krzys124 napisał(a):
po co komu miernik jak nie zna wartosci jakimi sie posługuje lakiernia fabryczna , do czego zmierzam - inna powloka moze byc na dachu inna powłoka (grubosc lakieru) moze byc na błotnikach !! \
inną bedzie miec MERCEDES , inną bmw, a inną mazda itd.
Nie ma to znaczenia. Elementy malowane fabrycznie mają bardzo podobną powłoke mieszczącą się w pewnych granicach. Ilość warstw jest ściśle ustalona, każda dodatkowa położona jest do zmierzenia, szczególnie, że zawyczaj dodatkowa warstwa farby jest kładziona na jakiś kit. Nie trzeba znać fabrycznych grubości lakieru, wystarczy, że znajdzie się elementy o różnej grubości, nie mówiąc już o różnej grubości na jednym elemencie a tak jest jak się robi np. cieniowanie. Wystarczy troche wprawy w mierzeniu i czasu. Zresztą czasami nie potrzeba miernika, żeby określić co było malowane albo wymieniane.
Przykład z wczoraj, wracam '1' na Bielsko, w Zbytkowie stoją przy drodze przed jakąś knajpą wystawione 3 E46, sedan, coupe i compact. Wylatuje jakiś koleś z knajpy, chyba 'wystawca' i oczywiście na dzień dobry już na przewalone za texty w stylu "chce Pan zmienć swoje na lepsze" /żona jechała C3/ No to jedziemy z koksem.
- ile to i jaki rocznik, jaki silnik
- Panie to coupe, to wie Pan extra wersja
- ile?
- 1999, 41tys BEZWYPADKOWE, 2.5 super silnik
- bezwypadkowe? ładne nawet tylko te kierunki nie z tego, /jakies dymione podróby/ i coś te szpary koło lamp nierówne
- a boś my zmienieli bo były pomarańczowe
- a tu na pewno nic malowane nie było bo to jakieś takie "czyste wszystko ze spodu, nadkola bez śladu używania itd, itp/ - koleś najpierw powiedział, że auto rok w kraju jeżdzone
- ja tam nie wiem Panie, może było malowane
.
. bla bla bla, pitolenie handlarzyny itd, itp
.
doszliśmy do tego, że malowany był przedni błotnik lewy i coś z tyłu i tego, że auto bezwypadkowe to nie znaczy, że nie malowane tylko po co to pierdol.... 15 minutowe
Granatowy sedan miał też dzwona, lewe nadkole trzyma się na spinkach, też nie wszystkich, i lata w zderzaku jak chce. Pod maske nawet nie zaglądałem, pewnie by było ciekawiej ale nie chciałem już kopać leżacego bo facet to kompletny palant. Potraktował nas jak kogoś komu można sprzedać sandały w zimie na biegunie. Jak już doszło do niego, że nie jesteśmy potencjalnymi kupcami ale chcieliśmy po prostu zobaczyć te samochody i obyło by się nawet bez jego pomocy, przestał ściemniać.
A odnośnie miernika ja mam taki
http://www.allegro.pl/item380476852_mie ... _mini.html
Wydaje mi się, że wersje z sondą na przewodzie będą praktyczniejsze w użyciu.
Swoim skutecznie "przepytałem" paru kolesi którym wydawało się, że trafili jelenia i wcisną mu "igłe" ale po powyższym przykładzie widać, że czasami miernik nie potrzebny.