Witam.
Od lat tankowalem na 1 i tej samej stacji i nigdy nie było żadnych problemów. Do ubiegłego czwartku.
Zalalem 98"ki za 100zl, zrobiłem ok 140km i było ok. Pojechałem w 1 miejsce na 20min, wsiadam do auta, próbuje odpalic i nie łapie. (Dopiero za drugim podejściem, i musiałem go kręcic z 4x) po ujechaniu ok 2km zapaliła się zolta kontrolka check engine.
Rano przy próbie odpalenia to samo, + padl wskaźnik paliwa i auto gubilo obroty, szarpalo.
Udało mi się dojechać do mechanika, na 2 kompach wyskoczył ten sam blad- uboga mieszanka paliwowa. Skasował, zlal paliwo, zalalem czystego i problem obrotów zniknął, auto jeździło płynnie.
Ale problem odpalania pozostał. Wiedziałem, że może być coś z aku(w zimie też miał problemy z paleniem, alw raz naladowalem i było ok). Po skasowaniu błędów, próbuje odpalic auto u mechanika i zdziwienie, nie pali. (Objawy jak przy rozładowanym akumulatorze- pykanie, migające światła).
Ladowalem go od tamtej pory już

2x. Np przedwczoraj, po naładowaniu palił normalnie, bez problemów, wsiadam wczoraj rano i znowu kręci, kręci, kręci i dupa. Gaszę, próbuje jeszcze raz i znowu to pykanie.
I teraz nie wiem co robic? Jakieś sugestie? (Auto bez gazu).Pzdr