Witam, pacjetnt e36 318ti (m44b19)
walczę od dłuższego czasu z błędem sondy lambda. Czytałem gdzieś, że błąd jest spowodowany nieszczelnością dolotu. Dolot wyleciał, wpadła nowa uszczelka pod kolektor, nowa disa, nowa odma, nowa guma przepustnicy, nowe przewody od podciśnienia do wtrysków. Wyczyściłem również krokowiec, rezystencja sprawdzona, mieści się w normie, choć może być tak, że podczas pracy silnika może być zupełnie inaczej. Sonda lambda również wymieniona, co prawda używka, ale gość z forum zapewniał, że wyciągnięta ze 100% sprawnego auta. Na inpie wskazuje na to, że sonda w ogóle nie pracuje...
Po odpaleniu na zimnym i skasowaniu adaptacji, silnik chodzi jak malina, nic nie trzęsie, ani nie pierdzi z wydechu. Po kilku minutach pracy nagle przełącza się jakby w tryb awaryjny i nierówno silnik pracuje, wali spalinami i generalnie lipa straszna.
Auto posiada instalację LPG, wycięty kat. Może to ma jakiś związek z tym? Ktoś mógł coś nagrzebać w sterowniku?
