Tłumik sportowy poprawi przepływ spalin skutkując poprawieniem osiągów silnika. Dźwięk jest drugorzędną sprawą, wręcz skutkiem ubocznym, ale wprawny inż. będzie wiedział, jak uzyskać i dźwięk i efekt. Pamiętam, jak jeszcze kilka lat temu, jak rynek samochodowy nie był u nas tak rozwinięty, ludzie tuningowali swoje wydechy wiercąc w nich dziury. Teraz technologia tuningu się trochę zmieniła, ale też w dużej części jest to druciarstwo uprawiane w szopie polegające na wycinaniu katalizatorów, wstawianiu strumienic, wycinaniu tłumików końcowych, etc.
Każdy jest szpecem od tjuningu. Widzę, że tutaj są ludzie nieco bardziej ogarnięci i nie proponują czipów z allegro z pokrętełkiem 50KM+, ale praktykuje sie zasady tjuningu pt. stożek, wypieprzenie katalizatora, pobicie kołkiem osikowym teściowej, etc. a później na hamowni wychodzi 150 kuni mocy z silnika 2.5, a bo hamownia z dupy, a bo kupiłem wydech z allegro za 300 zł i mi nie starczyło na nową przepływke, a bo obciąłem sprężyny i jakoś dziwnie przód mie pływo w zakrentach. I tak to właśnie jest. I pytasz takiego delikwenta później, czy BMW to fajne auta, a on "Nie no, koleś dupa, gówno na 4 kółkach prowadzi się jak śmieciara i w ogóle drogie w utrzymaniu, to wiesz rozjebało się do reszty i sprzedałem chłopaczkowi ze wsi obok" i później takie autko krązy po wsiach, jeżdzą nim chłopaczki ze wsi obok, wracają w nocy z dyskoteki lekko podpici tylko kierowca trzeźwy bo wypił 3 piwa, ale rozcieńczane z wodą, to go nie kopło, a reszta waliła bimber, który rombnęli ojcu spod komody i się trochę spili więc podpuszczali kolege trzeźwego kierowcę żeby przycisnął i pokazał jak beema zapierdziela. Wiadomo, ma ten silnik 1.6, to o te 5 po przecinku większy niż ojciec w uno fiacie, dodatkowo obniżony, bo sprężyny obcięte i gumy wsadzone, wydech podrasowany z allegro mugen za 110 zł, więc i ryczy, aż panienki lekko pijane na tylnej kanapie we dwie na środku ściśnięte siedzą i wydaje im się, że jadą ferrari tylko 4 drzwiowym, no ale i tak jest szpan, bo szyby przyciemnione folią samoprzylepną jednostronną, że jak przyjadą pod dyskotekę, to wysiądą jak hollywoodzkie gwiazdy, tylko zamiast czerwonego dywanu i paparazzi przywita ich Zbyszek, rzygający w krzaki, bo się opił za dużo bimbru, o którym tam trochę wyżej wspomniałem. No ale jadą sobie chłopaczki z dziewczynami, w sumie 6 ich było, bo wiadomo, wieś, ciemno, droga prosta do domu, policaje nie jeżdżą bo się boją, wiec śmigamy szybko, bo jutro żniwa, wstać trzeba i ziemniaki kopać. I śmigają sobie te 130, bo parownik lpg nie wyrabia i gazu szkoda, wszyscy słyszą ten diabelski dźwięk R4, no bo wydech - wiadomo, markowy z alliegro za bańkiesto, i patrzy chłopina - zakręt, taki lekki, ale myśli no, prawie gwint mam, wahacze trochę [cenzura], zawiecha stuka ale pewnie gwint poleci po tym zakręcie i te 180 w 6 osób, to beema, więc potrafi. No i jadą, zakręcik i cała ekipa ląduje na drzewie. Szczęście, bo tylko jedna osoba zginęła, reszta przeżyła i później każdy mówi, gazety piszą: "Chłopaczek zabił się z BMW" "BMW to szmelc" "BMW prowadzi się do dupy" i inne takie epitety w kierunku samochodu, a nikt nie bierze pod uwagę tego, że sobie koleżka i koleżka koleżki zaczęli tuningować autko, a jak był przegląd, to 50 zł w łapę i podbity. Mimo, że zawiecha do dupy, wydech do dupy, w sumie auto też do dupy, bo jak się okazało, miało dzwona i całe pokryte szpachlą. I tak się kończy właśnie taki tjuning. Wszyscy lecą po kosztach, a później się dziwią, że auto do dupy.
|