BMW Sport

Raczej Pasjonat, nie?

Jeśli uznamy, że to mianownik to masz rację. https://pl.wiktionary.org/wiki/pasjonat

Przemek chyba mimo wszystko zrozumiał co miałem na myśli.

jiGsaw, Miło słyszeć

Tak właśnie ostatnio na rodzimym forum była dyskusja co do pisowni. Szkołę skończyłem dawno temu i do dziś nie rozumiem tego nacisku na ortografie, czy nawet gramatykę, to że ktoś kiedyś sobie ustalił, że ma być takie "ó" a nie inne nie zmienia kompletnie odbioru słowa, ani porozumiewania się, więc po co???

"A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają." - Mikołaj Rej

Dlatego.
Chyba, że nie dbasz o spuściznę, kulturę, historię, dziedzictwo. Masz gdzieś jakiej historii i języka polskiego będą się uczyły Twoje dzieci. Czy będą patriotami i dumnymi Polakami. Wtedy możesz pisać jak dusza zapragnie.

Ponadto "u" czy "ó" a nawet "h" czy "ch" wymawiano dawniej nieco inaczej. Różniły się w wymowie, stąd stosowano inną pisownię. Teraz została nam tylko pisemna pamiątka tamtych czasów.

I choć zmęczony jestem, mówię Ci chodź tutaj, bowiem postaram się zawieźć Cię na tyle szybko do celu, aby nie zawieść.

Wtrącając jeszcze do gramatyki:

"Operować, nie można czekać"

"Operować nie można, czekać"

Czasami jak ktoś wali komentarz na cztery wiersze, bez żadnych znaków interpunkcyjnych to chyba by trzeba mieć płuca jak miechy kowalskie, by przeczytać wszystko jednym tchem. Nie mówiąc już, jak ciężko się to czyta.
Przepraszam za offtop.

Miło będzie zobaczyć jakiś filmik albo komentarz porównujący stare hamowanie i nowe.

r4ll, widzisz z tego co wiem, to wielcy pisarze, czy uczeni gdy trzeba było pokazać "patriotyzm" zwyczajnie uciekali z kraju, dlatego bardziej cenię "Pana Budowlańca", niż profesora historii, czy Miodka, choć oni zapewne mają inne zdanie.
Nie uważam by odpowiednie używanie "ó" czy "u" miało świadczyć o moim oddaniu ojczyźnie. Drażni mnie, że kładzie się na takie kwestie duży nacisk i masę czasu, a w komunikacji nie ma to praktycznie żadnego znacznia.

Hamulce mam zmierzone w serii, zobaczymy co wyjdzie, na razie widzę, że wiele osób nie wspomina o negatywnych aspektach takich SWAPów (głownie to dziwnie działajacy pedał hamulca). Troszkę potestowałem, docierająć na razie lekko, pogoda niestety nie rozpieszcza, więc na razie tylko 50km.

Co masz na myśli pisząc o dziwnie działającym pedale? Może kwestia odpowietrzenia?

PS szykujesz zabawkę z E30

Lincoln, czy to ta stara XI ?

Niestety, ale popełniasz spory błąd logiczny tak twierdząc. To jednakże nie jest odpowiednie miejsce na takie rozmowy.

Zestaw bez nawierceń i zacisków pomalowanych w rażący kolor nie robią piorunującego wrażenia. Miejmy nadzieję, że to tylko pozory i hamuje jak zarzucana kotwica

rorafalki, Spodziewałem się tego, wyliczając powierzchnię tłoczków - pedał w poczatkowej fazie idzie lekko i nie przekłada się to na hamowanie, w połowie opór zwiększa się minimalnie, a hamulce biorą gwałtownie, przez co ciężkie jest ich dozowanie.
E30 czeka na swoją kolejkę, auto znajomego.

Miłosz, Nieee, to prawdziwe IX (czyli tak jak być powinno - pierw rodzaj zasilania potem rodzaj napędu

r4ll, jeśli spory, to śmiało możesz pisać jaki.
Całe auto jest raczej wyważone, więc i tu musi być umiar. Ale siła nacisku na tarczę specjalnie więsza nie jest, więc różnice będą wynikać z wielkości tarczy i klocka, aczkolwiek przez zmianę przełożenia pomiędzy pompą a zaciskiem będzie efekt WOW, który jednak nie przełoży się na spektakularne wyniki. Prosty przykład który kiedyś juz podałem - mocniejsze auto ma zacisk 6tłoczkowy, drugi - staromodny jednotłok:
http://www.zeperfs.com/en/duel1599-2989.htm
Wyniki dość zaskakujące w kwestii hamowania.

