Wreszcie po ponad miesiącu od kupna (7.03) w czwartek (20.04) zarejestrowałem eSeLa.
Nie obyło się bez problemów.
Przypomnę: Auto kupione w Japonii, sprowadzone przez Bremen (niemcy) i tam odprawione i załatwiony VAT, opłacona akzyca i przegląd w kraju a ja kupiłem od Pani, która je sprowadziła. Kupując oczywiscie sprawdziłem dokumenty... Oczywiście umowę kupna sporządziliśmy na prawdziwą kwotę co potem się chyba okazało duuużym plusem.
Jak jużudąło mi się opłacić PCC, podjechałem do wydziału komunikacji, sprawdzić papiery... Pani przejrzała i poszła na zaplecze. Czekam 10min... myślę sprawdza z wzorami (dowód japonia)
Czekam 15min... myślę szuka...
Czekam 25min... lekko poddenerwowany
Na zapleczę wchodzą po koleji babeczki, słychac ostrą dyskuję.
Czekam 40min... spocony i załamany...
Po 45min werdykt.. NIE ZAREJESTRUJEMY... bo nie oryginału jednego z dokumentów cła niemieckiego, nie ma dokumentu o VAT (sygnału ze skarbówki) i detal - błąd w przeglądzie - I rej 1955r.
Ale usłyszałem że mam się nie martwić.
Dzwonię do babeczki… Panie Radku oryginał cła mi zabrali jak wydawali akcyzę w UC w Polsce. A dokument VAT 25 nie dotyczy bo auto z poza UE przez Niemcy i powiedzieli w U. skarbowym że mam nie wypełniac bo nie dotyczy. Auta z UE są zwolnione a nie VAT ich nie dotyczy – kluczowa różnica. Ale powiedziała że podjedzie i tu i tu i załatwi. Po kilku dniach mówi że oryginału Cła nie ma a celnicy mówią że nie mają (zamarłem) ale mówi że dzwoniła do Bremen i wysyłają duplikat (uff). Ale ze skarbowym rozmawiala i absolutnie nie wydadzą bo nie dotyczy… W końcu Pani z urzędu komunikacji mojego dzwoniła do jej skarbówki i skarbowy wydał dokument odmawiający wydania dokumentu VAT. Na Pomorzu wiedzą że nie trzeba a u nas muszą mieć „coś” ze skarbówki i normalne jest że wydają dokument odmowny, notabene bezpłatny.
W końcu przyszły dokumenty z Bremen, pisemko o odmowie i poprawiony przegląd i auto zarejestrowałem. Muszę przyznać że Pani od której kupiłem auto BARDZO mi pomogła. Mieszka w małej miejscowości i do UC ma ok. 40km i do US również i to w inną stronę, mimo tego jeździła i załatwiała – ja bym w skarbowym psinco załatwił bo nie ja sprowadziłem auto. Ciekawe czy w Bremen bym cokolwiek załatwił? Również bardzo mi pomogła Pani z urzędu że zadzwoniła do celnego i na spokojnie mi wszystko objaśniła.
Ku przestrodze: Nie kupujcie aut od chamów i innych dziwnych ludzi bo przy problemach pokażą Wam „faka” i sprawa się będzie ciągnęła miesiącami w sądzie…. I może być problem z umową na symboliczną lub inną kwotę… Sprzedawca powie OK. – oddaję Ci kasę z umowy i zwracasz auto…W efekcie auto już na tablicach



