BMW Sport

Siema,
wpisując w szukajke "podatek drogowy" nie ma nic, więc postanowiłem nowy temat założyć.
Chciałbym podyskutować z użytkownikami mieszkającymi w DE lub mających jakieś pojęcie o sprawie.

Ostatnio złapała mnie policja jak to już bywało. Nigdy nie miałem problemów, aż tu nagle... wszystko OK, ale po pół roku auto musi być przemeldowane na niemieckie tablice. Policjant wypełnił jakieś papierki, spisał licznik, vin i nie wiem co jeszcze, kazał czekać na mandat i czym prędzej auto przerejestrować.

Czy ktoś z was płaci w DE podatek drogowy na polskich tablicach?

Księgowa mi powiedziała, że:
- albo przerejestruje
- zacznę płacić podatek drogowy
- zrobię tak, żebym mnie w dowodzie nie było (auto niby pożyczone)

Najbardziej pasowało by zacząć płacić ten podatek, ale boje się że jak tam pójdę krzykną mi za dużo jeszcze każą płacić wstecz to się obs...
Przerejestrowanie na niemieckie tablice to pikuś bo niemiecki TUV powinienem przejść bez problemu (na 17" ), ale ubezpieczenie jest drogie...
Przerejestrowanie na kogoś innego w PL wydaje mi się najlepszym/najtańszym wyjściem...

Może ktoś znający temat coś doradzić??

Wracaj do kraju!!!

A tak na powaznie, widze ze mieszkasz daleko od granicy PL(Monachium) i za bardzo nie podskoczysz jak auto jest na ciebie. Jedynym rozwiazaniem jest przerejestrowanie na inna osobe mieszkajaca w PL, co i tak w 100% nie wyeliminuje wszystkich problemow i glupich pytan przy kontrolach.



Wypelnil dokumenty do urzedu skarbowego, ktory to niedlugo sie do ciebie pisemnie odezwie z prosba o wyjasnienia.


Nie wiem jak to do konca wyglada z punktu widzenia prawa, oplacanie podatku drogowego za auto zarejestrowane za granica, ale US z checia przyjmie taki podatek.


Chyba nie myslisz, ze ci podaruja wczesniejsze lata, jezeli sie im naprawde przyznasz ile lat jezdzisz po DE tym autem.

P.S. RFN niedlugo wprowadza winiety dla pojazdow osobowych na autostradach. Z tym, ze pojazdom zarejestrowanym w DE maja one byc zwracane lub ich nie dotyczyc. Ale to juz poza tematem...

Mieszkam od ponad kilku at w DE (Bawaria), mialem kilkanascie kontroli w ciagu tych lat, kazdy z samochodow mam na PL tablicach i nigdy nie mialem problemow , pare razy padlo pytanie jak dlugo jest samochod w de i gliniarz mi powiedzial ze jesli samochod jest wiecej jak pol roku w danym kraju wtedy musze oplacic podatek drogowy. W PL tez mam zameldowanie , wiec jakos mi to zawsze przechodzi, natomiast slyszalem od znajomych o kilku przypadkach ze musieli zaplacic ten podatek ale szczerze to sa to naprawde jednostki. Polecam podjechac pod fabryke BMW w dingolfingu co piaty samochod wyjezdzajacy ma pl tablice

Najlepsza opcja jest przerejestrowanie na kogos z rodziny.Niema Cie w papierach, w razie kontroli auto pozyczone.

Druga Anglia się robi.
Ja też potykam się z tym problemem.
Oni wychodzą z takiego założenia "Jeśli mieszkasz w Anglii i jeździsz po angielskich drogach, musisz płacić tutejszy podatek drogowy".
To samo tyczy się widzę teraz Niemiec, Belgii itp.

Bede musial zabrac glos, bo to zagadnienie dotyczy mnie osobiscie oraz mam z nim stycznosc na codzien.

Od paru lat niemiecka skarbowka upatrzyla sobie Polakow i z pomoca policjantow powoli wylapuja auta na polskich blachach. Wiekszosc przypadkow wyglada podobnie - podczas rutynowej kontroli policyjnej niebiescy zapisuja dane kierowcy, auta i wysylaja do skarbowki bez wiedzy kierowcy. Po jakims czasie (w rekordowym przypadku po godzinie!) Polak dostaje oszacowana decyzje podatkowa. Podatek jest naliczany wstecz od pierwszej kontroli drogowej, ktora skarbowka odnotowala. Przewaznie podatek jest dodatkowo ostro zawyzony dla zasady i trzeba sie odwolywac. Slyszalem jednak o skrajnych przypadkach, gdzie Polakom zalozono po prostu sprawy za oszustwo podatkowe. Ogolnie rzecz biorac najgorzej jest w polnocnych Niemczech. Berlin juz nadrabia od paru lat i jest podobnie.

