BMW Sport

witam,

miałem ten temat zamknąć ale jednak postanowiłem że napisze tutaj kilka słów by ktoś z forumowiczów albo i znajomych miał przestrogę na przyszłość.

Sprawa dotyczy wzięcia sprzętu komputerowego na raty w sklepie Media Markt - za pomocą karty kredytowej Ge money bank. Sprawa była prosta

3 grudnia 2008 roku pojechałem zakupić sprzęt na raty - przy sobie miałem wszystkie odpowiednie dokumenty - decyzji niechcieli mi przyznać bo stwierdzili że mój szef nie ma telefonu komórkowego wziętego na firmę mimo iż ten telefon był na firme - nawet mój szef rozmawiał z nimi przez telefon. Powiedzieli żebym na drugi dzień przyjechał bo oni to muszą sprawdzić... zgodziłem się. Na drugi dzień przyszła decyzja pozytywna, przechodzimy do podpisywania umowy i co kolejno następuje. Pani proponuje mi ilość raty, % oraz ubezpieczenie kredytowe. Sprzęt wziąłem na 10 rat więc wychodziło mi to po około 210 zł na miesiąc. Ubezpieczenie - i tutaj sie zatrzymajmy ..

Na czym miało polegać ?
Są dwie opcje :
1. Ubezpieczenie od zniszczenia sprzętu - jeśli w ciągu miesiąca od kupna coś się zepsuje a nie obejmie tego gwarancja zostanie mi zakupiony taki sam sprzęt
2. Od utraty pracy / życia - jeśli stracę pracę poprzez likwidacje firmy czy też redukcję etatów (ważne bym tylko nie wyleciał przez moją wine czy też sam sie nie zwolnił), natomiast jeśli chodzi o zgon to tylko w przypadku nieszczęśliwego wypadku (nie wchodzi w gre samobójstwo)

Koszt tego ubezpieczenia to 17 zł miesięcznie (10 rat * 17 zł = 170zł !)

Jednak pomyślałem jest kryzys różne rzeczy mogą się stać - zaufałem i ubezpieczyłem się.

Raty zaczeły mi się dopiero od stycznia, problemy rozpoczęły się w lutym - na firmie roboty nie było do tego awaria samochodu którym jeździłem - i stało się - wykreślenie firmy z ewidencji ... zostałem zwolniony z powodu likwidacji firmy. Pojechałem do Ge Money zgłosić ten fakt, kazali mi zadzwonić do gdańska - tam powiedziano mi że jak tylko jest likwidacja firmy to będe mieć to ubezpieczone. Pojechałem do urzędu pracy - zarejestrowałem się - nie przepracowałem całego roku (rok stażu + pół roku pracy na pełny etat) bez prawa do zasiłku ! Dostałem karteczke że jestem zarejestrowany dla banku. Zadzwoniłem jeszcze raz do Ge Money pan powiedział że wyśle mi odpowiedni formularz ubezpieczeniowy oraz to że jest zmuszony mi tą kartę którą spłacam zablokować ponieważ teraz nie mam pracy i nie jestem w stanie jej spłacać. Dał mi również numer do ubezpieczalni do Warszawy (ja o niego poprosiłem bo powiedziałem wprost że jak mamy sobie przesyłać pisemka - ja z katowic - oni z gdanska i warszawy - to sie mija z celem, i ze chce może to uda się jakoś szybciej załatwić z ubezpieczalnią). Zadzwonilem do warszawy do ubezpieczalni i odezwała się pani - to co usłyszałem przyprawiło mnie o zawał .. powiedziała czy byłem sie zarejestrować w UP - powiedziałem tak, zapytala czy przysługuje mi prawo do zasiłku - powiedziałem nie, w tym momencie powiedziała mi że w takim razie również nie przysługuje mi prawo do ubezpieczenia - mimo iż nigdzie wcześniej o tym mowy nie było !

czyli wyszedłem z założenia tak - jakbym miał zasiłek to spłacałbym sobie kredyt, jak go nie mam to wtedy ubezpieczenie działa a tutaj jest odwrotnie, nie mam srodkow do zycia - musze placic (na całe szczęście mieszkam z rodzicami ..)

olałem to ubezpieczenie i pojechalem do ge money - mowie ze chce usunac ubezpieczenie (nie bede placic za cos co mnie nie obejmuje) - musze gdzies tam faxa wysłać ok, to mowie skoro mam splacac karte to mi ją odblokujcie - to powiedzieli mi ze odblokują dopiero wtedy jak przedstawie im nową umowę o prace

do zablokowania wystarczylo slowo a do odblokowania musze papier przedstawiać paranoja !

ostatnio przyszło mi się rozliczać z fiskusem - mam niecałe 100 zł niedopłaty - jestem bezrobotny mój przychód jest zerowy - jak mam zapłacić państwu ? żyjemy w kraju bandytów i hipokrytów,

nie pisze tego by się żalić lecz by innych ostrzec !
czuje że jeszcze o czymś zapomniałem napisać - jak coś mi sie wspomni to dopisze, pozdrawiam

....jakby Ci to napisać.....podobnie zostałam... wu... przez PKO... było minęło 6000 zeta.Plus ubezpieczenie.

ja na całe szczęście mam do spłacenia kwote w granicach 2000 zł więc tragedii nie ma ..

