el Presidente napisał(a):
Na mustangu opuscili gdyz kolejnego klienta szukaliby miesiacami, na e34 opuscili gdyz zakisili sie ze starym BMW z Niemiec i lepiej bylo puscic po kosztach itp.
NA E30 Baur dla Looja też wytargowaliśmy... Kolega kupuje zabytki (dość często) i też się zawsze mocno wytarguje.
Niektórzy uważają targowanie za "bidolenie o pare zł" albo prawie za "żebranie". Ja uważam "przepłacenie" albo kupienie 200zł poniżej ceny "niemal" za "frajerstwo" i nieumiejętność kupowania.
Ja ZAWSZE się dam stargować jak sprzedaję. Od Allegro po samochody. To BARDZO zachęca klienta, który "boi się" odejść i przyjść jeszcze raz "jutro" skoro się wytargował to boi się że jutro sprzedawca czyli jak już nie dam takiej ceny, bo np. ktoś zadzwoni, przyjedzie w między czasie. To psychologiczny zabieg, który u kupującego powoduje bardzo miłe uczucie "okazji" lub świetnej umiejętności wynegocjowania niżej niż się spodziewał i w ogóle poniżej rynkowej ceny na taki towar.
Równocześnie jak koleś przyjedzie po auto za 15tys i zapyta za ile oddam i powiem 12tys.. to koleś pomyśli że jakaś wtopa, że coś się popsuło albo mi się spieszy bo towar "trefny".
Negocjować trzeba umieć.
Zdecydowanie polecam jazdę po auto, przedewszystkim z gotówką w kieszeni i odliczoną i w 2-4 osoby. Jazda samemu to lipa - szczególnie jak sprzedający będzie z bratem ojcem, matką , dziewczyną, która powie: "Ochujałeś? Za tyle nie pozwalam sprzedać"
Dodatkowo trzeba umiejętnie negocjować. Mustanga kupując byliśmy we troje, a sprzedająca z synem, znajomym, zaraz się pojawiło jego żona i 2-3 pracowników firmy. Był problem tzw.honoru sprzedającego. Babka nie mogła się przy nich zgodzić na za niską cenę, bo by straciła w ich oczach, mimo że oni sami mówili "dogadacie się, chodzi o to żeby sprzedać". Dopiero przez telefon zmiękła.
Co do Mustanga i problemu ze sprzedażą możesz mieć dużo racji! Nie wątpię. Ale ona nie bardzo wiedziała co ma. JEDYNY Mustang na ALLEGRO w MANUALU Z KONTROLĄ TRAKCJI no i w cabrio. NIE MA do tej pory drugiego

Ja mówiłem Paulinie że jak ten będzie "lipa" (jak jechalismy obejrzeć) to nie wiem co zrobie, bo to jedyny w PL do kupienia a u Szwaba drożej

.
Kupowanie i sprzedawanie to sztuka. Wie to każdy kto był choćby tydzień w Egipcie o połaził po "mieście". A u nas? Idziesz do komisu... i gość albo pyskaty, albo już wrogo nastawiony bo się fachowo przyglądasz... Bardzo sporadycznie gość jest miły, sympatyczny, wychodzi, zagada, pokaże, odpali, pozachwala... ale się zdarzają, nie mówie że nie
Z mojej strony polecam dać wyższą cenę niż chcemy wziąć lub otwarcie napisać w ogłoszeniu cena nie do naegocjacji - gra w otwarte karty. Wtedy klient nie nastawia się na negocjacje.
Pozdrawiam
