BMW Sport

Hej, proszę o pomoc ponieważ narzeczona miała kolizję, wg mnie nie z jej winy a TU nie chce wypłacić pieniędzy z oc sprawcy - piszę sprawcy ponieważ zostało spisane oświadczenie gdzie gośc który w Nią uderzył przyznał sie do winy. Oto sytłacja:

Moja kobieta wyjeżdzała z drogi podpożądkowanej w prawo, w tym samym momencie koleś zaczął wpyrzedzać z duża prędkością auto jadącce w przeciwnym kierunku i ona uderzyła w jego przednie lewe nadkole i pociągneła sznita do samego końca auta. ona ma wygientą maskę, popękany zderzak, wygięty róg lewego przedniego nadkola i kilka popekanych plastików.

Fakt, była tam linia przerywana ale koleś zaczął wyprzedzać gdy ona była już przednią osią na drodze głównej.

Była rzeczoznawca, porobił zdjęcia i po dzisiejszym telefonie do ubezpieczalni TUW odstaję info że jest odmowa wypłacenia odszkodowania. Tyle usłyszałem przez telefon, wiecej informacji przyjdzie pocztą.

Teraz mam pytanie do Was, czy jest sens składać odwołanie ?
Z góry dzięki.

Na skrzyżowaniu była linia przerywana?


Ja bym się odwoływał - nic do stracenia nie masz, nawet jeśli to Asia zawiniła.

To nie jest strikte skrzyżowanie, tak jak narysowałem jest linia przerywana, ale jest dużo wyjazdów z dróg wewnetrznych.

Stłuczka może nie z jej winy, ale wg mnie ,,prawnie'' to podejrzewam ze policja postawiła by winę właśnie osobie włączającej się do ruchu... (twojej narzeczonej)
Tak samo może to widzieć ubezpieczalnia...
Bo wyprzedzający miał prawo do wyprzedzania pojazdu, a tym bardziej gdy była linia przerywana i nie widział żadnych przeszkód...
Kwestia prędkości-to kwestia mandatu i tyle...No ale wyprzedzanie jest legalne

A czemu policji nie wzywaliście

fr33dom, ja miałem kiedyś podobną sytuację, tylko właśnie ja byłem tym wyprzedzającym. Pan wyjeżdżał z posesji i spojrzał tylko w lewo nie spodziewając się nikogo z prawej strony. W ostatniej chwili odbił w prawo i wjechał do płytkiego rowu. Sprzeczał się że moja wina, wezwał policję i uznali go za winnego i jeszcze dostał mandat. Tyle szczęścia że auta całe.
Myślę, że istotny też był moment, w którym zaczął wyprzedzać bo jeśli w momencie gdy Twoja kobieta była już na drodze to jego wina.

Poszliśmy chłopu na rekę bo nie miał ważnego OC, a mieszkał kilka wśi dalej, nie chcieliśmy byś świnie.

Piter, Masz racje, liczy się moment jej wyjazdu na drogę, a swoją drogą to bez sensu, np wyjeżdzam z drogi wewnetrznej i jest sznur samochodów jadący w moje lewo, a ja skręcam w prawo. Mam czekać aż wszystkie przejadą bo a nusz któremuś zachcę siewyprzedzać i we mnie uderzy.. ?? Bez sensu

Zielony wyjeżdza z drogi podporządkowanej i powinien ustapic autom na drodze głownej. Nie ma znaczenia, że czerwony wyprzedza niebieskiego.

Przyznał się to niech się walą, pisz odwołanie.




A jak juz wyjechał to co? Albo jak nic nie jechało po tym pasie? Nie ma tak różowo

Przyznał sie, bo obawiał sie policji, konsekwencji braku OC. Przyznanie sie ''sprawcy'' samo w sobie, bez potwierdzenia jego winy przez policje, jest drugorzedną sprawą, bo o wyplacie odszkodowania decyduje ubezpieczalnia, od ktorej decyzji przysluguje odwolanie .



