BMW Sport

Inne spojrzenie na globalne ocieplenie:
http://www.youtube.com/watch?v=iznlt7Mk ... re=related

Warto zobaczyć. Ja od pewnego czasu uważam, że "globalne ocieplenie" to wielka "ściema". Można powiedzieć, że właśnie taka propaganda zabija to, co najlepsze w motoryzacji. Szczególnie, że jakimś dziwnym trafem właśnie na producentów samochodów zrzuca się odpowiedzialność za "globalne ocieplenie". Pomojając fakt, że transport samochodowy emituje jedynie ułamek procenta całego CO2 wytwarzanego przez oceany, zwierzęta, wulkany i rośliny.

gdzieś czytałem, że gdyby nie efekt cieplarniany mielibyśmy kolejną epokę lodowcową

nie wiem komu wierzyć, nie znam się na tym

A ja powiem, że jak przestaniemy wszyscy oddychać to też emisja CO2 spadnie.

To, że na ziemi jest coraz cieplej w pewnym okresie to fakt, mierzy się to.
To, że nie po raz pierwszy również.

To, że były już w historii (w rozmiarach geologicznych nie stricte historycznych) epoki lodowcowe i mocno gorące, to nie znaczy, że nie ma się czym przejmować z perspektywy naszego gatunku.

To, że im więcej CO2 w atmosferze, tym gorzej dla nas też jest raczej pewnikiem.
To, że wycinanie lasów równikowych nam nie służy też wiadomo.

A teraz na podstawie tego typu faktów próbuje się ugrać wiele w różnych kwestiach i wiele naściemniać. Po prostu każdy chce zarobić.

A globalne ocieplenie świetnie można wykorzystać dla potrzeb panującej dziś ideologii socjalistycznej i królowania tezy o słuszności promowania popytu.

Ot, pierwsze z brzegu kłamstwo:
trzeba promowac auta nowe, poprzez wysokie podatki nakladane na auta stare. Stare sa malo ekologiczne, a nowe bardziej ekologiczne, wiec slusznie jest promowac czeste zmiany aut.

Ale nie trzeba umysłu mocno wytężać, żeby wyczaić, iż bardziej ekologicznie jest jeździć przez 30 lat mercedesem w126, niż w tym czasie 10 razy zmienić auto.


Nic nowego, na każdym kroku ktoś chce ugrać swoje kosztem wszystkich.

Przesadzasz troche, nowe samochody oferuja wieksze bezpieczenstwo - to podstawowa zaleta dla mnie. W ogolnym rozrachunku sa tez oszczedniejsze. Moze uwazasz inaczej ale jednak przez te 30 lat technologia posunela sie bardzo do przodu i zalety W126 maja sie nijak do zalet W221.

Jemu chodziło o to, że dużo mniej ekologiczna jest nadprodukcja nowych oraz złomowanie starych, które jeszcze się nadają do eksploatacji.

Zgodze sie z qqiz'em w jednym - przy autach nie chodzi o ekologie. Idealnie byloby motywowac producentow do produkcji samochodow, ktore mozna w jak najwiekszej czesci prosto przetworzyc na surowce wtorne. Zmiana musi byc jakos motywowa, a ekologia jest swietnym pretekstem, jednak powodem jest ekonomia - gdyby zalozyc, ze kazdy 30 letni samochod bedzie sie nadawal do eksploatacji i nikt nie bedzie ich wymienial na nowsze, przemysl motoryzacyjny by sie wylozyl, co za tym idzie, tysiace ludzi straciloby prace, gospodarka by jeszcze bardziej spowolnila.

Spojrz na to z innego punktu widzenia - ilu ludzi w ostatnich latach pozbylo sie starego nadal dzialajacego TV czy monitora CRT, tylko po to aby wymienic go na nowsze, modniejsze LCD? Z autami bedzie podobnie, zreszta juz jest w krajach gdzie place na to pozwalaja. Takze w ogolnym rozrachunku kupujac cos nowego dajesz komus prace, co dla ogolu spoleczenstwa jest dobre, wazne tylko aby w sensownym sposob potrafic pozbyc sie tych starych przedmiotow i wyprodukowac nowe nieszkodzac przy tym srodowisku.

Jesli mialbym kupic powiedzmy nowe Clio a 10 letnie e38 czy nawet 20letniego SECa 126 to sam sobie odpowiedz w ktorym aucie bylbym lepiej chroniony Wiem ze nowe 7 oferuje duzo wyzszy poziom bezpieczenstwa, tyle ze jakos nie mam wolnych 400-500 tys wiec pozostala by jakas mala puszka...

