BMW Sport

Witam po urlopowo-wakacyjnej przerwie
Udało się nazbierać trochę materiału na wpis, więc stwierdziłem że to już czas na aktualizację

Końcem lipca planowałem urlop na Węgrzech, północno-wschodnią część Węgier już dość intensywnie zjeździłem więc postanowiłem tym razem udać się nad Balaton. Jezioro znane, obecnie mniej popularne, natomiast w czasach PRL miejsce gdzie zbierała się śmietanka Węgierskiej władzy, ale nie tylko, bowiem sporo Polaków też tam jeździło. Obecnie sytuacja ma się tak, że na północnym brzegu Balatonu (na tym gdzie każdy znajdzie coś dla siebie) odpoczywa sporo Węgrów, Niemców oraz Austriaków. Polaków mało co uświadczyliśmy. Jezioro gigantyczne, woda ciepła i o ładnym kolorze, plaże płatne, ładne i zadbane, ogólnie bardzo polecam bo jesteśmy z tej wycieczki mega zadowoleni Rewelacją jest wybudowanie kilkunastu wież widokowych na wyżej położonych terenach, odwiedziliśmy zaledwie 3 z nich, widoki świetne

Wracając do E46, przed urlopem zrobiłem kilka zmian, pierwszą z nich było wrzucenie gwintu na tył celem podniesienia go i zrównania z przodem, operacja okazała się fiaskiem i był powrót do normalnych sprężyn. W tym celu kupiłem tylne sprężyny firmy Jamex (takiej firmy mam też z przodu). Tył dalej siedział za nisko, więc dokupiłem podkładki podwyższające i w końcu uzyskałem jako taką wysokość







W między czasie zostały wymienione tylne tuleje pływające oraz zrobiona zbieżność. Przy montażu podkładek poddał się łącznik stabilizatora z tyłu więc wpadł nowy. Poduszka na amortyzatorze też się poddała, co ciekawe nie rozkleiła się tylko wypadła z niej tuleja i stukało.











Teraz kilka zdjęć:

Csopak, po gwałtownej burzy poprzedniego dnia, auto uwalone i opryskane przez błoto a dzień wczesniej było takie czyste


Autostradka i pit stop














Na koniec jeszcze trasa i kilka zdjęć z widokami

















Dziękuję za uwagę, do następnego!!

Witam wszystkich odwiedzających tą galerię, za oknem robi się coraz chłodniej, za chwilę zaczną się nocne przymrozki, a to oznacza iż to najlepszy czas na leżenie na zimnym asfalcie Kilka raz już wspominałem że na ten rok moim celem jest tylny wózek, rewizja podłogi i wymiana wszystkich 9 tuleji stalowo-gumowych oraz konserwacja i wymiana półosi Prace nad autem zawsze dzielę na etapy, w tym roku się udało zakończyć etap wózka, w następnym planuje swap oraz kilka modyfikacji celem podniesienia mocy Ale od początku:

Samą wymianę wózka podzieliłem na raty, najpierw zdobyłem drugi wózek, wypiaskowałem oraz polakierowałem proszkowo na czarno, następny krok to wbicie nowych tulei, zadowolony jestem z firmy Meyle HD więc wszystkie tuleje zastosowałem tego producenta. Następny krok to zakup półosi, trzecim i ostatnim krokiem było montaż tego wszystkiego do kupy, zajęło to sporo czasu, zważywszy na to że odbywało się to na podjeździe, pod chmurką i na leżąco









Potem auto pojechało do babci na podjazd i tam zostało na tydzień czasu wszystkie prace robiliśmy z bratem po godzinach dlatego tyle to wszystko trwało

Jak widać pojawiło się nieco miejsc z powierzchowną korozją:













Zaczęły się pierwsze rozbiórki :





Wózek spadł, można drzeć drania na zewnątrz:



Na podjeździe zaczęło się robić coraz ciaśniej



Kiedy już wszystko poszło w drobny mak, zacząłem sobie zadawać pytania, jak wygląda podłoga? czy nie jest pęknięta? czy nie ma dziur na wylot?
Odpowiedź nadeszła szybko - wszystko w porządku uff odetchnąłem z ulgą, za dużo się naczytałem forum o wyrwanych mocowaniach



















Klocki Lego rozłożone, śrub całe wiaderko, z wahaczami musiałem jechać do warsztatu na wymianę tulei, a jedna półoś nie chciała wyjść, powoli zaczynałem tracić nadzieję na rychłe skończenie



Tuleje R.I.P





Kiedy wahacze wróciły z warsztatu z nowymi tulejami, zabrałem się za konserwację, potrzebne były:

Wiertarka ze szczotką x1
APP R-Stop x1
Podkład epoksydowy x1
Konserwacja w puszcze x3
Czas (h) x2

Wszystko zaczynało coraz ładniej wyglądać









Ważne jest żeby zakonserwować te miejsca gdzie montuje się stalowy wahacz do podwozia, te wnęki lubią rdzewieć bo ciężko wypłukać z tamtąd sól.

Kiedy wszystko już przeschło, kolejnym krokiem było zmontowanie całego wózka do kupy:



Kiedy wózek był już na miejscu, o dziwo nie zostały żadne śruby kolejny krok to montaż wydechu, wiadomo iż odkręcenie go nie wchodzi w grę przez zapieczone śruby, trzeba je ciąć i dawać nowe szpilki. Bez całego wydechu jechałem z 2 kilometry na kanał, wrażenia słuchowe bezcenne w środku wszystko aż wibrowało

A gdyby tak kupić iX i zrobić zmotę?



Ostatni etap to ustawienie geometrii, dokręcenie wydechu, regulacja ręcznego (bo najlepiej wyjąć całe linki) i pierwsze jazdy próbne



Na koniec jeszcze dwie najbardziej zużyte tuleje w wózku:

Ta sławna od dyfra miała już dość:



Jedna wyrwana zupełnie


Reszta tuleji była w porządku, wszystkie oryginały BMW, nikt tam wcześniej nie był

Mały jubileusz:



To by było na tyle, podsumowanie: żeby wymianę wózka zrobić szybko i porządnie należy sobie przygotować:

-Sporo płaskiego miejsca, podnośnik lub 2 żaby
-Wcześniej przygotowany stelaż dyfra z nabitymi tulejami
-Nowe półosie
-Środki do konserwacji
-Dwie tuleje stalowych wahaczy
-Sporo wolnego czasu, narzędzia i chęci - bo ich czasami najbardziej brakowało

Jak to teraz jeździ? Niebo a Ziemia, żadnych stuków, wibracji, żadnych metalicznych dźwięków. Przy każdej zmianie biegu czekam na to głuche dupnięcie i za każdym razem miło się zaskakuje że już go nie ma

Dzięki wszystkim za uwagę!!