Ale nie ''wyjechał'' zielony tylko ''wyjeżdzał'' z podporzadkowanej Jeśli w dokumentach do ubezp napisali własnie w ten sposob ''wyjezdzała z podporządkowanej'' i na 99,9% to samo napisał czerwony, to nie dziwie się, że od ubezp odmawia wyplaty odszkodowania .

brak szczegolnej ostroznosci podczas wlanczania sie do ruchu z drogi podporzadkowanej na droge z pierszenstwem przejazdu . gdyby twoja kobieta byla juz na tej drodze i skonczyla wjazd to wtedy wina czerwonego bo nie upewnil sie czy nie nadjerzdza nic z przeciwka gdy wykonywal manewr wyprzedzania . a swoja droga dobrze ze tylko tak sie skonczylo a nie czolowka

z tego co narysowales wina po jej stronie czerwona strzalka jest tak jak by w trakcie wyprzedzania nie wiem o czym mowa ,naprawa auta z wlasnej kielni on wyprzedzal ona wlaczyla sie do ruchu jezeli on wyprzedzal na lini ciaglej moze byc jako wspol winny

W tej sytuacji nieważne czy właczała sie do ruchu z wjazdu czy wjeżdżała z ulicy podporządkowanej.
Ona dostanie mandat za spowodowanie kolizji a ten który wyprzedzał jeśli były linie ciągle/skrzyżywanie manadat za nieprawidłowe wyprzedzanie.

Na szkoleniu z kasowania punktów takie sporne/dziwne sytuacje wyjasniał gość z drogówki

Nie widziałem sytuacji, ale jeżeli gość się wychylił do wyprzedzania, to zgodnie z zasadą ograniczonego zaufania, właściciel samochodu włączającego się do ruchu powinien zachować ostrożność i zaczekać.
Trochę mi się nie chce wierzyć, że jednocześnie zaczęła się włączać do ruchu, a on zaczął wyprzedzać. Raczej już był kołami na lewym i nawet nie byłby w stanie się schować za samochodem który chciał wyprzedzać. Stłuczki raczej celowo nie spowodował.
Jeżeli przyznał się do winy na papierze to się odwołujcie.
Gdyby była Policja to pewnie w najlepszym przypadku była by współwina. Z włączaniem się do ruchu to jest tak, że ja sobie mogę sypać 100km/h na jakiejś wiejskiej drodze, jeżeli wyjedziesz mi przed maskę z podporządkowanej to i tak będzie Twoja wina.

Jeżeli pojazd wyprzedający wykonywał manewr wyprzedzania w sposób jak przedstawiłeś to wina jest Twojej narzeczonej.

Brak oznaczeń o skrzyżowaniach, brak linii ciągłych.

Osoba włączająca się do ruchu ZAWSZE powinna ustąpić pierwszeństwa. Spojrzała się tylko w lewo, więc ewidentnie jej błąd.

Jeżeli masz oświadczenie to próbuj walczyć, może Ci się uda, ale TU również mają swoich ludzi, żeby pieniędzy nie wypłacić.

naet jeśli byla informacja o skrzyzowaniu, nie ma to znaczenia. Dostanie co najwyzej mandat za wyprzedzanie w miejscu niedozwolonym. Ona wyjeżdża z drogi podporządkowanej i jest to jej wina.

Miałem kiedyś podobna sytuację, na drodze dwukierunkowej jechalem lewym pasem, bo moj byl zastawiony samochodami, dziurawy i w ogole lewy mi sie bardziej podobal.
Chłopaczek wyjeżdżał maluchem z posesji po lewej stronie, wyjechał mi pod maskę no i okazało się, że jest jego wina.
Cytat z policjanta, który przyjechał, słowa kierowane do kierowcy włączjącego sie do ruchu: " Panie, on mógł nawt tu 200km/h na wstecznym jechać, jest na drodze głównej i koniec, Pan ma mu ustąic pierwszeństwa".

Takze ubezpieczalnia ma absolutna rację, kwestionując w tym przypadku zasadnośc zgłoszenia.

fr33dom, skoro gośc nie mial OC, to jakim cudem zgłosiliście sprawę do jego ubezpieczalni?

Jakbyś jechał na wstecznym to była by Twoja wina raczej.



Pojechał do domu, bo pojazd był sprawny, pojechał innym do znajomego w TUWie zapłacił, dostał potwierdzenie wpłaty z wcześniejszą datą i załatwione.

Mniejsza już o to, może napiszę odwołanie,zastanowię się, ważniejszę w tym momecie jest to co napisał DaRo25, wole już zrobić jej auto za swoje pieniądze.. niż miałbym żałować że wyjechała z domu pięć sekundy za poźno by spotkać sięz gościem czołowo.

Dzięki Wszystkim za pomoc, stawiam e-piwo

pudło, nadal jesteś na głównej drodze a ktoś się na nią włącza do ruchu.

Jak tam rzeczywiście była przerywana to Ci z ubezpieczalni to matoły....