Witam zainteresowanych relacjo-dyskusją,
po e36 328i cabrio oraz e36 320i coupe przyszedł czas na e34 520i 24V. Udało mi się nabyć przepiękny egzemplarz. Kilka słów o nim, chociaż bedę musał porobic zdjęcia, bo i tak nikt nie uwierzy, jak nie zobaczy:)
Auto z 1995 roku z silnikiem M50B20 150KM na vanosie, manual 5 biegów. Oryginalnie 286tys przebiegu, choć komputer pokazuje 206tys(normalka). Mechanicznie niemal cukiereczek, poza podporą wału i małą dziurą w baku nie ma nic do roboty

Po serwisie olejowym, wymianie filtrów i świec odzyskał swoją moc, niebawem podjadę na pomiar to wkleję wynik. Mimo, że się autem cieszyłem nie zauważyłem wycieków, temperatura nie przekracza optymalnej wartości.
Korozja milimetr przy szyberdachu, również niewiele przy progach pod listwą, oraz pod uszczelką przy tylnej szybie, już zakonserwowałem przed zimą. Reszta karoserii oraz podłoga bez korozji. Zrobię przy okazji wymiany podpory wału kilka fotek dołu, a tu taka poglądowa:
https://zapodaj.net/d9f706d1dc44f.jpg.htmlLakier piękny, choć nie bez skazy, grafitowy metalik, trzy miejsca do poprawy z czego dwa na masce(ahh ta sportowa maska...

)
Zawieszenie bilstain, pięknie jedzie przy 190km/h jak po sznurku, auto szerokie, niskie i sztywne dzięki czemu ma świetną stateczność i odporność na boczne podmuchy(przesiadłem się z dacii duster 2016, co za złom... e34 miała lepszą technologię w latach 80-tych niż duster dziś).
Wydech ac schnitzer, cichutki nie żaden sportowy, lekki bulgot nie zagłusza silnika, który pięknie brzmi. W środku podczas spokojnej jazdy jest cicho i wygodnie mimo sztywnego i obniżonego zawieszenia, jednak mam go póki co na piętnastkach z profilem opony 60 a to robi swoje. Na wiosnę zakładam chromowane bbs 17, muszę tylko sprawdzić czy te szerokie na 8,5 cala koła ET30 z oponami 50 wysokości zmieści mi się pod nadkole, jak nie to będę musiał zainwestować w regulacje osi bo rzeźba odpada.
Auto nie jest demonem prędkości, ale ma krótki dyfer i daje dużo radości, mogę odejść jeden, dwa trzy i nie lecę przez miasto 160, zwykle ruszam dynamicznie raz dwa i wrzucam piątkę, przy 50km/h obroty 1.400 spalanie 6 litrów. Realne spalanie tego auta to 10l, da się zejść niżej ale co to za jazda. Ciesząc się nią w pierwszych dniach spalanie wyniosło 22 litry, ale czego się nie robi dla tych kilku chwil. W ogóle w takim aucie branie pod uwagę spalanie to bezsens, wydać te 100 czy 200 zł więcej na paliwo w miesiącu przy przebiegach 500km/miesiąc to i tak niska cena za tak wspaniałą pasję.
Po dwóch e-trzydziestkach-szóstkach nie zależy mi na osiągach. Pragnę stworzyć auto do powożenia, gdzie na pierwszym miejscu stawiam komfort podróżowania, potem wygląd a na końcu sportowe aspiracje, choć to ostatnie ograniczy się raczej do rodowodu. Będę podrzucał tu fotki i relacjonował swoje postępy, które zrealizuje w kolejnych miesiącach.
