BMW Sport

Fela ok... ale wiadomo, że styl 37 w siódemerze idealnie siada

I mi tez zbytnio nie podchodzą te felgi. Wydają się zbyt cygańskie jak na dostojną serię siedem Ale to Tobie się mają podobać. Natomiast same auto + 4 kominy z tyłu jak najbardziej na plus

Do rzeczy ...
Będę obserwował zmiany w Twoim e38 bo jest co robić...Jak w każdym kilkunastoletnim aucie
Jestem ciekaw efektu po poprawie tych kominów bo wierzę że nie musi to wyglądać źle....póki co dobrze nie wygląda.
Felgi nie mój gust ale o gustach się nie dyskutuje
Monotematycznie ale Dla mnie do e38 tylko styling 37 ewentualnie Alpina classic 20" mozeee jakiś custom ale to już musi idealnie pasować do stylizacji auta .
Powodzenia przy pracach . Trzymam kciuki

Stylingi 37 miałem kiedyś, ale sprzedałem, bo nie były 8.5 i 9.5J.. a trzeba było trzymać.
Ja wiem doskonale, że ten wóz wymaga dużo, i chyba najwięcej z tych, które do tej pory miałem, ale myślę, że będzie dobrze. Nie stanie się to w tydzień ani w dwa, ale będzie fajna siódemka. Felgi to najmniejszy problem. Na razie wygląda jak cyganowóz, bo wymaga malowania w 3/4 i ma zapyziałe listwy, lampy z ringami i masę innych rzeczy. Ale umalowana i pozbawiona tego czym ją kiedyś ktoś "ulepszył", wypolerowana i z powłoką będzie i tak dobrze mimo tego co jest teraz. Nie sztuką jest zrobić coś z wozu sprowadzonego z Japonii. Niezłe jest przedsięwzięcie z tego egzemplarza ale jestem dobrej myśli, że pacjent przeżyje. Nie będzie oczkiem w głowie bo oczka w głowie mam już dwa.


Więc myślę, że za jakiś czas, z którym z racji mojego zajęcia ostatnio ciężko, ale i e38 będzie godne floty w jakimś stopniu.

DarkWalk3r, nie pozostało nic innego jak życzyć czasu na to przedsięwzięcie, pieniędzy i mega dużo cierpliwości

będzie good.
e39 też baardzo dobrze wspominam...obie
trzymam kciuki bo siódemer będzie cieszył...

Felga faktycznie średnio pasuje, myślę, że poczciwy styling 32 17" w dwóch szerokościach by znacznie lepiej przypasował.

Felga nie jest zła kibicuje !

Pojechała na lakierowanie. Maska, oba błotniki, 4 doły drzwi, ćwiary od dołu do załamania, tylna klapa, no i pas tylny, żeby się nie odróżniał. No i jeden próg jest wgięty w 2 miejscach więc od razu też. Zobaczymy czy przy odbiorze będzie pomalowane wszystko to co chciałem czy będzie dogrywka. Przynajmniej nie muszę na nią patrzeć na razie.

Moje "7 nieszczęść" wróciło po akcji lakierowania.
Ratowana była maska, obydwa przednie błotniki, wszystkie doły drzwi, obie ćwiary od dołu do załamania, pas tylny, tylna klapa, środek wnęki od pasażera przód gdzie ktoś coś rzeźbił i wyprostowany podgięty próg pasażera a umalowane od nowa oba progi, no i zdjęty został "shadow" i umalowana cała ta rynna pod nim a pod słupkiem bo tam tak jak w każdej chyba 7 schodził lakier i nie wyglądało to estetycznie.
Tak więc patrząc na pierwsze zdjęcia gdzie jest umalowane jak sprejem i auto wygląda jak szczur do złomowania, to teraz zaczyna przypominać samochód. Pan lakiernik wykazał się kulturą pracy i mózgiem co w dzisiejszych czasach wszechobecnego "paproctwa" jest złotem, no i blacharkę ogarnia bez marudzenia i robi to dobrze, wyciąga poprawia element a nie wali szpachlę. Z tak pofalowanych błotników gdzie rant żył swoim życiem uratował. Proces blacharki a potem lakierowania super, ale może to przez to, że robił a teraz hobbystycznie w sumie robi klasyki więc tam podejście jest całkiem inne. Wiedza i wykonana praca top.

Wiadomo, że nie prosiłem o polerowanie, ani mycie po akcji bo ja to sobie zrobię więc wygląda surowo po skończonych pracach lakierniczych, ale może coś z tego będzie jak włożę jeszcze trochę pracy w auto. Teraz przynajmniej wóz jest wolny od rdzy, dziur i wiadra szpachli które było na błotnikach i kij wie czym jeszcze na dołach drzwi np.

Parę fot ze stanu teraz, żeby sobie porównać do tego "urzeźbienia", które było jak kupiłem. A następne foty mam nadzieję już z jakichś nowych fajnych fantów, napraw estetycznych i detailingów.
























Tak więc będzie co robić, ale jest teraz przynajmniej z czego, bo nie chce się wymiotować jak się patrzy na auto, a co do felg.... no jednak chyba są przejściowe.

oby się utrzymała bez rudej...siódemery świetne ale cholera rdzewieją. działaj dalej. oglądamy...