Oczywiście, ze tak. Prawa fizyki sie klaniaja, na tej samej zasadzie niektórzy wierzą, ze im szerszy laczek tym lepsza trakcja/hamowanie. Tymczasem właściwości materiału maja kluczowe znaczenie.

Wszystko to spłaszczone jest jak naleśnik. Nawet nie powinniśmy próbować się postawić w sytuacji człowieka zagrożonego realną wojną. Wiesz dokładnie jak się zachowasz jak wybuchnie wojna? Czy obudzi się w Tobie patriotyzm? Pójdziesz na front? A może stwierdzisz, że to polityków sprawka, niech sobie rozstrzygają między sobą. Być może Cię po prostu sparaliżuje? Nie wiemy tego, bo nie grozi (i oby nigdy nie groziło) realne zagrożenie wojny, najgorszego wytworu człowieka. REALNE zagrożenie o życie swoje, rodziny. Nawet taka podróż była wielce ryzykowna, chowanie się po składach pociągów, w przyczepach z sianem, jakkolwiek, byleby ominąć wroga. Z duszą na ramieniu nie wiedzieć czy zobaczy się poranek i tak przez lata? Nie możemy ich oceniać bo sami nie wiemy jak byśmy się zachowali.

O "Panu Budowlańcu" też nic nie wiemy, może wziął łopatę i rzucił się niczym bohater na czołg, może odbudowywał Warszawę, a może przy pierwszej okazji kolaborował z niemcami i donosił? Tego też nie możemy wiedzieć, ani tym bardziej oceniać.

Musimy jeszcze wiedzieć, że Ci ludzie będąc wtedy na obczyźnie robili wszystko, by wspomóc kraj. Niekoniecznie zbrojnie, form pomocy jest bez liku.

Patriotyzm można przedstawiać na wiele sposobów, poeci i inna inteligencja być może zrobiła to najlepiej jak potrafła. Na froncie mogli być kulą u nogi.



To też jest bardziej złożone. Na swoim przykładzie powiem tak. Jak byłem za oceanem w celach zarobkowych, to po kilku miesiącach brakowało mi WSZYSTKIEGO, co polskie. Jedzenia, języka, obyczajów, tradycji. Dopiero tam dostrzegłem, jak bardzo kocham mój kraj i pomimo wielu niedogodności wole żyć i mieszkać tutaj z pensją mniejszą niż moja tamtejsza tygodniówka.
Odpowiednia ortografia nie musi świadczyć o Twoim oddaniu ojczyźnie, ale może być jego składową. To część naszego dziedzictwa kulturowego i powinniśmy być z niego dumni. Widzisz, jak na marszach niepodległości ludzie interpretują patriotyzm? Możemy się z nimi zgadzać, możemy się nie zgadzać, ale Ci ludzie tak a nie inaczej interpretują patriotyzm. Idąc ich przykładem, my Polacy, możemy dopatrywać się pierwiastka patriotyzmu w naszym pięknym ojczystym języku.

Jeśli w komunikacji (tej pisemnej) twierdzisz, że to nie ma żadnego znaczenia, to jednak uświadomię Cię, że my, odbiorcy tekstu od razu w jakiś sposób oceniamy rozmówcę. Widać, że osoba pisząca poprawnie, szanuje drugą stronę, wykazuje cechy wysokiej kultury osobistej i wykształcenia. Widząc jak ktoś pisze jak gramatyczni naziści (polecam wyszukać ten fanpage na facebooku) praktycznie od razu mnie odpycha od takiej osoby, pragnę uniknąć jakiejkolwiek konfrontacji i niestety i szufladkuję ją dużo niżej, niż być może powinienem.

Być może nawet nieświadomie, ale też pewnie dokonywałeś zawsze takiej oceny.

To wychodzi na to, ze jestem chamem bez szkoły. Czarna rozpacz.

Ciekawa nadinterpretacja, bo chodź wiele razy się nie zgadzam z Twoimi opiniami jiGsaw to jednak zawsze piszesz poprawnie.

