BMW Sport

zakładam ten temat bo spotkała mnie dziwna sytuacja.
ostatnio podsłyszałem rozmowe gdzie jeden nastolatek chwalił się
ze jadąc daihatsu core przystosowanym na b1 w 4 osoby cisną 160..:OO
opowiadł coś jeszcze o boskim driftingu na recznym
przeraziłem sie jak usłyszałem ze takim kartonem można jechac az tyle..odrazu pomyslałem co musi sie dziać w czasie wypadku.
i tu nasuwa sie pytanie..czy też macie takie podejscie do młodych kierowców?
osobiscie twierdze ze niektórzy z nich za wysoko oceniają swoje możliwości..
chociaz spotkałem kilku takich którzy są rozważni..
w sumie sam swiety nie byłem w tym wieku

powiem ci, że ja ostro ujeżdżałem po wsi w której mieszkałem polo i escorta rodziców mają 16 -18 lat, (potem miałem już swoje) bez prawka i wtedy tez wydawało mi się, że jestem mistrzem i niczego się boję, jednak utemperowały mnie dwie sytuacje

pierwsza - cofając chciałem rzacucić przodem, ale było ciemno i nie zauważyłem że coś jest za mną i rozwaliłem klapę w escorcie, na szczęsie udało mi się kupić taką samą w identycznym kolorze i nawet w lepszym stanie bo bez rdzy i rodzice wręcz byli zadowoleni

druga - całe czas tata powtarzał mi wolniej, uważaj jest ślisko, leży śnieg wpadniesz w poślizg, śmiałem się do czasu aż wspomnianym escortem, wpadłem w poślizg, ale udało mi się wyprowadzić, wtedy nabrałem respectu


dziś majac 21 lat często zdarzami się przycisną, poszaleć, ale z rozwagą i umiarem

Ja jeszcze nie miałem wypadku ale za młodego(i lepiej by tak pozostało) uczestniczyłem w 6 wypadkach z czego we wszystkich był dach od 1 razu do 4 raz wyleciałem raz przez szybę i nie zniechęcało mnie to do szybkie jazdy dopiero z wiekiem to samo przyszło rozwaga i zmysł przewidywania pewnie większość z nas zdjąc Prawko był ''Młodym gniewnym'' i wydawało mu się że wszystko wie. ale do tego 'chyba' trzeba dorosnąć

to już jest idiotyzm i nieodpowiedzialność sam mam 22 lata i nie powiem, że nigdy nie szalałem, ale nie stwarzałem zagrożenia na drodze wydaje mi się, że jest dokładnie tak jak Rafał pisze: trzeba mieć sytuację, która przyspieszy bicie serca i może uda się takiego delikwenta utemperować. Pogonić auto to raz, że trzeba umieć, a dwa, że trzeba myśleć co się robi. Kilku moich znajomych już wącha kwiatki od spodu, ja nie mam zamiaru podzielać ich losu, tak samo jak nie mam ochoty mieć nikogo na sumieniu. Łatwo przeliczyć się i stracić kontrolę nad autem niestety niestety młodemu człowiekowi wiedzę ciężko wpoić, więc trzeba liczyć, że nauczy się na własnych błędach, nie robiąc z siebie i pozostałych uczestników drogi kalek

Problem młodych kierowców polega na tym, że są młodymi kierowcami
Większości, z moich obserwacji wynika że znacznej większości wydaje się, że skoro zdali to potrafią jeździć - niestety doświadczenia nie oszukasz, ale podobno tak musi być że trzeba przejechać przez przystanek, wiatę pod tesco, wpaść do rowu - żeby trochę chłodniej spojrzeć na własne umiejętności...
Kolejnym problemem są same samochody - niewielu stać na początku swojej kariery na coś bezpiecznego, w stanie co najmniej nadającym się do jazdy, czegoś co nie stwarza zagrożenia nie tylko dla kierowcy ale i innych użytkowników drogi.
Osobiście podchodzę, z dużym dystansem do młodych kierowców...

to, że ktoś cos mówił, nie oznacza, jeszcze że robił ale jeżeli tak to cóż nikt będąc młdoym święty nie jest ale core i 160 to idiotyzm

ja takiego dystansu ostatnio nie miałem. Wracałem zmęczony po służbie i 18 latek wymusił mi pierwszeństwo, obtrąbił mnie, pomrugał długimi i uciekł na stację benzynową znajdującą się zaraz za skrzyżowaniem. Minęliśmy się dosłownie na centymetry. Kolega miał pecha, bo akurat jechali policjanci za mną. Ja zjechałem za chłopaczkiem (chciałem przeprowadzić rozmowę edukacyjną ). Skończyło się mandatem dla gnojka, a gdyby nie policjanci to pewnie bym go przegryzł w pół, tak mi ciśnienie podniósł.

nawet pojedzie to 160 maluszek też 140 pojedzie w sumie

a to, to pojedzie tyle

sam jestem młodym kierowcą ale na takie coś to nigdy bym nie wpadł

większość musi to przejść szaleństwo za kółkiem, osobiście udało mi się wyjść bezszkodowo z tej całej jazdy na krawędzi ale wielu moich kolegów pozaliczało dachowania, drzewa, budynki,
teraz też zdarzy mi się przyśwrowac w wieku 23 lat ale to nie to co w wieku 18-19 lat gdzie starą beema ścigało się z jeszcze starszą beemą
nawet nie będę opisywał bo wiem, że była by ostra jazda po mojej osobie
ale co poradzić, błędy młodości, ciesze się tylko, że za te błędy jedynie musiałem płacić większym spalaniem
nie wszyscy mają tyle szczęścia