Znalazłem wreszcie chwilę, czyli pół wolnego dnia, żeby coś porobić przy siódemie. Co prawda mało, ale zawsze coś... Wyprałem podłogę, wyczyściłem wszystkie plastiki, wyczyściłem skóry a potem zabezpieczyłem plastiki qudekiem z carpro inner QD, żeby ani ich nie przyciemnić ani nie wybłyszczyć, wystarczy, że będą antystatyczne i śliskie bo okazało się, że nie są jakieś wcale poniszczone a skóry gyeon'em leather coat'em. Myślałem, że pod warstwą kurzu lakierniczego a pod nim brudu przykrytego przez kogoś plakiem znajdę po wyczyszczeniu obraz nędzy i rozpaczy a miło się chyba zaskoczyłem. Podsufitki nie ruszałem bo wisi baldachim więc i tak będę ją robił od nowa.
























Skoro już poczyszczone to można będzie zacząć naprawiać ten środek a jest co robić. Musze w dwóch miejscach skleić tunel środkowy bo się rozszedł, zrobić od nowa podsufitkę i wszystkie rączki itd, popękane dekory wymienić albo naprawić, materiał przy niektórych kieszeniach odstaje więc też wymaga podklejenia, wymienić guzik blokowania szyb, naprawić przedni cupholder bo ten z tylnej kanapy już ogarnąłem, tylny podłokietnik się nie zamyka bo jest urwany trzpień do zatrzaskiwania go, umalować gałkę biegów albo kupić nową, zmyć "klej?" który jest zaschnięty przy dźwigni zmiany biegów, chyba kupię serducho zamiast tej kierownicy, która jest teraz i chyba na razie to tyle co w środku. Najważniejsze, że nie ma już syfu i w wydetailingowanym środku milej będzie grzebać. Tak więc to na razie tyle, ale już fajnie, że miałem czas ruszyć temat chociaż trochę.

Ha.. udało się nic nie umówić w tym tygodniu, więc tymi jakże lipnymi fotkami z mycia i wjazdu na "stanowisko" dokumentuję miejmy nadzieję ostatni taki obraz tej siódemki i dzień rozpoczęcia odprawiania nad nią detailingów i wszelkich prac mających na celu zmianę stylu auta na cywilizowany. Dzisiaj miałem czas i wenę tylko na dokładne umycie wszystkich wnęk, silnika, nadkoli i wszystkich zakamarków przy listwach itd. Jak tak pochodziłem to może nie będzie taki zły wóz. Jakieś posty z poszczególnych prac pewnie będą.

Już robi wrażenie

działaj

Pierwszy dzień walki z materią. Nie wiem gdzie jest gorzej... tam gdzie lakiernik po sobie tyrał papierem a potem po swojemu rotacją czy tam gdzie były kilkunastoletnie rysy plus to co dołożył lakiernik a potem polerował też po swojemu.
Tak to się prezentowało ogólnie hologram a pod nim sieczka.








Więc bez zbędnego testowania... futro z nata i angelwax ressurection a miejscami ultracut z carpro i po samym cięciu wygląda tak, dalej jest trochę bajzel ale już do sfiniszowania jakimś perfect finishem z sonaxa albo aneglwaxem regeneratem.














A bez świecenia w lakier po samym cięciu nawet już zaczęło się jakoś błyszczeć... W porównaniu do tego co kupiłem to już teraz przypomina samochód, chociaż jeszcze długa droga.










Dzisiaj weny wystarczyło mi, żeby wyciąć przód, dach i jeden bok... jak na tempo w którym idzie takie żmudne oranie zmęczonego na lakieru żeby tak wyglądał to i tak spoko. Tak więc będę się bawił dalej i coś wrzucał.

pięknie wyprowadziłeś bo był kołchoz

wygląda dużo lepiej ja miałem chwilę polerkę... ale w tym czasie dzieciaki były malutkie i wogóle zero czasu na siedzenie w garażu z pastami i zabawę.
ale jak patrzę na postępy siódemera to ...trzeba będzie na wiosnę może wrócić do detailingu trochę bardziej niż tylko nakładanie DSW na srebrne

Działaj bo siódemer fajny na maxa.

Dlaczego ja cały czas myślałem, że ona jest czarna?

Kontynuacja cięcia została zwieńczona wyciągnięciem powiedzmy futra, przy którym żarty już naprawdę się kończą, bo klapa była w takim stanie styrana papierem do tego stopnia, że nic się w niej nie odbijało. Mimo tego, że to futro robi gigabajzel na lakierze co widać w lampie to jednak wszystko sprzątnęło i da się to już wyprowadzić drugim etapem. Bok kierowcy był gorzej zmęczony niż bok pasażera, ale cięcie zakończone czyli najżmudniejsze i najnudniejsze.



Klapa przed cięciem. Zdjęcia nie oddają stanu tego zmatowienia.





Ale żółty wojownik do ciężkich przypadków ładnie posprzątał.. chociaż hejzu narobił.







No i teraz po cięciu można powiedzieć, że mimo mikromaringu, hejzu, "śmietnika" i wszystkich defektów, które wytworzyło polerowanie futrem zaczęła już siódema cośtam się błyszczeć.








Nie zostało nic jak ją zamknąć niech idzie spać. Swoje wycierpiała przez dwa popołudnia.