Witam, jak widać trochę czasu to wszystko zajęło...
zamieszczam więc ostateczna odpowiedź, moze komuś z was się przyda, bo mnie kosztowało to dużo nerwów i trochę pieniędzy....
W pierwszej fazie zacząlem od wymiany jeża, tak jak ktoś z was podpowiedział, było ok, na trochę
krok drugi, całkowity pomiar auta, w tym omomierzem czy nie wciąga prądu na postoju. okazało się ze jest zwarcie w klimatroniku, odizolowany kabel + dotykał czasem masy..
po wymianie tego miało być extra, wymieniłem też akumulator.
elektyk mierzyl mierzył i pomierzył, ze wszystko jest ok.
po miesiacu wychodzę chcę odpalic- kalica znowu (wcale nie przy mrozie, auta użytkuję codziennie)
W miedzy czasie zaczął mi sie wyłączać esp i abs, oczywiście diagnoza była jedna-czujnik abs (tak pokazywał komputer)
i tak wymieniłem jeden, drugi, trzeci-bo mechanik twierdził że czujniki kiepskiej firmy-to wyjałem z drugiej strony orgynilnego siemensa i co ??- i nic dalej lewe koło przednie...
znowu elektryk tym razem inny i zwrócił uwagę na minimalne niedoładowywanie akumulatora przez alternator, rozebrał go i okazało się że się był rozsypał.... wsadziłem nowy alternator
i a) ładowanie jest ok.
b)zniknął problem ze znikającym abs asr
w tak zwanym międzycasie chciano mi wymienić pół samochopdu, więc przestrzegam was przed nic nie znającymi się na naszych cackach mechanikami. ja już znalazłem taniego i naprawdę dobrego fachowca w centrum warszawy, jak ktoś będzie potrzebował, podam numer.
pozdrawiam.