Niby nie...ale ogolnie to jest ehmm, ja zakupilem telewizor w Electro na raty...i babka nie powiedziala nic o ubezpieczeniu...ehmmm i 200 stowki przez 10 rat praktycznie palanty za friko dostaly...

Wszystkie tego typu umowy trzeba przeczytać i się dokładnie dopytać jakie są kruczki bo zawsze są.

wiadomo dużo słyszy się o tego typu faktach ale ja w umowie doczytać nadal się nie mogę w sprawie ubezpieczenia z zasiłkiem ..

Poproś żeby ci powiedzieli który paragraf umowy się tego tyczy.

Cholera,gdzie ta Irlandia co rudy obiecal?

A w IR takich praktyk nie ma myślisz?

...no to co ma do tego "nasz ukochany kraj" bo nie bardzo rozumiem?



sądzisz, że jak ktoś nie ma pracy, jest zwolniony z obowiązujących opłat za to i tamto?

po to sie zarejestrowałem w UP żeby mnie ubezpieczał ...

nasz kraj i nasza władza nie robi absolutnie nic by taki proces zaprzestać ..

Oj kręcisz na siebie bata poprostu. Brać raty w supermarkecie nie wiedząc ile będzie do spłaty to trochę mi pachnie naiwnością

Wow... A od kiedy urząd pracy ubezpiecza zarejestrowanych bezrobotnych od niezapłaconych zobowiązań?
Bo jeśli tak, to zaraz biorę, dajmy na to, nowego choćby fiata pandę na raty, "tracę" zatrudnienie i rejestruję się w UP
A koledzy z bmw-sport mi się do fiacika dorzucą, płacąc podatki
A tak poważnie to trzeba bardzo uważać na to, co się podpisuje z bankami. To nie są instytucje charytatywne, tylko tygrysy pożerające swoje "ofiary" bez litości. To banki mogą wystawiać tzw. bankowe tytuły egzekucyjne, które znacznie upraszczają i przyspieszają wyegzekwowanie zobowiązań. Jak pokazuje praktyka - bywa, że nienależnych. Kiedyś mój profesor od prawa bankowego powiedział na wykładzie, że polski system bankowy jest tak ustawiony, żeby wyciągnąć z Polski jak największą ilość aktywów, więc z bankami to ostrożnie.

Dokładnie tak powinieneś zrobić. Jeśli słowem nie będzie wspomniane w umowie, że ubezpieczenie nie dotyczy sytuacji utraty pracy i braku prawa do zasiłku, to bank może Ci SKOCZYĆ. To jest właśnie działanie banków - jak najwięcej drobnym drukiem, jak najwięcej zawiłych klauzul. W sporze z bankiem masz o tyle dobrze, że jesteś traktowany chyba jako konsument.
Możesz zwrócić się z prośbą o pomoc do powiatowego pełnomocnika ds. ochrony konsumentów (w starostwie).
Kwestia, czy będzie Ci się chciało egzekwować należne prawa, ale to już pozostawiam pod Twoją ocenę.

Także sporządzam takie umowy i faktycznie tak jest. Rozmawiałem przed chwilą z przedstawicielami Lukasa i Żagla i potwierdzili taką sytuację. Co prawda to nie do końca kwestia banków a bardziej firm ubezpieczeniowych, które ubezpieczają te kredyty. Takie zapisy znajdują się w warunkach ogólnych ubezpieczenia. W większości przypadków ubezpieczenie w przypadku utraty pracy nie obowiązuje gdy kredytobiorca zwolni się sam lub zostanie zwolniony dyscyplinarnie. Niestety także w tych dwóch bankach ubezpieczenie nie działa gdy kredytobiorcy nie przysługuje prawo do zasiłku. Co ciekawe, że nawet mając prawo do zasiłku nie liczcie, że ubezpieczyciel spłaci Wasz kredyt. W Lukasie jest to tylko 6 rat a w Żaglu do 12. Ciekawe jest też to, że w wielu bankach nie można zrezygnować całkowicie z ubezpieczenia (trzeba chociaż wybrać opcję od utraty życia). Niby bankom nie wolno narzucać ubezpieczenia, jednak przy chęci zrezygnowania z niego bank odmawia udzielenia kredytu.
Na koniec mała rada na przyszłość. Biorąc coś na raty czy biorąc kredyt nie pytajcie o oprocentowanie czy inne opłaty. Liczcie jaką kwotę nadpłacicie! Żaden bank nie pożyczy Wam pieniędzy za darmo. Zawsze te koszty gdzieś się pojawią. Nawet przy słynnych ratach 0% gdzie kwota raty pomnożona razy ilość miesięcy da nam cenę towaru. Bank przerzuca wtedy koszty kredytu na np. sklep a ten w większości wypadków wliczy go sobie w cenę towaru. Wtedy jeśli przy zakupie gotówkowym nie chcą udzielić rabatu to warto wtedy kupić na raty bo nie trzeba wykładać całej kasy od razu.
A co do czytania umów przed podpisaniem to w ciągu 9 lat, kiedy się nimi zajmuję, umowę przeczytały 2 (słownie: dwie) osoby

