Witam ponownie
Przedstawiam Wam mój nabytek, czyli jak wynika z opisu – BMW E30.
E30stki zawsze mi się podobały, dlatego też chciałem spróbować jakiejś na własnej skórze, a nie tylko zachwycać się projektami na zdjęciach z Internetu. W zasadzie już od sprzedaży E46 przeglądaliśmy wspólnie z Rorafalkim aukcje na allegro. Najpierw typowo dla samego oglądania, później na poważnie i jakoś nic nie zachwycało. Pierwotnie zamysł był taki, aby bez pośpiechu znaleźć pełen oryginał, najlepiej wąska lampa i silnik nie mniejszy niż b20. Niestety szanse na taki zakup były wtedy i są nadal nikłe...
Jakiś czas na allegro wisiała jednak biała E30, która nie dawała mi spokoju. Budżet przekraczała prawie dwukrotnie, nie mieściła się kompletnie w pierwotnych założeniach… ale stwierdziłem, że raz się żyje no i stało się. Kilka maili, przebieżka po forach bmw, telefon, negocjacje… i w piękną lipcową sobotę przed południem wyjazd – lecimy pod Poznań.
Aura nie była dla nas łaskawa. Jak tylko wyjechaliśmy z Warszawy to zaczęły się burze z hektolitrami wody. Na miejscu zastałem porządnie wyczyszczone, świecące się autko ale nawet nie zdążyłem się jej przyjrzeć i burza nas dogoniła. Przejażdżka, oględziny na stacji pod dachem, rozmowa… Jak już można się spodziewać, mimo, iż nie było to pierwsze auto w moim życiu, a pogoda dodatkowo nie pomagała, to i tak emocje wzięły górę. Auto, które już wtedy miało określone i znane mi mankamenty, stało się moją własnością.
Tak wyglądał odbiór:

Warunki jak widać były ciężkie

Pierwsze kilometry były dosyć nerwowe (mając na uwadze miskę kilka cm ponad nierównym asfaltem), ale na trasie już było całkiem przyjemnie

No i ostatnie bramki przed Warszawą

A tak auto prezentowało się po pierwszym porządnym myciu:

Na pewno niektórzy znają to auto i wiedzą, że jest to projekt budowany od podstaw na bazie 318 w automacie. Auto nie ma zbyt wiele wspólnego z serią. Było całe od nowa malowane, zabezpieczane, dołożony został m-technik, całkowicie odnowione zostało zawieszenie i hamulce, oraz co najważniejsze – serce zostało zmienione na m20b25, a na koła moc przenosi dyferencjał ze szperą. Takie zestawienie, plus ładne koło wzbudza pozytywne emocje wśród ludzi, co oczywiście cieszy…
Były to jednak dobre złego początki.
Projekt jakościowo odbiegał od moich standardów więc od razu zabrałem się za poprawianie tego, co pominął poprzedni właściciel.
Na pierwszy ogień poszły dystanse, które miały luz i powodowały bicie:

Nowe, dorobione na zamówienie dystanse zostały praktycznie nabite na piastę:

W drodze do domu okazało się, iż klakson wydaje zabawne dźwięki, więc zastąpiłem go nowym z ASO:


Następnie nie dawało mi spokoju radio, które totalnie nie pasowało do klimatu auta. Niestety za radiem krył się drut, który należało odpowiednio poprawić:

Kosztowało to kilkadziesiąt minut pracy, oraz kilka większych kropel krwi:

Spokoju nie dawała mi także szmata w bagażniku zwana podłogą. Materiał został pozbawiony gumowego usztywnienia na wnękę koła zapasowego, oraz został wyprany, a pod nim znalazła się płyta, która w jak zwykle mało profesjonalnych warunkach, została profesjonalnie docięta przez mojego dobrego kolegę Marcina (przy użyciu wyrzynarki innego dobrego kolegi Jurka ):

Pasuje? Pasuje:

Trzeba było zaimpregnować:

Oraz przesłać przyjaciołom pozdrowienia mmsem (miał być kwiatek ale zabrakło farby i jakoś tak dziwnie wyszło…)

Razem z klaksonem zamówiłem w ASO kilka bliżej nieokreślonych paczek ze spinkami, kołeczkami, wsuwkami etc.

