Cześć, przedstawię Ci mój swój punkt wiedzenia i trochę sytuacji jak to wygląda w moim przypadku z remontowanym E32. Wybór potencjalnego egzemplarza z zamiarem remontu według mnie powinien w pierwszym stopniu opierać się na stanie blacharskim samochodu, czyli to co pochłania najwięcej gotówki i czasu przy takiej zabawie. Jeśli nie będziesz robić tego sam to znalezienie uczciwego, dobrego w tym co robi blacharza będzie ciężko, a właśnie taki blacharz ma miesięczne terminy przeciągające się nawet po pół roku - wystarczy przejrzeć tematy niektórych osób. Nie myśl nawet o blacharzach z pierwszej łapanki, bo wyrzucisz pieniądze w błoto, źle zrobiona blacharka wyjdzie w bardzo szybkim tempie. Identyczna historia dotyczy również lakierników. Obie operacje pochłaniają niestety tysiące PLNów. Ja w swoim przypadku robię wszystko sam, od blacharstwa po lakiernictwo. Zakup całego sprzętu trochę kosztował, kompresory, pistolety, preparaty różnego rodzaju etc, ale to nadal 1/4 kosztów, które poniósłbym oddając 7er do blacharza, a potem do lakiernika. Druga sprawa, wiem jak to zostało zrobione, jakie preparaty zostały użyte, jaka szpachla i ile jej zostało naniesione (niestety tego nie unikniesz przy tak wiekowych pojazdach), jakie lakiery etc.
Co do sodowania. Ja tego nie robiłem, kupiłem dobrą bazę i po przejrzeniu wszystkiego uznałem, że po prostu samochód tego nie wymaga. W paru oczywiście są dziury i rdza, ale w 80% samochód posiada fabryczną konserwację, która nie została w żaden sposób uszkodzona, rdzy nie widać, blacha twarda tak jak powinna być, więc według mnie nie ma sensu tego ruszać tylko dokładnie oczyścić, więc zakup dobrej oryginalnej, bazy to połowa sukcesu. Jeśli widziałeś kiedyś fabryczną konserwację takich starych samochodów BMW to przy zakupie na pewno odróżnisz ją od dzisiejszej. Wtedy będziesz wiedział, że już coś było robione i wtedy faktycznie nie wiadomo jak to zostało zrobione.
Lakier. Chyba nie muszę mówić, że pięknie błyszczący lakier, bez rys, wżerów itp. robi dużą robotę w wyglądzie samochodu? Większość E30 ma już około 30 lat, więc ciężko będzie znaleźć egzemplarz, który ma oryginalny lakier w rozsądnych pieniądzach, a druga sprawa to stan tego lakieru. Nie ma co się przejmować tym, że taki wóz był lakierowany. To już wiekowy samochód, więc dla mnie to normalna sprawa. Ja u siebie widząc jakieś parchy, odpryski nie zastanawiałem się tylko prosta decyzja, że malujemy i nie żałuję, bo patrząc na takie elementy uśmiech nie schodzi z twarzy. To w sumie też zależy, co kto oczekuje od samochodu. Jeśli oryginalność to priorytet to wtedy można się bawić w zaprawki etc, ale efekt zaprawkowy według mnie nie wygląda. Inaczej się patrzy na E30 w pięknym błyszczącym lakierze przejeżdżająca po mieście skręcając karki przechodniów niż na taką zdziadziałą z zaprawkami. Nawet gdy będziesz chciał pomalować sam błotnik to raczej leci cały bok. W większości kolorów to po prostu będzie widać ze względu na wiek i to, że już po tylu latach stracił swoją głębie i wypłowiał, więc wtedy cieniowanie na sąsiadujące elementy żeby to wyglądało jest raczej obowiązkowe. Wszystko zależy czego oczekujesz od samochodu, czy chcesz mieć konkretną gablotę, że szczeny innych opadają, czy chcesz mieć, żeby po prostu mieć E30 i nie przywiązując większej uwagi do jej stanu, byle się przejechać E30 i tyle, ale wydaję mi się, że ta pierwsza opcja tutaj wchodzi w grę.
