Witam mam podejrzenia co do kilku przyczyn:
1. Po odpięciu wtyczki do sondy lambda praca silnika wogóle nie uległa zmianie, zrobiłem test i przejechałem około 20 km i żadnej zmiany. Mam przez to rozumieć że sonda kaput?
2. Rozebrałem tydzień temu aparat zapłonowy:
- ta pierwsza pokrywa do której są podłączone kable wn w środku ma taki bolec na sprężynce a po bokach takie cienkie blaszki które są nadpalone, mam to zedrzć papierem ściernym?
- palec rozdzielacza ma lekko uszczerbioną tą ceramiczną obudowę. Czy już jest do wymiany?
EDIT
1- nadpalone blaszki
2- bolec na sprężynce

1- leki około 3 mm uszczerbek (niewidoczny na zdjęciu, słaba jakość)