Postanowiłem przy panującym upale, mojej chwilowej nudzie i nadmiaru wolego czasu skoczyć sobie na hamownię i przekonać się organoleptycznie, ile to koni przez te lata i kilometry poszło w las.
Nie spodziewałem się cudów, auto trochę wysłużone, 210 tys. na liczniku przejechane oficjalnie.
Nieoficjalnie pewnie dwa razy tyle, bo pewnie niewielu tutaj da sobie rękę uciąć, że licznikowy przebieg na 100 % ma prawdziwy.
Pomiary były cztery.
Za każdym razem silnik wykazywał się większą mocą, stwierdzenie obsługi, że pewnie nie jeżdżę zbyt ostro.
Czytaj "nie daję w palnik, aż do odcinki".
I tak jest w rzeczywistości. Głównie miasto, czasami dłuższa trasa, ale bez szaleństw. Nie chcę mieć na sobie spojrzeń jak na idiotę, katującego leciwe BMW.
Poniżej wykres.
Czy jestem zawiedziony, chyba nie, liczyłem się z pewną utratą mocy (błąd pomiarowy, upał, paliwo i stare świece)i można powiedzieć, że nie jest źle. Obsługa stwierdziła to samo, jeszcze nie widzieli BMW z katalogową mocą.
Polecam każdemu, żeby się przekonać jak jest naprawdę. A jak ktoś nie chce - jego sprawa, będzie spać spokojniej. Mnie ten pomiar zupełnie nie niepokoi.
PS. BMW 325i, VANOS, '94 r.
Dokładne wyniki: 177,4 KM / 5920
230,9 Nm / 3720