Cześć!
E90 320D 163 KMTemat dość ciężki, ale liczę na Waszą wyrozumiałość.

Ostatnio miałem problem ze szczelnością dolotu na zaciskach przewodów przy intercoolerze, ale zaciski porobione i raczej to nie jest przyczyną, chociaż tak mi się wydawało na początku.
Po uszczelnieniu dolotu wyjechałem od mechanika w trasę (40 km). Od połowy drogi towarzyszyły mi:
- bardzo głośny nieustający gwizd turbiny
- ogromny spadek mocy
Dojechałem bez gwałtownych przyspieszeń.
W trakcie powrotu, zaraz przed domem:
- falowanie obrotów, auto samo przyspieszało bez wciskania gazu
- intensywny czarny dym z wydechu
- żółta kontrolka oleju
Następnego dnia u mechanika:
- 11 różnych błędów (turbina nie pracowała po odpaleniu)
- po skasowaniu pozostał jeden - błąd regulatora paliwa na szynie paliwowej
I uwaga - auta przestało odpalać. Nie kręci, zakręci sekundę i koniec.
Domysły mechanika to jakaś część z uszkodzonej turbiny w silniku. Gdy już dojeżdżałem, w ostatniej minucie dosłownie silnik trochę stukał.
Czy jest szansa, że to jednak coś bardziej błahego niż rozwalone turbo w silniku?
Bardzo proszę o wszelkie podpowiedzi, bo nie ukrywam, że się zmartwiłem problemem. Pewnie silnik do rozebrania albo wymiana na inny...
Myślę, co robić dalej. Czy pozbyć się auta i szukać może doinwestowanej E46? Czy dalej E90? Ale boję się trafić na minę. Ewentualnie pozostać przy Audi A3, bo miałem niedawno i eksploatacja dużo tańsza i mniej zaskakująca.
Pozdrawiam!