Jak już dorwałem się do bagażnika, to postanowiłem uzupełnić go o trójkąt, który został zamontowany w bardzo autorski sposób

Któregoś wieczora udało się zamontować wreszcie radyjko z właściwej epoki. Jest to rozwiązanie na tu i teraz. Docelowo może pojawi się jakieś CD…zobaczymy

Jak to w każdym nowo zakupionym aucie, trzeba było zrobić pierwszy serwis olejowo filtrowy:



Wydech końcowy Scorpion…może firma dobra, dźwięk też niczego sobie…ale estetyka na dwóje.


W tzw. międzyczasie zakupiłem gaśniczkę Glorię 1kg z uchwytem, którego zastosowanie pokażę później:

Pierwsza większa zmiana nastąpiła w układzie wydechowym. Po pierwsze kolektor wydechowy. Ktoś kto montował go za pierwszym razem powinien iść do spowiedzi. Zespawany na sztywno do reszty wydechu, żadnych złącz elastycznych…poskutkowało to jego wygięciem i przedmuchami przy głowicy. Więc: planowanie, dorabianie złącz elastycznych, poprawianie wieszaków…i tak przy okazji owijanie kolektora taśmą dla odmiany nie-chińskiej produkcji.

Wraz z kolektorem trzeba było poprawić wygląd końcowego tłumika. Końcówki rodem z wiejskiej przytupanki zastąpione zostały kwasówką 70 mm, lekko ściętą i pod skosem na wzór oryginału b25.

Kolejny mały worek pieniędzy trzeba było wysypać na układ zapłonowy. Niestety kable waliły prądem po rękach, a rozdzielacz i palec pamiętały jeszcze moje urodziny…

A skoro już psujemy, to może i termostat…

I tak w ferworze walki rozpoczęliśmy prawdziwą demolkę. Niestety shadowline nie był oryginalny, tylko malowany sprayem po chromie…więc wyrzucamy:



Przy okazji zabraliśmy się za wymianę termostatu, co podkusiło mnie by umyć zasyfiony zbiorniczek

Kręcimy

Wyciągamy

I się cieszymy…a w zasadzie to Jurek się cieszył, bo pomimo wymiany wskazówka od temperatury cieczy nadal świruje, więc słaby to dla mnie zakup

Tak to wyglądało, klimatycznie, przy dobrej pogodzie I w odpowiednim nastroju do pracy:

Któregoś pięknego niedzielnego przedpołudnia oskalpowaliśmy pewne smutne E30 spisane na straty. Wpadło dzięki temu kilka przydatnych gratów:

W bliżej nieokreślonym czasie przyjechały nowe kable z promocji:

Demolki ciąg dalszy. Skoro nie ma już listew, to poprawiamy i zabezpieczamy miejsca narażone na naloty rudzielca. Najpierw szlifowanie, później podkład, na koniec dorabiana farba w sprayu.



Poklejona przeze mnie wcześniej listwa ozdobna bagażnika dostała drugą szansę od Jurka

A upolowana tapicerka bagażnika została dopasowana I wyprana

W czasie poszukiwań oryginalnego shadowline udało się upolować ładne uszczelki tylnych bocznych szyb

No i teraz najlepiej wydane 20 zł na czarny matowy spray.
Połka szara, brzydka i stara

Półka czarna, jak nowa, wzorowa

Na swoją kolej czekają także ładne oryginalne przełączniki szyb elektrycznych

A także tajemniczy prezent od ukochanej

Jako grande finale pochwalę się Wam czymś, co dla mnie jest mega. Teściu z pełnym profesjonalizmem uszył mi nowiutką podsufitkę z czarnej perforowanej alcantary. Czeka mnie przeprawa, aby zawisła na swoim miejscu bez żadnych zmarszczek i załamań, ale pierwsze koty za płoty, następny weekend będzie poświęcony głównie jej.

