BMW Sport

Nadchodzą duże zmiany w prawie jazdy. Młodzi kierowcy będą przez pierwsze dwa lata przechodzić okres próbny, tzn.

Po popełnieniu pierwszego wykroczenia przeciwko bezpieczeństwu w ruchu drogowym otrzyma list ostrzegawczy.

Po popełnieniu dwóch wykroczeń okres próbny zostanie przedłużony, a kierowca skierowany na kurs reedukacyjny i badania psychologiczne.

Po popełnieniu trzech wykroczeń lub jednego przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu w ruchu drogowym prawo jazdy zostanie cofnięte.

Ponadto pomiędzy piątym a siódmym miesiącem od dnia uzyskania prawa jazdy kierowca będzie musiał odbyć kurs dokształcający w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego oraz szkolenie w zakresie zagrożeń w ruchu drogowym.


Oprócz tego, z oczywistych względów interesuje mnie prawo jazdy od 16 lat. W tym samym artykule wyczytałem, że
Na prawo jazdy kategorii B przewidziano szkolenie w formie kursu rozszerzonego. Na kurs można się zapisać po ukończeniu 16 lat. Szkolenie kończy się egzaminem wewnętrznym w Ośrodku Szkolenia Kierowców (OSK). W OSK zostaje też przeszkolona osoba towarzysząca. Przewidziano też obowiązkowe wspólne zajęcia kandydata na kierowcę i osoby towarzyszącej. Po egzaminie kursant ma jeździć wraz z osobą towarzyszącą przez minimum 12 miesięcy.

Ciekawi mnie jednak ile będzie kosztował taki kurs oraz to, czy będę mógł jeździć tylko z jedną osobą towarzyszącą i czy tą osobą będzie musiał być opiekun prawny.

I na koniec bodajże najbardziej kontrowersyjna zmiana, czyli terminowe prawo jazdy.

Tak. To najważniejsza i najbardziej kontrowersyjna z proponowanych zmian. Teraz, jeśli nie ma przeciwwskazań zdrowotnych (głównie wady wzroku), to prawo jazdy jest bezterminowe. Tylko kierowcy zawodowi muszą przechodzić badania okresowe. Od stycznia 2013 r. okres ważności praw jazdy w państwach członkowskich UE (zależnie od kategorii - patrz pytania niżej) będzie wynosił 5, 10 lub 15 lat.

Ważne! W Polsce dotychczasowe prawa jazdy mogą zachować ważność do stycznia 2033 roku.


Jakie jest Wasze zdanie na temat planowanych zmian?
Cytaty wzięte stąd

Pozdrawiam, Dawid

Pierwsza część zmian mnie średnio rusza. Druga teraz już też. Za to trzecia powinna obowiązywać wszystkich, bo każdy z nas często spotyka się z tzw. "dziadkami za kierownicą", który co, jak co, ale z wiekiem coraz gorzej sobie radzą i często powodują zagrożenie w ruchu.

Mój dziadek jest nieprzytomny za kierownicą, jechałem z nim raz... i mam dość. A dostał przedłużenie prawka na 10 lat.

mam nadzieje ze i wam kiedys zabiora prawo jazdy, mlody jest tak samo niebezpieczny jak i stary, prawo jazdy powinno byc przynajmniej od 21 lat

Trudno się nie zgodzić, ale z tym, że prawko powinno być od 21 lat to się nie zgadzam, byłoby to jak instalacja fotoradarów, zamiast edukowania kierowców i budowy dróg.

Zgadza sie, powinno być od 21 lat.

Jakkolwiek, jazda z opiekunem, jakieś terminy to jest zawracanie dupy które nic nie zmieni, poza wyrwaniem kasy.
Moim zdaniem człowiek żeby nauczyć się jeździć powinien jeździć samemu, jakkolwiek dopiero po dobrym przeszkoleniu.

Z przeszkoleniem jest problem, ponieważ obecne kursy nie uczą dosłownie niczego. Człowiek zdający prawo jazdy nie wie zupełnie nic. Ruch jest duży, żeby jeździć trzeba 'umieć jeździć' a żeby się nauczyć jeździć trzeba 'jeździć' i koło się zamyka.

