Witam Was i jednoczesnie prosze o pomoc, cos mi sie stalo z autem a gdyby nie fakt ze jestem w norwegii i wszelkie naprawy sa kosmicznie drogie, to bylo by ok, mianowicie jechalem sobie autostrada i zignorowalem to ze zapalila mi sie lampka kontrolna od oleju

po czym ujechalem jakies kilka kilometrow i niestety silnik zgasl, za3malem sie na poboczu, silnik nie chce zakrecic, odkrecam wlew oleju, a tam bialy dym i smierdzi spalenizna

no i sie zalamalem, kolega dowiozl mi olej, dolalem (stan byl zerowy) i udalo mi sie zapalic autko, jednak silnik nie chcial sie wkrecac na obroty, w silniku jakies stuki....dojechalem do domu ok 3-4 kilometrow, na drogi dzien odpalilem autko, silnik zaskakuje na cyk, jednak obroty faluja, cos w nim rzezi, olej bardzo szybko sie grzeje, leci spod korka bialy dym i smierdzi czym spalonym, prosze pomozcie mi zweryfikowac usterke, czy moze byc wal do szlifu czy moze tylko wystarczy panewki wymienic, czy moze pompa oleju poszla, pierscienie, bo wydaje mi sie ze jak by auto sie zatarlo na pierscieniach to bym nawet walem nie ruszyl, a auto zapala bardzo ladnie, mam nowy rozrzad, nowa turbine, wiec szkoda mi silniczka i podjalem decyzje ze co by to nie bylo to bede go remontowal, moze ktos mial podobny przypadek?? i przestrzegam przed czestym kontrolowaniem stanu oleju w silniku, ja to bede robil chyba co 50 km po tej nauczce
PS moze ktos ma silnik do tego auto w dobrym stanie, badz tez na czesci?? samochod potrzebuje do pracy, nie majac samochodu, nie mam roboty, jestem w kropce