Panowie za moich czasów był fiat 126 p,teraz szczeniaki wchodzą do BMW i innej marki zimne łokcie na światłach,muza cała puda.Młody poszalej na poligonie-lotnisku popal tam gumę a nie na ulicy gdzie jedzie jakiś niedzielny kierowca,rodzina z dzieckiem we foteliku.Ja straciłem paru kolegów za brawure na trasie i ulicach mojego miasta,nic miłego iść na kumpla pogrzeb spojrzeć matce jego w oczy uwieście.Życzę spokojnej jazdy wszystkim szerokości na trasach,gumowych barierek=drzew........Ulica to nie gra że można mieć parę żyć

sam kiedyś myslałem ze jestem mistrzem poślizgów kontrolowanych robiłem to 100razy
a za 101 wylądowałem na trawie z wyrwanym zawieszeniem

Ja po tym jak znalazłem się w rowie jeżdże spokojnie
A już szczególnie po śmierci kolegi...

Chyba każdy w wieku 18+ czuje się mistrzem kierownicy,sam widze po sobie że mądrzeje się z wiekiem więcej można przewidziec,przemyślec a nie jechac jak głupi...
Jakieś prawie trzy lata temu np wracając z nad morza z dziewczyną i kolegą na pokładzie leciałem w nocy ponad 220km/h teraz bym sobie na takie coś nie pozwolił ,całe szczęście lata robią swoje i przeważnie każdy mądrzeje...

Heh... 99% świruje na początku. Sam święty nie jestem i chyba jednak miałem trochę szczęścia, że nie było żadnych przygód bo momentami odbijało troszkę i to jeszcze całkiem niedawno temu
A co do przechwałek ile kto jechał... Śmignął 80 w zakręcie, doda sobie z 50 i kozak zabłyszczy przed koleżankami Niestety drugi się nasłucha i sprawdza, oczywiście musi go przebić no bo jak to! Później to już tylko płacz i czarny worek...
Mnie strasznie wku**** debile co wsiądą do kogoś do samochodu i prowokują żeby cisnąć . No i niestety kończy się poślizgiem. Na szczęście opanowanym, przynajmniej w moim przypadku.
W końcu kiedyś samochód przy 200 roztrzaskuje się o drzewo. Wina oczywiście kierowcy, zasłużona. Ale i współwina debil pasażerów którzy dzielnie dopingują przyszłego Kubice...

wiecie .. inni powiedza ze to idiotyzm jechac bmw e 30 180km/h w cztery badz 5 osob .. ja osobiscie jak jakde po niemczech swoja e 36 nie jeden raz lece 200km/h w cztery osoby i mozna powiedziec ze to idiotyzm ... z tym ze ja wiem czym jade i wiem ze nie odpadnie nic przy takiej predkosci .. tez znam wielu mlodocianych kierowcow , jedni sa rozwazni inni jezdza bezmyslnie ... dobrze ze ja za mlodego jezdzilem reno 21 nevada i escortem kombi 1.1 dzieki czemu nie bylo czym szalec i kogo zabic z braku bezmyslnosci

No ale to chyba jest na autostradzie... Jeśli tak, to po jakiego diabła się tak wleczesz

Najlepszym że tak powiem przejawem głupoty małolatów jest chyba Warszawskie Cargo co tam się dzieje to to przechodzi ludzkie pojęcie żeby tylko się popisac przed dziewczyną lub kolegą zrobią wszystko

dokładnie, dokładnie...


Tylko czasem tych lat się nie doczeka. Sam też już raz nauczkę "delikatną" miałem...

Ja pomimo tego że jestem młody uważam że na drogach powinno się jeździć rozsądnie i przewidywalnie dla innych i tak staram się jeździć, nie kręcę bączków, nie piszczę kołami, nie przekraczam prędkości, chcę sobie poszaleć wsiadam do Patrola i wtedy się bawię z kumplami w terenie, ale w razie czego jest klatka, kubeł z szelkami i obowiązkowo kask, lepiej dmuchać na zimne i czerpać radość z terenu a na drodze być normalnym. Po mojej okolicy wozi się E36 chłopaka młodszego odemnie o jakieś 3 lata, więc prosto z egzaminu raczej, kiedyś z nim gadałem na parkingu - jego BMW jest cudowne, wspaniałe, najszybsze, najlepiej wypasione i wogóle - próbował mi wjechać na ambicję że mam "tylko" Compacta a on sedana, że on ma ksenony (w zwykłych lampach), przyciemnione szyby (folia odpada) itp. żal.pl.... nie kontynuowałem rozmowy szkoda moich słów...wczoraj spotkałem go ponownie, parking pod sklepem, trochę śniegu i sedan już idzie bokiem pomiędzy zestawami, nagle za dużo gazu obrót i tył zatrzymał się milimetry od naczepy zestawu...wcale się nie dziwię dlaczego ludzie mają taką opinię o BMW