Nie mam pomysłu na rozwiązanie problemu nowych osób na szosie, oraz jak ich nauczyć jeździć.

W kwestii terminowości prawa jazdy - już widzę te łapówy idące na przedłużenia.....
Zamiast badań lekarskich powinny być jakieś obowiązkowe kursy odchamiania - więcej by one dały.

W większości, jeśli nie we wszystkich państwach Europejskich prawko jest od 18, a np. w Niemczech jest możliwość jazdy od 16 lat pod okiem opiekuna. Dokładnie tak jak ma być w Polsce.

trochę bezsens też, im człowiek młodszy, tym szybciej się uczy. W Stanach robią od 16 roku życia i jakoś żyją z tym. Instruktorzy zaś twierdzą, że ile ma się lat, tyle trzeba godzin jazdy na naukach, by zdać egzamin.

Co to zmieni, jak prawko od 21 lat? Ano i tak ten 21 latek nie będzie miał doświadczenia, zero, nic, a będzie tak samo napalony na jeżdżenie, jak dziś 18solatki. Mam 21 lat i dużo kolegów w tym wieku też i nie uważam, że to najlepszy pomysł, zważywszy na odpowiedzialność Poza tym, wielu moich kolegów od tych 3, 2 lat zarabia na życie prawem jazdy.

Dlatego najrozsądniej robić prawko po 45 albo. roku życia. Wtedy dzieci są już wychowane, energia do życia i pulsujący testosteron u faceta już tak nie działa, jak wcześniej kusząc do wyścigów, driftów etc. jest kasa odłożona na samochód no i akurat, na kryzys wieku średniego 911stkę można by kupić i sobie jeździć.

Wybacz, A, ale Twój pomysł z 21-rokiem życia jest żałosny po prostu i tyle.

Jakby ktoś nie doczytał to na mocne motory nie będzie mozna zdać od razu tylko najwcześniej w wieku 20 lat.

Do dotychczasowych, ale zmodernizowanych kategorii A1 i A,dojdzie nowa - A2 wyodrębniona z dawnej kategorii A.

Kategoria A1 - będzie się można o nią starać od 16. roku życia; upoważni do prowadzenia motocykli o pojemności skokowej silnika do 125 cm sześc., mocy maks. 15 KM i stosunku mocy do masy nie większej niż 0,13 KM/kg, a także motocykli trzykołowych o mocy do 20,4 KM.

Kategoria A2 - wymagany wiek 18 lat; upoważni do prowadzenia motocykli o mocy do 47,65 KM i stosunku mocy do masy nie większej niż 0,27 KM/kg oraz motocykli niepochodzących konstrukcyjnie od pojazdów o mocy przekraczającej dwukrotność mocy takiego motocykla.

Kategoria A - upoważni do prowadzenia wszystkich motocykli; można się będzie o nią starać od 20. roku życia (jeżeli mamy co najmniej dwa lata prawo jazdy kategorii A2) lub od 24. roku życia (jeżeli nie mamy prawa jazdy kategorii A2).

Uwaga! 21 lat to wiek wymagany dla kierowców motocykli trzykołowych o mocy powyżej 20,4 KM.


A odnośnie debili i wariatów, którzy nie powinni dostawać prawka planują

Wiele osób jest zdania, że powinno się wprowadzić wstępne (dla młodszych kierowców) lub okresowe (dla starszych) badania psychologiczne, by wyeliminować osoby o skłonnościach do zachowań niepożądanych na jezdni, np. do agresji lub permanentnego przekraczania każdych norm i przepisów. Postulowany jest też tzw. drugi egzamin praktyczny z jazdy - przeprowadzany na własnym samochodzie kierowcy - i/lub obowiązkowa dalsza nauka mająca na celu doskonalenie techniki jazdy. Dlaczego? Niestety, jest ogromna rozbieżność między tym, czego się uczymy na kursie, a realiami ruchu drogowego. Kursantów uczy się przy niskich, miejskich prędkościach 50-60 km/h, za kierownicą auta klasy B z silnikiem o małej mocy, najczęściej w okresie wiosenno-letnim, bez praktyki jazdy w trudnych warunkach zimowych. Stąd postulaty obowiązkowego wprowadzenia zajęć na tzw. płycie poślizgowej - w tym hamowania po prostej i na łuku.


