Z drugiej strony też porażka byłby dla Mameta krzywdząca, wiele zdziałał, też kontrolował i dzielnie walczył. Można by spokojnie mieć pretensje do sędziów i myślę, że wiele osób by je miało.
Dla mnie ewidentnie walka nierozstrzygnięta, żeby walki wygrywać, to nie chodzi o brawa i uznanie za serce, honor itd, trzeba jeszcze coś pokazać. Brawa za postawę dla Japończyka, ale to nie powinien być koniec i rewanż musi być. Dla nich to było po prostu za mało rund na ten wieczór

Thomas_HD napisał(a):
mysle ze gdyby byla 3 runda to Pudzian przegralby.
a ja myślę, że jakby jeden, czy dwa hamerfisty trafiłyby porządnie do celu, to walka zakończyłaby się zaraz po jej rozpoczęciu. Nie można tak gdybać, to jest bez sensu, nie było raczej żadnych podstaw, żeby ta 3. runda miała być. Pudzian nie pokazał wielkiego skilla, ale co pokazał Kawaguchi? Tylko dobrą obronę.
Za dobre bronienie też się walk nie wygrywa. Pudzian nie dopuścił do takiej sytuacji, żeby było możliwa 3. runda. Kondycyjnie sratatata, kondycyjnie to Robert Korzeniowski ich bije na cyce.
Adamek podobnie, kontrolował całą walkę i wygrał szczęśliwie, bo "gdyby Arreola trafił" to by przegrał?
RafalGliwiceBMW napisał(a):
Inaczej nie umiem nazwać jego wygranej niż fartem,kompletnie nic nie pokazał walka w stójce kiepska,walka w parterze również i na dodatek kompletne wycieńczenie orgaizmu po 2 minutach walki.
Czyli rozumiem, że gdyby zrobiono 10 powtórek, 9 razy wygrałby Kawaguchi tak?
Dalej, co pokazał Kawaguchi, że Pudzian miał szczęście? Poślizgnął się na skórce banana i to jego fart?
Pudzian w tej szarszy poturbował go, Kawa krwawił, gdzie tu ten los szczęścia?
Jak samochód o podobnej masie, który ma 200, a drugi 220 koni i ten, co ma 220 koni wygra, ale minimalnie, to też jest far? Szczęśliwie? Pudzian był lepszy, tak samo jak ten 220konny samochód, szybszy, ale nie tak bardzo fajny, jak ten, co ma 400. Podobnie z Pudzianem.
the end.