Witajcie. W dniu wczorajszym spotkała mnie niemiła niespodzianka, jechałem sobie swoją leciwą betką e34 524td z 1989roku i po skręcie w prawo poczułem delikatny opór,a że momentalnie wzrosła mi temperatura zatrzymałem auto i otworzyłem maskę,a tam masakra,wszystok oblane czerwonym płynem do wspomagania,wyglądało jak by ktoś luną wiadrem na wnętrzności,silnik,wiskoza,chłodnica itd. wszystko. Może mi ktoś powiedzieć czy mogę nim jechać bez wspomagania do warsztatu i czy wzrost temperatury jest spowodowany awarią pompy wspomagającej,czy jedynie tym że ślizgał się pasek. Z góry dzięki za FACHOWĄ pomoc.
|