Bobby_Valentino napisał(a):
qqiz napisał(a):
Bobby_Valentino napisał(a):
Mnie jako wielokrotnego pomocnika mego ojca w patroszeniu świeżo ustrzelonych dzików, saren, jeleni i łosi, a następnie ochoczego konsumenta tychże, również miałeś na myśli?
Czy ograniczyłbyś się jedynie do bardziej drastycznych form zabijania niż porcja ołowiu podana z impetem?
Jeżeli zaczynacie oprawiać jeszcze żywe zwierzę to chyba oczywiste że tak.
Takiej metody nie znam;)
Bobby_Valentino napisał(a):
Nawet naziści w obozach mieli więcej wyrafinowania.

bierute napisał(a):
qqiz napisał(a):
Mnie jako wielokrotnego pomocnika mego ojca w patroszeniu świeżo ustrzelonych dzików, saren, jeleni i łosi, a następnie ochoczego konsumenta tychże, również miałeś na myśli?
Czy ograniczyłbyś się jedynie do bardziej drastycznych form zabijania niż porcja ołowiu podana z impetem?
myślistwo to tez jest forma barbarzyństwa. był kiedyś dobry artykuł na ten temat w Newsweeku. barbarzyński charakter takiej działalności podkreśla dodatkowo fakt udanych prób zastraszania przez "łowczych" autorów tego artykułu, zaraz po jego ukazaniu się... poza tym tylko ktoś niezdrowy moze sobie wieszać martwe ciała zwierząt i ich szczątki na scianie we własnym domu...
o, tutaj jest ten artykuł...:
http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/ ... em,38673,1Myślistwo to barbarzyństwo, a zjadanie burgera w maku?
A co do samego łowiectwa w Polsce, to jeden wielki wstyd z powodu oddania monopolu organizacji zwanej PZŁ. Efekt jest podobny jak w przypadku innych monopoli, jak np. PZPN czy korporacje prawnicze.
No i przeczytałem artykuł.
Jego stosunek do prawdy jest podobny jak w artykułach o łysych dresach w beemkach, czyli sporo z tego jest prawdą, część półprawdą a całości już do prawdy daleko.
Większość myśliwych w Polsce, to niedouczone i często zapite postpartyjne gęby. Większość z nich nie wie nic na temat podstawowych pojęć, o których próbuje mówić.
Sam poziom artykułu i jego tendencyjność, jak to w niusłyku, powoduje, że niestety nie odniesie on żadnego pozytywnego efektu. Utrwali jedynie w głowach niektórych częściowo zafałszowany obraz, a drugich wkurzy przeinaczeniami, nieścisłościami i tendencyjnością, którą widać w niemal każdym zdaniu.
Niestety przypomina mi to poziom rozmów o PZPN.
Jakoś za bardzo nikomu nie przychodzi do głowy głębsze zastanowienie nad przyczynami negatywnych zjawisk.
Autor zrobiłby więcej dobrego, gdyby na łamach swej poczytnej gazety skupił się nad istotą zjawiska, zastanowił się nad sensownością pozbycia się przez Państwo swoich uprawnień w tak specyficzny sposób, jak oddanie postpartyjnym kolesiom monopolu. Pochyliłby się nad problemami kompetencyjnymi w kwestiach ochrony przyrody i stwierdził absurd posiadania monopolu na zabijanie i dopuszczanie do zabijania dzikiej zwierzyny przez typów ze związku.
Ale oczywiście łatwiej, szybciej i poczytniej polecieć po chwytliwych hasełkach, jednych oburzyć a drugich obrazić, używając do tego tanich chwytów