym się odwołać od tego mandatu, złożyć prostest.

Tylko do czego się odnieść ? do zdrowego rozsądku ?

Bez sensu to....


Nie wiem czy wiecie, ale nie ma np. przepisów regulujących zachowanie kierowcy na lewoskręcie, kiedy stoimy na środku skrzyżowania z wychylonym nosem na przeciwny pas ruchu, czekając na możliwość opuszczenia skrzyżowania.

kazdy kierowca bierze na siebie odpowiedzialnosc za zycie pasazerow, ale czy zawsze tak do konca zdaje sobie z tego sprawe?

Farsa bym tego nie nazywal, nie pisal bym tez tak jak NIKI ze zabila brata, ze nie ma honoru..

Mysle ze ta dziewczyna przezyla i codziennie przezywa tragedia o wielkosci ktorej wiekszosc z nas nie ma (na szczescie) zadnego pojecia.
Wstrzymajcie sie z takimi ocenami.

tak, a teraz pomsyl sobie jak normalny czlowiek (w sensie psychicznym) bo za taka uwazam otylie, ma wypadek i z jego przyczyny ginie ktos z kim jechal, osoba bliska, rodzina, czy przyjaciel. nie cierpi?? nie jest to dla niego najwieksza kara?? a idzie do wiezienia i jest sadzony, a w dodatku nie ma takich przywilejow jak otylia ze ma w zawiasach 2 lata.
wydaje mi sie ze to ze ona nie chce sie przynac do winy i jeszcze od sadu chce usyszec ze jest nie winna to jest dzialanie psychologa. bo tak jak mowicie dla niej najwieksza kara i pokuta jest to ze zabiala swojego brata. kazdy z nas by sie nie umial pozbierac. a po ostanich sukcesach jej w basenie to pewnie jest przelom u psychologa ze ona znow plywa i wygrywa. napewno psycholog odwalil ogramna prace nad tym zeby powrocila do normalnosci i przekonal ja ze nie jest winna temu ze ona zginal. a takie przynanie sie przed sadem i polska do winy mogla by doprowadzic do kolejnego zalamania, i nawrotu wspomnien i obwiniania siebie. dlatego ja mysle ze to psycholog i rodzina nastawia ja do tego ze jest nie winna i nie ma sie przyznac.

tak czy inaczej wspolczuje jej bardzo, ale wspolczuje tak samo kazdemu kto przez glupote (bo nieraz zdarzy sie nam glupote na drodze zrobic) zginol ktos. nie chcialbym miec na sumieniu nikogo i nie potrafie sobie wyobrazic jakby mnie cos takiego spotkalo i nikomu nie zycze takiego czegosc.

a druga sprawa co do predkosci. zeby tak pokieraszowac wilkiego chryslera to trzeba solidnie przywalic, a dodajac ze ona juz szorowala po rowie i pewnie hamowala to musiala jechac bardzo szybko. ale teraz przychodzi pytanie ile?? bo jak wynika z rekonstrukcji to ona sie wziela za wyprzedanie za jakas furgonetka czy vanem, van zjechal bo zobaczyl uno z naprzeciwka a otylia zjechala do rowu. i czy ona by mogla jechac 150-180 za takim vanem?? co to by byl za van co tak zaiwanial... no chyba ze ona duzo wczesniej zaczol wyprzedzac a ona widzac to tez zaczela wyprzedzac, a majac slinik HEMI nie trudna osiagnac 180....

to że on jej zasłaniał drogę to nie znaczy ze ona za nim jechała - po prostu mogła go dogonić jadąc z wikszą prędkością. wg mnie żadnym wytłumaczeniem nie jest to że było pod górke, ani to że zasłaniał jej bus... zasada jest prosta i każdemu ją pewnie powtarzali na kurse: nie widzisz - nie jedziesz. poza tym to był jej już któryś z kolei wypadek w którym samochod został poważnie uszkodzony...