Teoretycznie nie, ale historia pokazała jak się zachowała "inteligencja" i rząd uciekając jeszcze przed wojną, a siedząc bezpiecznie to sobie mogli "pomachać" piórem po papierze, tak tego potrzebował kraj...



Nie oceniam, bo liczy sie bardziej zawartość niż styl czy poprawność gramatyczna.
Napisałem, że nie ma większego znaczenia, ale ten nacisk to marnowanie czasu z mojej perspektywy, nauczmy się podstaw, przeczytajmy największe dzieła literatury i finito. Podobnie jest z nauczaniem języków obcych, mały nacisk na samą komunikację, a ogromny na gramatykę, styl i pisownie. Potem się okazuje, że rodowity Brytyjczyk używa "trzech czasów", a Polak dwunastu, ale jak przychodzi do rozmowy to klops

Mam to samo. Niedbalstwo w tej kwestii odbija się na mojej pamieci. Ile to już razy musiałem zastanawiać się nad prawidłową pisownią błahych wyrazów. Wyraźnie widać że doświadczenie w "internetach" zaburza prawidłowe wzorce.
Sam mam swoje grzechy w postaci pomijania polskich znaczków. To chyba jedyne "niedociągnięcia" które nie uwłaczają mi w komfortowym czytaniu.

A tak ogólnie, rozkreciła się dyskusja w tej kwestii, a akurat w tym temacie nie zauważyłem większych zaniedbań, wiec chyba ktoś "szuka dziury"

kszyhu Nikt nie szuka dziury, Lincoln w pewnym sensie wywołał mnie do tablicy, przedstawiłem swój pogląd i tyle. Kulturalnie wymieniliśmy się swoimi spostrzeżeniami co do rzeczy, które dotykają nas codziennie.




Ci co zostali zginęli, Ci którzy wyjechali, wrócili i odbudowali kraj. Bardziej patriotyczne byłoby zostać i zginąć, a ziemie zostawić samopas innym krajom?




Oczywiście, zawartość jest istotna, ale czy nie jest prostszy przekaz gdy jest napisany poprawnie? Czasem się nawet nie da odczytać jej jak ktoś wali babole nie z tej ziemi.
Jesteśmy swego rodzaju wzorcem i przykładem dla następnych pokoleń. Co jak co, ale każdego dnia dzieci (niekoniecznie nasze) nas obserwują i czerpią garściami z naszych zachowań. Nawet w sieci. Jeśli dla nich autorytety to Popek to będą pisać jakąś pochodną Polskiego. Jeśli jednak zajrzą na forum jak te, zobaczą wysoki poziom kultury, to mimo wszystko postarają się dostosować. Post typu "Elo kur*a ziomeczki jak mam wyciongnoc wiecej koniuf z mojego 318d bo musze temu jeb*nemu sebie pokazac ze jego passat to na kartofle hehe" będzie zignorowany. Kurcze nawet nie zdałem sobie sprawy, jak trudne jest napisać w "ich" języku.

Widzisz, typowy brytyjczyk jest na bakier z językiem, ich literaturą i jego poczucie wartości jest totalnie zatracone. Inne kultury wjeżdżają im na głowy, rozjeżdżają ich dziedzictwo i kulturę. Srają na ich własnym podwórku a oni ich zapraszają więcej.

Czy ich brak wiedzy szkolnej oraz dumy narodowej to spowodował? Nie wiemy. Czy można doszukiwać się poszlak? Tak.

Ps. Przepraszam, za tak długie wywody, zapędzam się chyba za daleko. Ty masz lepiej, przekręcasz kluczyk w stacyjce, słyszysz v8 i wszystkie troski znikają

kszyhu, każdy ma jakiś margines błędu, ważne by nie przesadzać w żadną ze stron.

Historyk, nauczyciel języka ojczystego i pisarz coś odbudowywali w kraju? Really

Chodzi mi o to, że angażuje bardzo dużo czasu wszystko związane z językiem, historią itd, a niespecjalnie się przydaje. O wiele bardziej wolałbym rozwijać się w kwestii znajomości fizyki, materiałów, chemii, czy nawet biologii co przydaje się i pozwala wspinać się po drabince wiedzy. Ot taka dygrejsa.

Z kluczykiem to tak nie jest. Jak odpalam to wsłuchuje się, czy coś mi tam nie klepie, nie chodzi głośniej, czy wszystkie kontrolki gasną na czas, czy na układzie nie pojawiły sie luzy - cieżki temat Ci powiem