Odsyłam do Neewsweeka z licpa - jest dobry artykuł na ten temat pana Marka Rabija.

I tak, najlepszym chłytem jest zielona naklejka 'EKO'.

Dla konsumenta ma oznaczać Ekologię
Dla producenta - ekonomię

Zabiegi i argumenty marketingowe promujące zakup nowych aut przyprawiają o biegunkę.

qqiz - dokładnie tak.

Tak zimnego lata w Europie dawno nie bylo, no ale mamy ocieplenie wiec pewnie termometry sie zepsuly



To że slonce spali ziemie za ok. 3 mld lat, to też nie znaczy że nie ma sie czym przejmować, tyle że i na jedno i na drugie nie mamy wplywu.


Wiekszym pewnikiem jest, że spadek CO2 atmosferze będzie dla nas znacznie gorszy.

Właśnie to miałem na myśli



Tyle, że cała ta "logika" opiera się na błędnych założeniach.
Pobudzanie podaży w dłuższej perspektywie przysłuża się gospodarce w sposób podobny do inflacji. W krótkiej, może być przyjemnie dla większości.

Pobudzanie podaży to krótkowzroczność i interesy polityków i grup do nich zbliżonych.
Jak działają socjalistyczne pomysły widać choćby na przykładzie "kryzysu ekonomicznego".

Odchodząc trochę od tematu, to to jest rzeczywisty problem, warto by inwestować w kosmos i kolonizację innych planet.
Wbrew pozorom 3mld lat to wcale nie jest dużo.

Biorąc pod uwagę co się wyrabia w tym zwariowanym świecie dziś śmiem przypuszczać że do czasu spalenia Ziemi przez słońce ludzie sami się zdążą na wzajem wykończyć podobnie jak i naszą planetę

A poważnie to wydaje mi się że ani na palenie Ziemi, ani na efekt cieplarniany nie mamy większego wpływu, fakt że wydaje się na "uratowanie Ziemi" ogromne ilości dolarów nic tu chyba już nie zmieni.

Jeśli kogoś interesuje oto i ten artykuł:

Newsweek # 30/2009

Nie zgodze sie z Toba, sa w zasadzie dwie metody na napedzanie gospodarki, albo robisz to w negatywnie oceniany przeze mnie sposob - czyli ratujesz zle zarzadzanych bankrutow, wprowadzasz program doplat aby zmotywowac klientow do zakupu, albo w pozytywny sposob tnac podatki, ulatwiajac i promujac przedsiebiorczosc.



"Kryzys" narodzil sie w inny sposob, byl wynikiem checi zarobienia bez pracy (czyli tak jakby "pustych", pozbawionych rzeczywistej wartosci pieniedzy - spekulacje na rynku nieruchomosci, kreatywna ksiegowosc (czyli wykazywanie zyskow, tam gdzie sa straty), czy piramida Maddofa sa jednymi z powodow kryzysu, a nie zdrowe napedzanie podazy.

Problem w tym, że sam sobie zaprzeczasz, nie ma przemysłu, który nie szkodzi środowisku, bez względu na to, czy to będzie przemysł produkcyjny samochodów, czy ich utylizacyjny/przetwórczy - gdy trafią na złom. Panele LCD mniej zużywają energii elektr., ale co z ich żywotnością? Jak to się ma do CRT? Czas pokaże. Podobnie z samochodami. Co z tego, że nowy samochód wydziela x procent mniej tlenku węgla, dwutlenku itp. itd., spala 10 - 20% mniej paliwa jak stary, skoro za 10 lat pójdzie na złom, a stary przeżył 30 lat? Przecież w ciągu swojego żywota nie odrobi tej ekologicznej katastrofy swej produkcji i złomowania w stosunku do samochodu, który by mógł jeździć lat 30.

A niech to będzie ściema ale nie da się ukryć że pożyteczna... nieprawdaż ? Czy ludzie zaczęliby segregować śmieci, oszczędzać prąd a producenci aut robić samochody które mniej palą a mniej zanieczyszczają gdybyśmy nie bali się strasznej przyszłości ? Na pewno nie. Człowiek jest zdolny do dużych zmian i poświęceń tylko kiedy zaczyna się bać o własne życie/przyszłość.

OO mam pomysla!

Wymyślmy jakiś taki napis na nalepke, czy ramke tablicy, ktory by mowil innym,
ze mamy duzy silnik ktory smrodzi i trzesię ziemią, i mamy gdzieś globalne łocieplenia