Kilka dni temu dolałem płynu chłodzącego do chłodnicy do wartości maximum, od października zeszłego roku trochę zeszło. A więc dolałem przy zimnym silniku, zakręciłem korek i pojechałem. Gdzieś po 30 minutach podszedł do mnie na krzyżówce kierowca, który stał za mną i powiedział, że gubię płyny. No więc gdy dojechałem do domu i silnik ostygł sprawdziłem płyn w chłodnicy. Niemiłe zaskoczenie, płynu w ogóle nie ma ( przy wlewie do chłodnicy oznaki wyciekającego wcześniej płynu ).
Pytanie, czy cały płyn wypluło mi na zewnątrz na skutek ewentualnego zapowietrzenia układu czy jest to jakaś grubsza sprawa. Dodam, że jak wcześniej dolałem płynu do chłodnicy takich problemów nie było - a tak samo postąpiłem jak obecnie.
Z góry dzięki za cenne info. Pozdrawiam.
|