A co najlepsze w tym aucie: od 2005 roku więcej stało niż jeździło. W papierach mam, że w tym roku było sporo robione, m.in. dodany zderzak(lekko puknięty musiał być z przodu, jednak wszystko ładnie styka, drzwi się domykają bez trudu itd śladu po tym zdarzeniu nie ma, być może się mylę i po prostu ktoś ten zderzak dołożył, bo fajnie wygląda), amortyzatory a także felgi i opony. I tu ciekawa sprawa, bo bieżnik nawet w połowie nie starty a data opon marzec 2005... Pirelli. Nie wierzę, że jakiś handlarz mając kiedyś opony pirelli w super stanie trzymał je 12 lat w garażu by założyć na auto. Poza tym lakier jest piękny, podłoga nie dość że bez rdzy, to jeszcze bez żwiru i kamieni, wygląda to jakby miał raptem kilka lat.
Zamierzam w auto wpompować sporo pieniędzy i swojego czasu.
Najważniejszy jest zamysł, aby było to auto do powożenia, a więc do przejażdżek. Wydech jest cichy, słychać bardziej silnik a to już plus więc nie planuję zmiany, ani sportowych katalizatorów( katy bmw dają piękny dźwięk). Zawieszenie też zostawiam, odświeżę je wkrótce, bo ma już 12 lat, ale nie spieszę się bo jest jeszcze niezużyte i sztywne autem nie rzuca na przełomach. Nie zamierzam iść w gazówki i pneumatyki z regulowaną wysokością, wolę mieć kompromis między komfortem i przyczepnością bez dodatkowych fajerwerków i problemów z nimi związanych. Koła - wiadomo, jak wspomniałem bbs'y.
Kasę chcę wydać głównie na serce, otóż po obejrzeniu wielu buń z mocniejszym silnikiem w gorszym stanie bez wahania kupiłem zadbane b20, biorąc pod uwagę ewentualność zmiany na chociażby m52b28. Jednak w moim przypadku zamiana porządnego żeliwnego silnika(nie bez powodu ktoś powiedział że m50 to ostatni idioto-odporny silnik bmw) na używanego alusa nieco mija się z celem, niby można kompresje sprawdzić przed zakupem, ale są jeszcze inne problemy powodowane chociażby temperaturą, wibracją, uszkodzeniami mocowań i ogólnej symetrii itp itd, które ocenić można dopiero po założeniu silnika, poza tym różnice w kole zamachowym czy mocowaniem skrzyni zmusza do ich wymiany(czego chcę uniknąć bo skrzynia i sprzęgło są w stanie bardzo dobrym więc po co?), rzeźby też chcę uniknąć, bo to nie chodzi tylko o to by auto odpalić, ale żeby wszystko chodziło idealnie, bym mógł się szczerze cieszyć jazdą, a gdzie rzeźba tam i g***o się znajdzie. Jeśli chcę cieszyć się niezawodnym motorem, muszę go wyremontować. Przy okazji założę mu graty z m54b22, gdyż ma tę samą średnicę cylindrów, dodając tym samym mocy, co z nowymi wtryskami i mapą da ponad 170KM, co powinno przełożyć się na pierwszą setkę po ok 9 sekundach. Nie potrzebuje więcej. Mógłym za 600zł rozwiercić go do 84mm, powiększając kanały przepływowe itd, ale to już duża ingerencja, która spowoduje, że już nie będzie to oryginalny m50 tylko rzeźbiony(równie dobrze mógłbym już wsadzić v8). A to oznacza że z pewnością nie odzyskam pieniędzy włożonych w auto. Bo teraz jest świetny moment na kupowanie e34, bo już tańsze nie będą, a po ulicach jeździ ich coraz mniej mimo że wyprodukowali ponad milion egzemplarzy.
Co kilka dni podrzucę ciekawą fotkę i info o postępach.
Czy ktoś może dorzuci coś od siebie na temat nieprzewidzianych problemów przy zamianie z b20 na b22?
Ciekawi mnie też na jakich ET jeździcie w Waszych E34, by dowiedzieć się na ile mogę sobie pozwolić. To nie ma być festyn, ma być z klasą ale bez rabanu
