RX7 to bardzo hucznie brzmi ... to był rupieć 82 rok, 270 koników, chodził jak wicher i palił jak Ził ... chyba wiecie co to ZIŁ?

Jak bardzo się starałem i jeździłem jak emeryt, to z biedą w 15-16-tu litrach się miesciła. Jak sie jej przydeptało, to i 25 literków zassała
Kopciaka miał to i musiał pić, nic za darmo.
Pamiętam jak ją kupowałem ... patrzę .... stoi jakaś czerwona strzała, za szybą kartka na której pisało takie coś:
Pojemność skokowa 1300 cm3
Moc 270 KM
Dodam, że wczesniej nie miałem pojęcia, co to ma pod maską. Ale miły Pan z komisu mnie uświadomił ... tak, rejestrowany na pojemność 1300 cm3, tylko, że ten motor ma 3x1300.
Zasada pracy silnika Wankla była troszkę inna niż "naszych". Znalazłem takie coś, co powinno dać obraz tego dziwactwa o bardzo wysokiej sprawności:
Co do Mileni, to chyba Mazda za którą najmniej tęsknię. Powód? Blache chrupało aż przykro było patrzeć (szczególnie tylnie błotniki przy nadkolach) Auto 4 lata i dziury w tylnich błotnikach ... wrrrrrrrrrr. Faktem jest, że bardzo mi się podoba jej linia boczna
Najdłużej jeździłem 626 GE1 z Comprex-em. Nie była to rakieta, ale bardzo wygodne auto, paliło ok.7-7,5 ON po mieście i kapitalnie trzymała sie drogi. Pod tym względem 525 blado przy niej wypada. Co jeszcze mogę o niej powiedzieć ... lałem i jeździłem, nic a nic się nie psuło. Najpowazniejsza awaria tego auta, to siadł alternator. Jak auto miało 10 lat wymieniłem tłumiki - do tej pory były oryginały. NIGDY nie było sytuacji, że się gdzieś nią zakopałem w piasku, czy też nie mogłem wyjechac pod oblodzoną górkę, ona się sama wdrapywała. Dużo by pisać ....
Ale OK, nie będę więcej pisał o Mazdeczkach bo dostane bana, przecie to forum BMW
