Dzisiaj rano pale auto i jakby wszystko ok ale pojeździłem trochę po mieście to tu to tam. wychodzę ze sklepu palę auto (było zimne bo trochę w tym sklepie byłem) i zaś to samo z tymi obrotami. Nerwy okrutne więc stwierdziłem że jadę na działkę i trochę pogrzebie przy aucie. Zacząłem od krokowac, masakra wyciągnąć go to jest po prostu szczyt manualnych umiejętności ale dałem radę. Kąpiel w benzynie ekstrakcyjnej, mnóstwo syfu wypłyneło. Kilka płukań i krokowiec czyściutko. I zaś montaż

, paluchy całe podrapane

ale git krokowiec na miejscu wsiadam do auta pełen nadziei kręcę stacyjkę i ... to samo

((( więc patrze dalej co może być odłączyłem kabel od przepływomierza i .... kilka falowań obrotów po sekundach uspokoił się i mruczy jak kiedyś. Ja mu w gaz pięknie wchodzi na obroty, wpinam wtyczkę z powrotem i znów falowanie obrotów odpina i znowu lepiej

)))). I tu chyba leży przyczyna, walnięty przepływomierz!! Ale chciałbym się upewnić zanim zakupię nowy oraz może jakaś rada co do kupna gdzie taniej i takie tam.