BMW Sport

W poniedziałek wymieniałem świece w Corolli 1.4 lpg, wczoraj przestala chodzić na jednym cylindrze. Wyjąłem świece i usiadłem po tym co zobaczyłem.
Pytanie brzmi czy jest jakaś szansa dochodzenia swoich praw czy po prostu pech i trzeba płacić

Musiałby wypowiedzieć się jakiś prawnik.
Pewnie potrzebny byłby dowód zakupu i faktura za montaż świec w warsztacie.
Inaczej w sądzie można by podważyć poprawność montażu.
Dray w swojej Alpinie też ostatnio miał duży problem ze świecami Beru.

To NGK, wymieniałem sam, mam tylko paragon za nie. Przejechały niecałe 200km. Pozostałe 3 są jak nowe. No nic, jak widać trzeba zacisnąć zęby i płacić za robienie głowicy.

Tylko czy tak naprawdę gra warta świeczki ?

Te świeczki nie warte już uwagi Przez takie gówno robić remont w zwykłym dupowozie wartym 10 tysięcy troche lipa, tym bardziej że silnik był jak złoto, 270 przebiegu i od wymiany do wymiany bez dolewki oleju co jest rzadkością w tych autach. Zapytać można, ale jak widać nie ma na co liczyc

U Draya przy świecach Beru wyglądało to tak:
(mam nadzieję, że nie ma nic przeciwko)



Wypadł kawałek elektrody środkowej i silnik do demontażu.

Są podstawy do dochodzenia odszkodowania od sprzedawcy świecy.

Zgodnie z art. 566 §1 Kodeksu cywilnego, jeżeli z powodu wady fizycznej rzeczy sprzedanej kupujący złożył oświadczenie o odstąpieniu od umowy albo obniżeniu ceny, może on żądać naprawienia szkody, którą poniósł przez to, że zawarł umowę, nie wiedząc o istnieniu wady, choćby szkoda była następstwem okoliczności, za które sprzedawca nie ponosi odpowiedzialności, a w szczególności może żądać zwrotu kosztów zawarcia umowy, kosztów odebrania, przewozu, przechowania i ubezpieczenia rzeczy oraz zwrotu dokonanych nakładów w takim zakresie, w jakim nie odniósł korzyści z tych nakładów. Nie uchybia to przepisom o obowiązku naprawienia szkody na zasadach ogólnych.

Żeby skorzystać z tego uprawnienia, musisz złożyć sprzedającemu oświadczenie o odstąpieniu od umowy (z powodu wadliwości świecy - rękojmia). Oczywistym jest, że o wadzie nie wiedziałeś. Sprzedawca nie musiał mieć wiedzy, że świeca była uszkodzona - i tak będzie ponosił odpowiedzialność. Jak widać, w przepisie jest mowa o zwrocie kosztów zawarcia umowy, kosztów odebrania itp etc., ale ustawodawca użył zwrotu "w szczególności", co oznacza, że jest to jedynie przykładowe wyliczenie. Nie ma przeszkód, żeby na tej podstawie żądać naprawy, ewentualnie zwrotu kosztów naprawy.

Ponadto, zgodnie z art. 471 Kodeksu cywilnego, dłużnik obowiązany jest do naprawienia szkody wynikłej z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, chyba że niewykonanie lub nienależyte wykonanie jest następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi. To jest właśnie ta alternatywna, ogólna zasada odpowiedzialności odszkodowawczej, z której możesz również skorzystać.

Dłużnikiem jest w przedstawionym przez Ciebie przypadku sprzedawca. Niewątpliwie powstało zobowiązanie (polegające na tym, że on zobowiązał się sprzedać Ci świece, a Ty - zapłacić cenę), niewątpliwie zostało wykonane (bo świece dostałeś) i być może zostało wykonane nienależycie (bo świeca była być może wadliwa, a przecież przedmiotem sprzedaży były świece niewadliwe).

Skorzystanie z tego przepisu ma tę zaletę, że to dłużnik (sprzedający) będzie musiał wykazać, że nie ponosi odpowiedzialności za szkodę (czyli, że uszkodzenie świecy wynika chociażby z wadliwego montażu albo z usterki wcześniej już tkwiącej w silniku).

W obydwu przypadkach musisz wykazać, że szkoda zaistniała, wysokość tej szkody oraz związek przyczynowy pomiędzy sprzedażą rzeczy a wystąpieniem szkody.

Wiem, że temat nie był adresowany do mnie, ale dziękuję Ci Kolego za pomoc, skorzystam w mojej sprawie z przepisów, które podałeś.

maaaad, serdeczne dzięki za zainteresowanie, muszę obgadać teraz z ojcem co dalej póki samochód nie poszedł do mechaniora.

Tylko ze taki wygląd świecy jak u Ciebie równie dobrze może być spowodowany laniem wtryskiwacza i w moment masz właśnie taką świece.

Tyle szczęścia na raz bym miał? To Toyota Jutro auto leci na warsztat, okaże sie co w trawie piszczy.

Obadaj obadaj