Pare faktow:

- od decyzji mozna sie odwolac i obniza podatek do normalnej wartosci
- polski meldunek nie jest istotny dla skarbowki
- nie wazne czy auto jest na babcie, czy ciotke w PL. Wazne czy kierowca ma meldunek w DE. Jesli tak, to musi odprowadzic podatek za auto, ktorym jezdzi. Skarbowka kieruje sie wlasnie tym kryterium. Pelno w tym paradoksow, ale jak zaczalem dyskutowac z baba w skarbowce, to zapedzona w kat po prostu mi wypalila, ze jak tak z nia rozmawiam, to sie spotkamy w sadzie. Jako student mialem udokumentowane, ze mieszkam w PL i tylko dojezdzam na pare dni, wiec bym wygral w sadzie, ale nie mialem wtedy ani nerwow, ani kasy na takie batalie.
- policjanci nie dadza rzetelnej informacji. Wiedza, ze gdzies dzwoni, ale nie maja przewaznie pojecia w ktorym kosciele
- mozna (i warto) za wczasu zlozyc wniosek o opodatkowanie swojego auta
- skarbowka robi jazdy nawet studentom, ktorzy czasowo mieszkaja w akademikach (to byl akurat moj przypadek. pare kolezanek ze studiow mialo podobne jazdy)


Sa tez skrajne przypadki, ze sasiedzi dzwonia na policje zaraz po tym jak polskie auto zaparkuje im na ulicy, ale to juz wyjatkowy pech.

Też się zacząłem interesować sprawą tego podatku. Siedzę w DE już rok, ale teraz od stycznia świadczę usługi prowadząc własną działalność gospodarczą (zarejestrowaną w PL)
U mnie sprawa wygląda trochę inaczej, bo ja bardzo często wracam do PL i zawsze wożę jakieś faktury za paliwo, żeby udowodnić, że nie mieszkam w DE na stałe, tylko wykonuje usługę
dla niemieckiego kontrahenta.
Jak wiadomo według prawa, że podatek dochodowy opłacasz w kraju w którym znajduje się siedziba Twojej firmy (PL) więc dlaczego niby masz opłacać podatek drogowy?
Wiem, że to dwa różne podatki, ale wygląda to trochę dziwnie...

Kontrole miałem jedną i nie było żadnego problemu. Tak samo w Belgii, siedziałem tam prawie 2 lata i też nikt się niczego nie czepiał. Nawet jak jakiś sku@@syn ukradł mi tylną
tablicę rejestracyjną to belgijska policja była bardzo pomocna. Przyjechałem na komisariat bez tylnej blachy i nie było problemów by wrócić bez blachy do garażu.

No więc narazie czekan na ten papier sądu\policji... sam nie wiem skąd
Musze się rozeznać co i jak, bo jeśli ten podatek to by było np. 300 na rok to jeszcze przełknę... nawet jakby mi go mieli wstecz naliczyć (auto mam 1,5 roku dopiero). Chociaż teoretycznie jeśli teraz zapłacę tą kare to chyba w tej karze zaległy podatek już będzie i wtedy dopiero od tego roku by się liczyło...


Ty możesz temat olać bo firmę masz w polsce, zameldowanie też.
Gdybym ja miał rodzine w PL (dzieci i żona) to też mógłbym to olać.


To była moja pierwsza kontrola tym samochodem

W ostateczności zrobi się roszade i teściu będzie na zloty jeździł

U nas w Polsce jest odwrotnie!
Policjanci wyłapują tylko auta na polskich blachach, bo z obcokrajowcem nie potrafią się dogadać

Potwierdzam!!
W 2010 jak pierwszy raz jechałem do niemcowni poczciwym e36 puściłem się za Saab-em na francuskich blachach. Mieliśmy ze 150 na 100
Jak mnie złapali zapytałem co z tym Saab-em co mi tempo narzucił to mi powiedzieli, że tam koledzy dalej stoją

Podjąłem decyzje i przerejestrowuje bumke na niemieckie numery...

I już pierwszy wkurw, bo mi przeglądu nie podbili za źle ustawioną prawą lampe i brak jakiejś nalepki pod maską (240 ojro poszło w du...)
Byłem w BMW i oni mi podbiją bez nalepki, a lampę ustawią za 60 ojro
Czekam na telefon

Ano nie ma co ukrywać ich przeglądy to nie to co nasze

No więc ja przedstawię swoją sytuację.
Mieszkam w DE (dawny RFN, przy Hoalndii) od grudnia 2011r. Czyli ponad 2 lata już.
Jestem też tu zameldowany, razem z żoną.
Mam auto na polskich blachach, na niemieckich nie planuje, bo: bardzo drogie ubezpieczenie, drobiazgowe przeglądy co już w temacie pat00ryk, napisał.

