Ludzie pomocy pada śnieg a ja przez głupotę nie mam go jak zgarniać z szyby.
Więc tak wycieraczki od 2 dni dziwnie się zachowywały tzn po włączeniu chodziły normalnie na każdym biegu ,natomiast po wyłączeniu nie stawały w poziomie u podstawy szyby tylko zatrzymywały się w pionie dokładnie prostopadle do miejsca w którym miały by się normalnie zatrzymać.
Wpadł mi do głowy pomysł ze jak będą w miejscu zatrzymania i wyłącze zapłon to się wyłączą tak jak powinny i tak też się stało ,druga część pomysłu to po przekręceniu zapłonu i ponownie zaczną chodzić przytrzymam je w prawidłowym miejscu to pod wpływem oporu przejdą w tryb awaryjny i pózniej wrócą do normalnej pozycji.
co się stało .....
zostały w normalnej pozycji ale już się nie włączają

na żadnym biegu
teraz moje pytanie ,czy spaliłem silnik czy jakiś przekaźnik czy co tam jeszcze mogło paść
(prosze tylko nie pisać postow typu le jestes madry sam sobie narobiles itp itd bo to mi nie pomoze ,wiem ze przez głupote nie działąją ,dlatego proszę o pomoc)
dodam że po poruszeniu dźwignią wycieraczek nie słychać zadnego przerywacza ani silniczka ,po porstu kompletna cisza.
sprawdzałem też bezpieczniki ,wszystkie są ok.
POMOCYYYY