Witam,
Jestem nowy na forum, to mój pierwszy temat. Dzięki wam naprawiłem już sobie parze rzeczy, ale teraz nie mogę znaleźć rozwiązania problemu z moim BMW.
Nie jestem mechanikiem, nie mam warsztatu, ale jestem fanem motoryzacji i konstruktorem maszyn po polibudzie więc mam pojęcie jak samochód jest zbudowany i jak działają różnego rodzaju mechanizmy.
Sprawa wygląda tak: Jeździłem sobie normalnie cały dzień po Wrocławiu i wszystko było w porządku z moim sprzęgłem, ale w pewnym momencie po ruszeniu ze świateł wrzuciłem 1, 2 a trójki już nie udało się wrzucić. Pedał sprzęgła wpadł o połowę skoku w podłogę. Zatrzymałem się na kolejnych światłach, pociągnąłem nogą za pedał i wrócił on na swoje miejsce, udało się ruszyć ale sprzęgło brało bardzo wysoko, ślizgało się i strasznie trzęsło samochodem przy ruszaniu. Miałem blisko do domu więc chciałem dojechać i jakoś dojechałem. Przy każdej zmianie biegu i puszczaniu sprzęgła trzęsło samochodem.
Zaparkowałem, poczekałem do rano i rano już było lepiej. Źle się rusza, sprzęgło się bardzo ślizga ale już tak nie trzęsie. Ogólnie da się jeździć ale jak emeryt.
Wyczytałem na forum, że to zapowietrzone sprzęgło - odpowietrzyłem, ale to nie pomogło.
Wyczytałem że to zepsuty wysprzęglik - wymieniłem i to znacznie pomogło ale tylko na 10 minut.
Tutaj zaczyn się coś dziwnego - wyciągnięty stary wysprzęglik miał wytarte z jednej strony tłoczysko.
Obrazek poglądowy:

Tłoczysko tarło o krawędź otworu w tej blaszce w kształcie słońca w wysprzęgliku.
Nie mógł się przez to cofać do końca i cały czas wciskał sprzęgło.
Moje pytanie brzmi: jak to się stało że wysprzęglik tak się wytarł?
Jedyne co mi przychodzi na myśl to zepsute mocowanie łapy łożyska oporowego, ale nie mam jak tego sprawdzić bez wyciągania skrzyni. Jeszcze nigdy nie wyciągałem skrzyni.