Nie płacę podatku drogowego i nie mam zamiaru go płacić!
Szkopki nie lubią Polaków i vice versa! Mam gdzieś ich podatek.

Auto jest teścia! W sensie na niego zarejestrowane.


Ja mam auto teścia, jest ono jego własnością. Teść jeździ nim po PL, nie ważne ile.
Ja nie będę płacił podatku za auto które nie jest moje, no bez jaj!
Niech się sądzą z teściem jak chcą.

Raz przy konroli policjant zapytał mnie czy auto jest moje, odpowiedziałem że tak i tyle, auf wiedersehen!
Poza tym auto zmieniam co rok poki co, wiec obecne moga znac dopiero od niecalego roku.
Teoretycznie już mogliby się do mnie przyczepić gdyż mieszkam przy samej policji
Ale z tego co wiem bardziej czepiają się o to w dużych miastach.
Tak czy siak, czuję się pewnie w mojej sytuacji i pomimo że podatek za benzynowe auto jest niski z tego co wiem, np za moje 528i E39 byłoby to chyba ze 150E, nie mam zamiaru płacić.

Niemcy kompletnie nie szanują Polaków (wiadomo że nie wszyscy) a my Polacy, nie musimy wcale płacić im podatku!
Wystarczy mieć "pożyczone" auto.
Niech mi udowodnią że jeżdżę tym autem tu więcej niż miesiąc w roku, chociaż i tak jakie to ma znaczenie?
Auto jeździ sobie po całej europie.

Gadałem z Jugosłowianinem który żyje tu ponad 20 lat (jeździ tylko BMW) i powiedział mi że jak mam auto na teścia to jestem nietykalny!

Ja zostaje w Niemczech na stałe, więc jak coś planuję to na dłuższą metę. Spytałem jakiś czas temu gościa ode mnie z pracy jak to jest z tym podatkiem. Powiedział: moi znajomi jeżdżą tu po 20lat na polskich blachach i nic nie płacą!

Dlaczego wiele Polaków przerejestrowuje na niemieckie table?
Nie obrażając tych co mają honor: bo się wstydzą jeźdźić na polskich blachach! Wstydzą sie podwieźć dziecko do szkoły! Bo myślą że na niemieckich tablicach już będą Niemcami. Żal
Jedno małżeństwo mi się tak tłumaczyło.

JEDNAK jeżeli ktoś ma dużo kasy to wiadomo że dla własnego spokoju można zapłacić podatek i spać spokojnie, jeśli dla kogoś miałby to byc powód do stresu.

Pablo325i, Bardzo mi się podoba Twój tok myślenia

Otóż to!!


Mam kuzynkę, która mieszka w Niemczech od jakiś 5-6 lat (wyjechała w wieku 23 lat) i jak przyjeżdża na święta do Polski to już [cenzura] udaje, że z akcentem mówi, jakby naszego narodowego języka się uczyła dodatkowo!! Rozumiem, jakby wyjechała w wieku 5-6 lat to ok, można nie mówić płynnie po polsku ale nie po tylu latach mieszkania w Polsce!

Trochę zboczymy z tematu, ale tylko trochę Ewentualnie można coś dodać w jego temacie heh.

a dziękuję bardzo! Mi też się podoba! Moja żona tak samo myśli.
Oboje pracujemy w niemieckich firmach i oboje jesteśmy zdania że jeżeli oni uważają się za lepszy gatunek to się nie dogadamy


niestety to jest brak honoru i utożsamianie się z obcym, wrogim i bogatym narodem. Bezkutecznie zresztą, bo szkopki są na tyle hermetycznym narodem, że i tak Polacy nigdy się w nim nie zadomowią, choćby bardzo chcieli.
Już nie mówiąc o tym że jak zapytać kim dla Niemców był Hitler, to nie powiedzą że idiotą itp tylko "wodzem"

Temat jest jak morze, więc można w sumie założyć nowy, w którym ludzie mieszkający w DE i nie tylko wypowiedzą się o stosunkach polsko-niemieckich 70lat po wojnie...

Ja powtarzam każdemu stale i niezmiennie: ja od szkopków chce tylko euro ( i BMW heh), nic innego! nie chce ich kultury, sposobu bycia i światopoglądu! Tyle! Na razie skończyłem

Tak działa ludzki umysł, że się zawsze coś takiego gdzieś z tyłu głowy czai. Spójrzmy prawdzie w oczy: jak Polacy patrzą na Białorusinów czy Ukraińcow, przyjeżdzających do pracy do PL? Nie wszyscy, ale myślę że podobnie jest z Niemcami.