Czyli to co napisał Kyo nie powinno być problemem, oczywiście tylko wtedy, gdy ograniczy się do minimum łapówki.

W Stanach tak jest, tj. z opiekunem jeździsz i w ten sposób uczysz się do prawa jazdy. Jak już pojeździsz, zdajesz i jeździsz sam.

Ja się duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo więcej nauczyłem od rodziców, niż instruktora, który uczył mnie jak zdać egzamin, a nie nauczyć jeździć.



Analogicznie- już widzę te łapówy za podpis na karcie obecności na takim kursie.. a tak w ogóle co masz na myśli?

Co do motorków- powinno być tak, jak chyba we Włoszech- świeżo upieczony adept jazdy na moto nie ma prawa wsiąść na tysiączka. stopniowo, najpierw jakaś 500 czy 600, potem 750, potem 1000, no i >1000. Każdy logicznie myślący motocyklista we własnym zakresie tak właśnie robi. Ale co zrobić, jak rodzice wykładają dziecku kasę na gixera tysiączka? albo "weź od razu kup sobie R1. R6 to muł"

To że na drogach 25% userów ma skłonności to chamskich zachowań.

Doskonale to widać na trasie toruńskiej. Masz tam 3 pasy + pobocze.
75% ludzi jedzie normalnie, trzema pasami, 25% leci szybko poboczem...
ostatnio koledze padło sprzęgło i musiałem go ściągnąć. Zatrzymał się więc na tym poboczu, jak Pan Bóg przykazał, które właśnie jest do tego aby zepchnąć tam uszkodzone auto, aby karetka mogła przejechać etc..... prymitywy na niego trąbiły że zepsuł mu sie samochód i stoi w miejscu do tego przewidzianym, żenujące....

Jakkolwiek jestem za badaniami psychologicznymi i nawet byłbym skłonny być za tym by były one okresowe.
To że ktoś dobrze widzi czy jest sprawny manualnie to jedna strona i tutaj spokojnie, przepisowo jadąc nawet typowy 'kapelusznik w fabii' sobie poradzi i ogarnie temat.
Natomiast kwestia psychiczna, to druga strona i nawet jak ktoś jest sprawny technicznie to nie znaczy że jego głowa będzie w stanie ogarnąć temat, wyciągnąć wnioski.. niestety wśród userów na drodze widać 'spore ograniczenie' umysłowe i te osoby powinny być odsiane.

Co do prawa jazdy od 21 lat.
Pamiętam jak myślałem w wieku 18 lat, w wieku 21 lat, w wieku 25 i jak myślę teraz. Mam również stały wgląd w tok rozumowania osób w wyżej wymienionych przedziałach wiekowych. Naturalny wniosek jest jeden - prawo jazdy od 21 lat.
Napewno część osób będzie skrzydzona, ponieważ zdarzają się osoby myślące prawidłowo które mogły by jeździć, ale niestety, dla dobra ogółu, lepiej jak będzie od lat 21.

Jeden myśli odpowiedzialnie w wieku 18 lat a drugi nie powinien jeździć w wieku 40.
Nie mniej jednak, statystycznie, więcej osób w wieku 18 lat nie powinno jeździć, niż osób w wieku 40 lat, lepiej poprostu więc odciąć największy odsetek potencjalnego błędu.

Nie wiem, czy 25, czy 5, czy 45, ale co masz na myśli kurs na odchamianie? Jak sam kurs miałby wyglądać?


Co do 21 lat...

Dlaczego m.in. 21 latek ma większą wyobraźnię na drodze? Bo już przez ileś tam tyś. km na drodze wyrobił sobie respekt jako kierowca i na pewno miał już różne doświadczenia. Jak zrobi w wieku 21, od nowa będzie się tego uczył. Na zachodzie wszędzie jest 18 i jakoś żyją. Czemu w Polsce wszystko musi być inaczej i na odwrót?

