Witam

Na wstępie chciałem przywitać się z całą społecznością forum. Niedawno kupiłem e39 520i 170KM z 2003 roku, za dosłownie grosze ~5k. Samochód z niespotykanie dobrą blachą, ale kupując go byłem oczywiście świadomy że trzeba będzie trochę włożyć aby doprowadzić go do ładu. Mój problem polega na układzie chłodzenia. Jeśli to istotne dodam że samochód zanim go kupiłem stał nieużywany przez około rok. I co istotne, dojechał z miejsca zakupu ponad 350 km bez problemu. Po dojechaniu na miejsce zauważyłem że nie ma płynu chłodniczego w zbiorniczku, płyn uzupełniłem, przejechałem około 40 km, znowu sprawdziłem płyn i również go nie było. Znalazłem jednak miejsca w których wyciekał w tym przez obudowę termostatu.
Niedługo po tym wymienione zostało:-olej/filtr
-płyn chłodniczy/termostat/plastikowe śrubki do odpowietrzania i jakiś oring przez który prawdopodobnie też wyciekał płyn
-sporo elementów w zawieszeniu
-wszystkie filtry
-poduszka silnika
Dodam że samochodem nie jeżdżę za często ponieważ mam drugi, a ten czeka na instalację gazową i doprowadzenie do ładu.
Wyszły następne usterki:-wiskoza spięta na stałe (samochód tracił pion temp. przy jeździe po obwodnicy)
-przepływomierz nie działa
-chłodnica delikatnie przepuszcza w jednym miejscu
Aktualnie powyższe usterki są jeszcze nie naprawione ponieważ moim zdaniem pojawiły się poważniejsze problemy których nie jestem w stanie sam do końca zdiagnozować. Opiszę najdokładniej jak potrafię problem. Przy wymianie płynu zauważyliśmy pływający w nim jakiś brokat, sporo było go też w przewodach czy w starym termostacie. Płyn wymieniony na nowy (nie wiem jak z odpowietrzaniem ponieważ jestem zielony w bmw, ale robiłem to razem ze znajomym mechanikiem i wydaje mi się że zna się na rzeczy) Podłączyliśmy samochód do komputera i pojeździliśmy do czasu aż otworzy się nowy termostat (było ciężko, obstawiam że przez zacięte wisko)
W tym stanie zabrałem samochód do siebie i zająłem się kompletowaniem reszty części i od czasu do czasu się przejechałem.
Moje spostrzeżenia:1. Trasa około 80-100 km spokojną jazdą (delikatne ubytki w płynie, praktycznie niezauważalne) przyczyną okazał się niedokręcony wąż przy zbiorniczku
2. Trasa około 100 km również spokojna (ponowne ubytki w płynie) nie stwierdziłem widocznych wycieków. Było już zimno na dworze i dodatkowo rzuciło mi się w oczy nadmierne moim zdanie dymienie na biało nawet na rozgrzanym silniku.
3. Po dłuższym postoju wybrałem się po deszczu na parking i dostała trochę po garach, samochód odstawiłem, po tygodniu postoju, silnik zimny, odkręciłem korek od płynu, a płyn razem z powietrzem dosłownie buchnął i wylało się go sporo

Zbiornik praktycznie pusty, ale włączyłem tylko zapłon na chwilę, ponownie odkręciłem zbiornik i płyn na dobrym poziomie
Przejechałem się dosłownie 5 km, odkręcam i zbiornik pusty.
WE WSZYSTKICH POWYŻSZYCH NIE BYŁO MASŁA POD KORKIEM ANI INNYCH PODOBNYCH OZNAKPo tych wydarzeniach samochód stał nieruszany około 2 tygodni, kupiłem test uszczelki pod głowiącą. Samochód rozgrzewałem na postoju, bo nie miałem lamp z tyłu. Nie chciał się zagrzać bo wisko nadal nie wymienione, ale płyn zmienił kolor, a pod korkiem oleju pojawiło się sporo masełka, którego wcześniej nie było.
Zastanawiam się teraz czy to napewno uszczelka pod głowicą czy może jakaś inna przyczyna. Typu złe odpowietrzenie? Przez dziurawą (nieznacznie) chłodnicę tester się zabarwił?
Jak sprawdzić uszczelkę aby wykluczyć lub pod twierdzić jej uszkodzenie na 200%? Nadmierne dymienie na biało może być spowodowane tym że wiskoza cały czas chodzi na wysokich obrotach? A może brakiem przepływki (znaczy niedziałającą)? Jak można sprawdzić szczelność układu chłodzenia?
Podsumowując czy przez uszkodzony przepływomierz, nieszczelną chłodnicę, spiętą na stałe wiskozę, źle odpowietrzony układ chłodzenia mogą występować objawy jak przy uszczelce?
Z góry dziękuję za wszystkie pomocne odpowiedzi.