///david napisał(a):
dzik320d napisał(a):
W sumie trzeba z czegoś żyć.
Na mini z USA można fajnie zarobić także rozumiem pomysł sprzedaży po pół roku

Niestety nie jest tak różowo. Jeśli sprowadzasz samochód i płacisz za wszystko pełne kwoty transportów, ceł, vatów potem naprawiasz jak dla siebie to tak tanio nie jest. Zobacz po ile takie się sprzedają w USA, naprawdę nie ma aż takiej rewelacji. Dodatkowo nawet jak masz samochód super, piękny w dobrej wersji (mówimy tu o Mini) to i tak znalezienie klienta to nie łatwy kawałek chleba. 99% osób, które kupują te samochody to kobiety i ogólnie nie fanatycy motoryzacji. podoba im się kształt, image, prestiż i tyle. Dlatego te 99% osób idzie do salonu i kupuje nowe 1,5 z przednim napędem i podstawowym wyposażeniem za cenę właśnie używki. Im nie jest potrzebny silnik do jazdy do szkoły z dziećmi. Sąsiad na osiedlu z bliźniaka obok też dowie się że samochód z salonu, nowy. Oni nie potrzebują 4x4, nie potrzebują mocy. i tak nie wykorzystają tych parametrów. Jest taka grupa mini na facebooku i tam podstawowe pytania jak jeździ 1,5 i ile pali. Oczywiście jeździ super i nie pali nic

Takie są odpowiedzi. Tak więc na fajną droższą wersję Mini trzeba już amatora. Gdybym miał nimi handlować to tylko 1,5 lub takie 5-cio latki w lepszych wersjach. Nowe to nie biznes.