A tak wlasnie mnie nurtowalo od jakiegos czasu, ile trzeba liczyć za omawiane ubezpieczenie? Pewnie orientowałeś się w swoim przypadku i znasz jakieś przybliżone cyfry?

nie dowiadywalem sie o swoje auto, bo jak pisalem nie bede jezdzil na niemieckich tablach, ale pewien jugol, który jest tu ponad 20 lat za opla vectre C 1.8 jak twierdzil placi 120E miesiecznie, tyle ze moglem zle zapamietac!
Mi w przeliczeniu na euro wychodzi 140E na rok.


na pewno nie patrza jak na narod ktory kiedys starali sie wybic lub zniewolic.
Uwierz mi że podejscie Niemcow do Polakow jest jedyne w swoim rodzaju!
najwazniejsza roznica: pycha ktora cechuje Niemcow i za co sa nielubiani na calym swiecie, wystepuje w PL nie tak powszechnie jak w DE, jest oznaka buractwa i niczego wiecej. Niemcy sa tacy w stosunku do wszysztkich obcych narodow, Holendrow tez traktuja bez szacunku i smieja sie z nich, pomimo ze to Holandia jest w pierwszej dziesiatce najbogatszych krajow (chodzi o sredni dochod na mieszkanca) a nie Niemcy.

Oczywiście to jest moje indywidualne zdanie oparte na obserwcaji zachowan Niemcow i ich gadce, w ktorej czesto slychac szyderczy ton. Oni nawet nie zauwazaja ze sie w tym wszyzstkim gubia, jezdzac jakimis rzechami, oszczedzajac kazdy grosz na czym sie da... Niemiec jakby biedny nie byl bedzie uwazal Polaka za biedaka. Troche to zalosne, szczegolnie ze dla nich mamona to najwazniejsza rzecz w zyciu. Taki ich ogolny obraz mam.

Przed chwila napisalem dlugi wywod, ale wysypala mi sie przegladarka i wszystko diabli wzieli. Nie chce mi sie juz dalej klepac. Wam tez by sie pewnie nie chcialo tyle czytac

Placenie podatku w kraju zamieszkania nie ma nic wspolnego z byciem polskim patriota. Jak dowala podatek, to trzeba przyjac na klate. Nie wazne czy w Niemczech, Anglii, czy tez w Mozambiku. Nawet najtwardszym mieknie rura jak skarbowka zajmuje konto (polskie tez Niemcy moga zablokowac).

PS. Jak potrzebuje informacji podatkowej albo prawnej, to siegam po kodeks albo pytam radce Jak cos bedzie nowego w temacie, to piszcie. Ja do dodania juz wiecej nie mam

Kumpel tez ma auto na siostre i już nawet to nie przechodzi... łapią go średnio raz na tydzień i narazie ratuje go legitymacja studencka. Wali Janka, że studiuje w PL, często jeździ i takie tam.


Jeden będzie jeżdził całe życie, a dugiego po tygodniu złapią.
Ja też 4 lata śmigałem na PL blachach, miałem kontrole i nikt się nie czepiał. Trafiłem na służbiste i o... wycieczki po komisariatach, przesłuchania, tłumaczenia.
Gdyby mnie nie złapali to dalej bym jeździł, ale tłumaczenia że mam to w d... i takie tam są troche dziwne jak dla mnie. Mieszkasz, pracujesz, żyjesz w jakimś kraju to powinieneś się stosować do praw i obowiązków tegoż kraju. Żeby nie było że jestem fanem niemieckich tablic. Zarejestrowałem bo musiałem, ale jakiegoś dramatu z tego nie robie.

A co do ubezpieczenia ja wziąłem auto na firme (samo OC, bo na 14 letnie auto starczy ) i kosztuje mnie ono 148 juro na kwartał czyli nie całe 600 na rok. Jakbym brał prywatnie wyszło by mnie coś 212 na kwartał więc dramatu nie ma.

Witam,
mieszkam od kilku lat w Niemczech,auto mam na niemieckich deskach poniewaz:
Pracuje i mieszkam tu -i place jak kazdy normalny czlowiek podatki,i sie nie wymiguje jak wiekszosc
Nieplacenie podatku drogowego jest w niemczech przestepstwem i jest scigane przez skarbowke,owszem moge miec auto na tescia mame itp,ale nie mam ochoty bawic sie z policja w kotka i myszke-za pierwszym razem cie puszcza bo auto tescia ale za drugim razem cie sprawdza i jak trafisz na h..., to cie wezma za dupe!Mam bardzo duzo znajomych co tak kobinowalo ,skonczylo sie na meldowaniu auta w de i kara w 3000eur