tutaj zbliżenie na fakturę materiału czymś lepszym niż telefon stacjonarny

Na dzisiaj to koniec. Marzeniem moim było pojawić się gotowym autem w Toruniu, ale jak zapewne zauważyliście, w cale mnie tam nie było. Auto stoi rozebrane w garażu i cierpi za mój chroniczny brak czasu i warunków do działania. Robię co mogę i mam nadzieję jeszcze w tym sezonie zrobić parę kilometrów zanim auto zapadnie w sen zimowy. W końcu do założenia zimowek został nam tylko ustawowy miesiąc…
Gratuluję wszystkim, którzy wytrzymali nerwowo to nudne fotostory. Planów jest jeszcze mnóstwo ale o tym już niedługo.
Pragnę tutaj podziękować wszystkim zaangażowanym w ten projekt. Przede Wszystkim Jurkowi, który poświęca ogrom swojego wolnego czasu na pomoc w realizacji moich pomysłów. Mam nadzieję, że na wiosnę będziemy wspólnie rozkoszować się jazdą z jego Delfinem.
Mojej Ani za zrozumienie mojej pasji, a także partycypację przy drobnych poprawkach, którymi pochwalę się niedługo.
Rafałowi za wsparcie w momentach załamania i braku wiary w powodzenie.
CDN.
...........................................
Z takich ciekawostek to kupiłem nieco bardziej oldschoolowe głośniki, które wypełnią dziury w półce zamiast tych nieco dyskotekowych okazów:

a mianowicie takie nówki Grundiga:

Made in Germany
Kolejne części tej układanki:

Blendę na panel błędów oskalpowałem ze starej odchodzącej gumy, pozostałość pokleiłem bo już się zaczęło sypać powoli i dałem na to nowy materiał (eko skóra), który mimo całkiem niezłego potencjału do rozciągania ciężko było ułożyć. Idealnie nie jest, ale może na aucie nie będzie widać niedociągnięć. Jak będzie przeszkadzało - zaczną się poszukiwania ładnego elementu.

Słupki udało się obić prawie idealnie. Jeżeli jeszcze będą dobrze leżały na aucie, to będzie
Wczoraj jeszcze doszła mała paczuszka ze świeczkami. Stare niby dobre, ale nigdy nie ma pewności. Poza tym, nie wiedziałem, że do m20 są takie tanie

Jedziemy dalej:
Niestety jest już zimno i coraz mniej rzeczy jestem w stanie po pracy zrobić.
Stara podsufitka służy jako pokaźnych rozmiarów "szmata":

Poszły dwie puszki tego specyfiku:

I o dziwo działał, chociaż nie był zbyt wydajny...:

I na koniec finał - krew, pot i łzy. Wiele godzin pracy Jurka i mojej przyniosło poniższy efekt:


Listwy tym samym są dopiero gotowe do malowania proszkowego.
........................................................................................
Kolejny pracowity weekend za nami.
W sobotę zaczęliśmy walkę z podsufitką. Nieocenione okazały się spinacze biurowe:


W niedziele rano na śniadanie wyczyściłem przepływomierz. Na lunch zrobiłem porządek na półce (ogólny syf, robaki, kablologia zostały okiełznane):

Na obiad przyjechali moi nieocenieni pomocnicy bez których nie byłoby szans powodzenia.
Więc z Jurkiem przymierzyliśmy się do wsadzenia szyby:


A Ania dalej "wieszała pranie" w aucie:

Po wielu wypowiedzianych niecenzuralnych zwrotach udało się, szyba jest na miejscu:

I chociaż ekipa już zmęczona...:

...to jedziemy dalej bo kończą nam się ostatnie ciepłe dni w tym roku.
Docinanie podsufitki:

Jurek ostatkami sił powciskał kliny w uszczelkę:

Uszczelka wymaga nieco poprawek od środka ale już jest bliżej niż dalej:

Kolejny skromny zakup. Do auta dostałem tylko jeden, a że ostatnio przeżyłem stresa jak mi się zapodział to stwierdziłem, że trzeba coś dorobić.

