Kyokushin napisał(a):
Lukasz_S napisał(a):
albo oddajesz auto np do ASO na naprawę bez gotówkową.
I znowu, jeżeli auto ma więcej niż 10 lat, to z ASO jest problem. ubezpieczyciel pokryje tylko za zamienniki, nie oryginały, a ASO jako ASO zakłada tylko oryginały za które będzie musiał dopłacić z własnej kieszeni.
Rozliczy się z ASO bezgotówkowo do momentu spornych części oryginalnych.

Jakoś nie wydaje mi się żebym trafił na wyjątkowo szczodrego i dobrodusznego ubezpieczyciela, rok temu robiłem naprawę z OC sprawcy
auto 1995rok części wszystkie z ASO
zderzak, listwy, elementy nadkola osłony, kierunkowskaz bla bla itp.
ubezpieczyciel przelał mi na konto tzw. bezsporną kwotę ubezpieczenia,
nie była dla mnie satysfakcjonująca nawet po odwołaniu i rekalkulacji
wstawiłem auto do ASO
przelałem na konto ASO tą bezsporną kwotę od ubezpieczyciela
ASO wystawiło fakturę i resztę kwoty dopłacił ubezpieczyciel na konto ASO
i tyle
jak przyszedł rzeczoznawca na oględziny auta, opisał wszystko , przyznał do wymiany co "powinien", do tego amortyzacja części około 30%, ubezpieczyciele oczywiście mają swoje świetne stawki katalogowe za roboczogodzinę, przygotowanie powierzchni, lakierowanie itp. stąd ich wycena była słaba
nie miałem problemu z tym że "ktoś"-ubezpieczyciel potem nie chciał zapłacić za oryginalną część mówiąc:
"Proszę Pana, to auto jest za stare ulepimy je z lamp Depo i zderzaków JC Auto, będzie fajnie"
Jak zrobią Ci wycenę na zamiennikach to możesz przecież napisać odwołanie, jak napiszesz je z sensem to wielokrotnie spotykałem się z tym że zamiast zamiennika przyznawali oryginał (oczywiście z amortyzacją wartości), po zwykłym piśmie w którym mówisz że nie zgadzasz się z przyznaniem części w zamienniku ponieważ . . .
i wtedy przesyłają ci rekalkulacje szkody
i znowu albo ją akceptujesz albo piszesz odwołanie, albo wstawiasz auto do wybranego przez siebie warsztatu
ale to w przypadkach jak chcesz od ubezpieczalni wyciągnąć jak najwięcej hajsu, naprawić auto po mniejszym koszcie i zarobić
Bo wiadomo, nowy zderzak przykładowo 1000zł, a zazwyczaj za tą kwotę kupisz na allegro używkę pod kolor albo pomalujesz u pana Władka i jeszcze zostanie na dobrą imprezę
Najprościej jest jak wytrzaskasz auto odrazu wstawić je do ASO, nie czekać aż przyjedzie do Ciebie rzeczoznawca i zrobi Ci wycenę itp.
wtedy w ASO rozbiera sie auto, przyjeżdża rzeczoznawca robi zdjęcia wszystkiego co uszkodzone (Ciebie nic nie interesuje, masz tylko odebrać ładnie zrobione auto)
i tak naprawde na tym etapie to kwestia bardziej mechanika, a nie rzeczoznawcy co zechce dopisać do listy którego plastiku mu się nie będzie chciało wymienić, czy dokładnie wszystko rozpisze na zleceniu, czy wszystko zauważy itp.
Potem składanie, malowanie itp.
Nie spotkałem się nigdy żeby ASO miało problem z ubezpieczalnią bo nie chcieli czegoś uznać, a trafiały się auta starsze niż 10 lat, Z3, E46 itp.
Natomiast pamiętam dużoooo sytuacji w których np. auto było lekko "ryśnięte" po boku
błotnik czy drzwi nadawały się bez problemu do naprawy i pod lakier, natomiast przyznawało się nowe
I wtedy często trzeba było zniszczyć np. drzwi, błotnik, czy felgę która była lekko obtarta
skakało się po drzwiach, cięło szlifierką felgi 20" kosmetycznie zadrapane, ale co zrobić, tak trzeba było
potem robiło się foty i wysyłało do ubezpieczyciela po to żeby wiedział że nie wykorzystamy tych drzwi, np. na sprzedaż czy montaż w innym aucie.