Wybacz, ale dla mnie to typowe podejście marudzącego Polaka. Wszyscy są dookoła winni, zwłaszcza rząd, tylko nie sam zainteresowany, który podpisuje papierki.



No i wszystko w temacie.

O ile mi wiadomo umiejętność czytania Nasza kochana Polska zapewnia na bezpłatnych zajęciach w ramach szkolnictwa podstawowego.

same banki to nic, bo raty 0%, chodzi mi głównie o ubezpieczycieli, od nich coś wyciągnąć no i w tym momencie bankom to "lata" oni i tak swoje dostaną.

I wierz mi że nie jestem żadnym marudzącym polakiem, mimo tego iż jestem młody dużo w swoim życiu przeszedłem, i nie będę się tłumaczyć co przechodziłem bo to nie czas i miejsce.

Teksty typu "trzeba czytać co sie podpisuje" zostawcie dla siebie, podkreślam że nie użalam się nad sobą - napisałem to tylko w charakterze informacyjnym.

ps. za komuny było jak było ale gdzie człowiek nie poszedł to wszystko załatwił - to samo było z pracą, chciałeś pracować w policji - ich obowiązkiem było by Cie przyjeli to samo na kopalni/hucie/straży/straży więziennej itp itd.. dzisiaj polska istnieje tylko na mapie bo nasz kraj został wyprzedany cały, za Gierka kraj miał 40 milionów długu ale powstała masa infrastruktury, szkół wszystkiego a teraz ? mamy 300 milionów długu (czy może juz wiecej?!) i co mamy ? prywatne przedsiębiorstwa robiące z nami ludźmi to co im sie żywnie podoba ..

Padłem
Emigruj na Białoruś jak Ci się tak ten dobrobyt podoba.

Sytuacja, którą przed chwilą opowiedziała mi koleżanka.
Do jej męża dzwoni przedstawiciel Plus GSM.
- Dzień dobry panu, mam dla pana jako stałego i długoletniego klienta naszej sieci świetną promocję. Leży już dla pana zapakowany laptop o parametrach (i tu szereg gigabajtów, gigaherców itp) jedynie za kwotę 119 zł na 24 raty!!
- Proszę pana, to proszę mi tych 119 zł nie rozkładać na raty, wpłacę wszystko od razu, niech pan pakuje szybko i wysyła!
- Yyy... Ale to 24 raty po 119 zł....
- To co mi pan tu wciska komputer wart 2000 zł za 2800 zł??
- Ale proszę pana, jakie 2800?
- Przecież przeliczyłem sobie, 24 x 119 wychodzi 2800...
- Proszę pana, nie 2800 tylko 2300, bo 500 zł to ubezpieczenie...

Nie ma czegos takiego jak 0% - to nie są instytucje charytatywne i chcą zarobić - to chyba normalne.
To, czy ich zysk "chowa się" w prowizji przy ratach, w ubezp.(mają na pewno jakies wewnętrzne umowy z ubezpieczalniami), to bez znaczenia - nikt za darmo nic nie daje.
Decydując się na kredyt czytam dokładnie umowę, a jak mam jakiekolwiek watpliwości, to po prostu pytam - wiem dokładnie ile w ostatecznym rozrachunku będzie mnie dany kredyt kosztował, razem z prowizją, odsetkami, ubezp. itp.


nie wiem jakie TY masz wspomnienia związane z poprzednim ustrojem, ale Twoje słowa mnie poraziły..
a ta logika nie przyszło Ci do głowy, że to, w jakim stanie aktualnie znajdują się branże o jakich piszesz, zawdzięczają własnie takiemu "gospodarowaniu"??
... a zresztą - to nie miejsce na rozprawki polityczno-ekonomiczne