.......................................................................................
Sufit praktycznie skończony, tragedii nie ma:

Wymieniłem też świeczki, ale z tego raczej specjalnej relacji nie zamierzałem robić.
No i z przodu nastąpiła delikatna zmiana wizualna:


.........................................................................................
Udało się nabyć w dobrej cenie Fotele Konig CP 400:




Miało być coś nieco innego, ale trafiły się powyższe
Niestety nie wytrzymałem też z oryginalnym radiem. Mam dosyć sporą kolekcję płyt i chcę mieć na czym je odtwarzać, nawet w takim aucie jak to E30. Dlatego też wybór padł na:

Ma pseudo bursztynowe podświetlenie więc w miarę pasuje. Dźwięk w porównaniu do oryginału - tego chyba nie muszę komentować Dosyć wysoki model Alpine'a, a zapłaciłem sporo mniej niż za ładny egzemplarz CD z E36/Rovera, które tak samo średnio pasuje do E30...
......................................................................................
Zestaw shadowline już gotowy:

Korzystając z kilku wolnych chwil znitowałem ramki, które pozwolą mi wreszcie wsadzić tylne boczne szyby.

......................................................................................
Poniżej zdjęcie prezentu urodzinowego jaki otrzymałem od Jurka i Marcina - wielkie dzięki chłopaki

Jest to oryginalne przedłużenie uszu montowane ze zderzakami M-technikowymi. Bez tego nie ma opcji holowania bo zwykłe uszy są schowane pod plastikiem. Niby niepotrzebny gadżet, bo nie zamierzam nim holować ani być holowanym, ale jak komplet, to komplet
......................................................................................
Poniżej efekty mało urodzajnej zimy:




Wreszcie się udało złożyć ładny komplet oryginalnych lamp Hella od wąskiej (wciąż nie jest idealnie, ale staram się już nie wariować na punkcie każdej kropki i ryski):



Są już na aucie, zamiast pseudo BH.
W międzyczasie zakupiłem także gałeczkę (niby nie od wąskiej, ale lepiej leży w dłoni, cięższa, no i nie będzie wypadała z shiftera jak moja obecna )


Ponadto planuję podreperować przedni zderzak (również nie spełnia oczekiwań), dlatego też zaopatrzyłem się w naklejeczkę:

o cenie nie wspomnę bo to rozbój w biały dzień
Do reszty gratów dorzucam nowe plastiki z przodu (atrapy i listwa zderzaka m-technik):

Pod maskę wpadła nowa gumeczka na cewkę (stara się komuś kiedyś porwała...):

Widoczna na poprzednim zdjęciu rura dolotu między reflektorem, a puszką filtra nie podpasowała niestety (muszę zwrócić)
Zająłem się także przestrzenią bagażową, gdzie odświeżyłem podbitkę, zestaw narzędziowy (z nową gąbeczką):


i apteczka:

made in West Germany
Ponadto udało się kupić za przyzwoite pieniądze obudowy lamp tylnych z podświetleniem bagażnika:

jedna wyczyszczona, druga nie...
A tutaj już obie po "detailingu" :p

Nie powiem, sporo się naszorowałem, żeby to wyglądało jak wygląda. Mała rzecz, a cieszy
......................................................................................
Ratowanie podłogi, „nowe lampy”, fotele, lusterka, OBC2, elektryka, składanie wnętrza, short shifter i generalnie powrót do życia str. 11Blenda str. 12Skrzynia i shifter str. 13RSy, dystanse, Toruń, VDO, zbiorniczek , hamulce str. 14Regulacja przodu, lakierowanie i naprawa zderzaka, zapas, uszy m-technic, chłodnica, zaciski, półka, kolejne radio str. 15Szelki str. 17Dekory str. 18Sesja str. 19Zawieszenie str. 22