Przerabialem to w moim E34 bez kanalu(dramat, nie polecam) , na lezaco, ze srednia wiedza jak to zrobic i bez specjalnie wielu narzedzi. Zeszlo mi ze dwa popoludnia (po jednym na tuleje) i nerwica bral, momentami bylem zalamany, ale sie udalo. Sposob w jaki to zrobilem. Auto na klocki ze 40cm nad ziemia (koszmar tak cos pod autem robic), sciaglem kolo, odkrecilem srube mocujaca tuleje. Nastepnie wiertarka rozwiercilem gume ktora trzymala ten srodek zeby sam srodek mozna bylo wyciagnac i tu jest najgorsza czesc roboty - brzeszczotem w dwuch miejscach rozcinalem ta czesc tuleji ktora pozostala w belce (trwalo to strasznie dlugo bo belka opada tylko troszke i nie ma ruch brzeszczotem

) potem mlotek i jakis wybijak i praktycznie to samo wypada jak jest naciete z dwuch stron. Problem pojawil sie tez w trakcie zakladania nowej tuleji. Tuleje i belke nasmarowalem smarem i mimo to niebardzo chciala wejsc. Posluzylem sie zaciskiem wlasnej roboty. Dwie blaszki (20-30mm grubosci) przewiercone na koncach i dwie konkretne sruby, ktore przechodzily przez te dwie blaszki. Calosc stworzyla taki sciskacz, ktorym dopiero udalo mi sie wcisnac nowa tuleje. Sama robota nic skomplikowanego, ale kanal to podstawa bo sie nerwowo wykonczysz
