Witam Panie i Panów!
Jeśli umieszczam w złym dziale bardzo proszę o łagodny wymiar kary.
Rzadko tutaj zaglądam, ale mam wielki szacunek, do ludzi, którzy mają te wszystkie piękne i zadbane Bumki. Do tej pory jeździłem (gdy nie stała u mechanika, albo blacharza) BMW e36 ’94 320i z sekwencyjnym gazem. Nigdy mnie nie zawiodła i odpalała nawet w najgorsze mrozy po miesiącu stania, więc wiem, że te samochody to czołgi. Niestety co jakiś czas (dość często) musiałem jeździć po mechanikach, naprawiać to i owo. Kupiłem z zainstalowanym LPG sekwencyjnym, którego podzespoły były średnio dopasowane do auta i też miałem trochę problemów. No ale załóżmy, że po prostu źle kupiłem.
Ale do rzeczy - zastanawiam się nad zakupem kolejnego auta dla siebie, przede wszystkim dlatego, że moja e36, w którą wpakowałem jakieś 20tys z kompletnym malowaniem po dwóch latach wygląda jak rudy szrot i mam spory dylemat co teraz zrobić, dlatego zwracam się z prośbą do Was o poradę.
Na początek napiszę do czego potrzebuję wóz – jestem agentem ubezpieczeniowym i muzykiem. Potrzebuję samochodu, który nie będzie odstraszał. W tygodniu jeżdżę głównie po niedużym mieście (Gliwice), a co weekend robię trasę 200-300km. Potrzebuję samochód, który będzie ZAWSZE na chodzie, tzn. wsiadam i jadę, a raz na pół roku oddaję go do mechanika, żeby wymienił co trzeba, ale nie że muszę jeździć co dwa tygodnie z jakimiś pierdółkami. Mój dylemat polega na tym – opcja 1: kiepsko wyposażone i słabej jakości, ale nowe, albo roczne auto typu Dacia Duster, Octavia z LPG, albo coś z segmentu MPV (Roomster, C3 Picasso) – praktyczna opcja do zaparkowania w mieście, a jednocześnie wystarczająco pojemna, żeby zapakować graty na koncert, albo wózek dla dziecka, które z żoną planujemy. Musiałbym wydać na auto 40-50tys. Wpakować się w spory kredyt, ale przynajmniej w teorii będę miał względny spokój z samochodem na 3-4 lata, niestety taki samochód będzie bez duszy, plastikowy i bez śmigiełka. Opcja nr 2: kupić u Niemca, albo pasjonata w PL zadbaną e34 touring 520i, 525i, albo 530i V8 do Ok 10 000zł, jeśli nie będzie miała, to dołożyć porządną sekwencję i wykonać wszystkie potrzebne naprawy, tak żeby zmieścić się w 20 000zł z przeglądami, ubezpieczeniem (także Casco), oponami itd. Ewentualnie biorę też pod uwagę Merca W124 kombi – i ta sama zasada co w e34. E39 boję się ze względu na ceny części, e34 wg TUV (gdzieś tak wyczytałem – mogę się mylić) to było najbardziej bezawaryjne BMW w historii. E46 odpada – za małe. Roczne przebiegi – różnie: między 15-25tys.
Zaznaczę, że uwielbiam BMW, komfort, prowadzenie, przy dobrym LPG naprawdę przyzwoitą ekonomię jazdy. Ogólnie jestem pasjonatem starych aut, ale mam dwie lewe ręce jeśli chodzi o naprawy, a przede wszystkim brak czasu nie pozwala mi na zajmowanie się autem – dopieszczanie, drobne naprawy itd. Nie mogę sobie pozwolić na luksus dłubania przy autku.
Wiem, że to jest forum BMW, więc pewnie będziecie mnie namawiać na Beemkę, ale bardzo proszę o konkretne porady czy pakować się w starą e34, czy jednak coś z zupełnie innej beczki. Pozdrówki!