Jeśli jeżdżą tak jak po 3 pasach A4 z Gliwic do Katowic to te 75% zmienia się w nienormalne. Na tym odcinku krew człowieka zalewa, jak można jechać 100 km/h lewym pasem, wyprzedzać kogoś kto jedzie środkowym 95km/h a prawy wolny. Na tym odcinku właśnie przez takie "normalne" 75% robią się co chwile zatory. Ok nie mówie że trzeba jeździć poboczem ale tak jak 1 tak 2 i 3 z pasów trzeba umiejętnie korzystać.

Myślę, że chamstwo na drodze może mieć podkład bardziej mentalny niż szkoleniowy.
Co do wieku, to chyba każdy z nas wie, że dorosłość i sposób podejmowania decyzji jest indywidualny.

W niemczech jest podzial kaegorii pod wzgledem mocy:

kat. A1 - poj. max. 125ccm, moc max. 11kW
kat. A "ograniczona" - moc. max. 25kW mozna zrobic ukonczywszy 18 lat, po 2 latach bezkarnego smigania po zlozeniu podania kategoria moze byc zmieniona na "otwarta"
kat. A "otwarta" - moc od 25kW mozna zroic ukonczywszy 25 lat

Wydaje mi sie to w zupelnosci logiczne, a to co piszesz Czarny, ze 600 jest dobre na poczatek to nie jestem w stanie sie z Toba zgodzic. Max. dopuszczalne na dziendobry to jakis maly twin 500cm ktory i tak potrafi poniesc poczatkujacych.Mowie o polskich przepisach, bo nie mam nic przeciwko sytuacji jak w D ze 18-latek kupi sobie np 1000cm, ale motocykl bedzie zdlawiony do 25kW i tyle.

Jak dla mnie to mogliby znieść te wszystkie kursy, egzaminy i pozwalać jeździć każdemu kto tylko chce. Jednocześnie trzebaby tylko porządnie egzekwować odpowiedzialność kierowców za to co robią na drodze.

Dla mlodych kierowcow do 21 roku zycia wprowadzilbym ograniczenie na pojemnosc - tak jak jest w motorach - A1 do 125cc3. W autach dalbym np do 1000. Wiem po sobie, teraz uwazam, ze gdyby nie to, ze moje pierwsze auto to maluch i ze lecialo malo na godzine to pewnie bylbym juz pod ziemia. Czlowiek jechal ile fabryka dala gdzie tylko sie dalo a ze fabryka dala malo to sie nie zabil. Teraz jak dostepne sa np BMW za grosze - z tylnym trudnym do opanowania napedem i smigajace grubo ponad 200 to tu upatruje zagrozenie.

spiter, tylko wiesz że maluchem nie trzeba dużo żeby pod ziemie iść

No tak ale nie jestes takim zagrozeniem dla innych jak w jakims ciezkim, duzym czolgu

Jest takie cos takiego jak resocjalizacja
Są programy robiące z psychopatów, miłych i pogodnych ludzi. Można by analogiczny system wprowadzić dla polskich kierowców. Chyba łatwiej będzie wyplemić, co prawda głęgoko zakorzenione chamstwo, niż zmienić psychopatyczne skłonności.

Takie kursy mogły by być realizowane np dwa razy do roku, mogły to by być spotkania funkcjonujące podobnie do tych, które teraz służą kasowaniu punktów karnych.

Wiele razy wspomnana jest edukacja kierowców. Myślę że podobne rozwiązanie mogło by funkcjonować, na zajęciach można wprowadzać przecież różną tematykę.
Niestety takie rozwiązanie mogło by być kosztowne (logistyka, wykładowcy etc - kto za to zapłąci? A wątpie że typowy 'polak' zgodzi się na dopłacenie 100pln rocznie za kurs który 'jego zdaniem' będzie 'narzucony i jemu, mistrzowi, nie potrzebny')

W temacie resocjalizacji dobry jest Pułkownik Zuber, może mógłby powiedzieć nam coś więcej na ten temat.


Na zachodzie również ludzie potrafią się dostosować do obowiązujących nakazów, zakazów, norm.
W Polsce ograniczenie umysłowe nie wszystkim na to pozwala.