BMW Sport

Dokładnie. Nie wiadomo kto czyta i ujawniasz swoje ip po którym można Cię znaleźć.
Faciowi z Volvo wystarczyło by ciąć non stop opony na pewno by się uspokoił.
Kolo pewnie się wpieniał bo miał problem z parkowanie i nie mógł w żaden sposób dogadać się z gościem, żeby ułatwił mu parkowanie i stało się co się stało.

Widziałem to w TV, niezły oszołom.

Koło mojego garażu są wyznaczone 3 miejsca parkingowe i też fajne akcje się dzieją. Jednemu gościowi co nie umie parkować facet z miejsca obok napchał mu pianki montażowej do wydechu i wybuchł . A innego razu temu samemu gościowi facet z drugiego miejsca obok (który też parkować nie umie) poprzecinał kable WN .

Teoretyzowanie jest fajne. Już widzę jak Kyo podchodzi do gościa i mu wali w japę. Gość pewnie by się nakrył nogami i błagał o litość.

Co do tego że ktos ma miejsce dla auta za 3tys zł. Co w tym dziwnego? Mój kolega kupił miejsce na E30 za niewiele więcej. Mieszkanie i 3 miejsca kombinował od początku. Z tego co wiem dwa kupił, jedno wynajmuje. Dla niego , dla niej i dla szóstki. Co z tego że dziś ma E30, jak jutro kupi E60. Zakup mieszkania to jedno a wykończenie to drugie. Ile to razy pod nowym domkiem widzi się Punto albo Pandę? Kiedyś byłem na sylwestrze u znajomych w nowym domu. W garażu Uno i Tipo...

Są tacy co widzieli z dość bliska.


Nie wiem, nie znam się na waleniu w japę od strony teoretycznej.



Radek, ale nie w tym rzecz.
Rzecz w tym, że koleś kupił DRUGIE miejsce po to, by stawiać na nim jedną Corsę, nie ważne ile ona kosztuje, ale kupił miejsce po to, by nie miał go gość który go wkurzał, którego nie utemperował.
Chociaż, z drugiej strony... może i lepiej mieć debila z dala niż tuż obok.

Fajne tajemnice niektorzy zdradzaja. Niewazne czy na powaznie czy nie.

A to jest mistrzem tematu

Tak sobie teraz przypomniałem...

Większość z łatwością rzuca proste recepty na rozwiązanie sprawy. Ja znam podobną z bloku mojej koleżanki ze stolycy. Koleś swoje fury (zawsze czarne bmw i meśki na ściemie) parkował uniemożliwiając korzystanie z garażu kolejnym, losowo wybranym mieszkańcom. Jeden sąsiad podjął interwencję i poszedł zwrócić uwagę. Zapukał do drzwi i...

w efekcie wylądował w mieszkaniu pana terrorysty, podniesiony za szyję nad ziemie i z przystawioną zimną lufą do skroni. Od tej pory nie pokazuje się nawet w pobliżu garażu i nasłuchuje czy nikogo nie ma zanim wyjdzie na klatkę. Przeżył taki szok, że nikt komu opowiadał nie miał dylematu czy wierzyć.

Reszta sąsiadów teraz już cicho siedzi, a pan od meśków i beemek jak parkował tak parkuje.

Takie są realia

qqiz, jaki adres?

czarny

Daj spokój, życie mi miłe




Na wyścigach.

Huh... Mocny typ bo tak wnieść kogoś po schodach trzymając za szyję nawet na parter z garażu to trzeba mieć siłę, no chyba że windą z nim wjechał.

Z tekstu wynika, że zapukał do drzwi i został wciągnięty do mieszkania .

Jakoś nie dowierzam w tą historię .

A mnie ona urzekła bardzo niż Talibowie w Klewkach.

Czyli jeden gość sterroryzował całe osiedle

Są przypadki "jeden na ileś" że można się naciąć i zarobić w japę, nie mówię że nie... zawsze się znajdzie grubsza ryba - o tym trzeba pamiętać jak o amen w pacierzu.

Ale chamstwu nie można też pobłażać, bo inaczej dochodzi do tego co wyżej, że jeden gość robi co chce a 300 czy ileś osób na osiedlu nie fiknie i siedzi jak mysz pod miotłą... Od zarania dziejów ten problem istnieje jak się go nie rozwiąże to się tylko pogłębia.

Kyokushin, gorzej jak kilka osób ciągle zgłasza problem jednego frajera a sytuacja się ciągnie w nieskończoność. Co wtedy zrobić?

No ale w dzisiejszych czasach nikt nie reaguje na przejawy agresji. Każdy się odwraca i udaje że nie widzi, siedźmy cicho bo i nam coś zrobią.

A co Ty byś zrobił w takiej sytuacji?
Dałbyś się terroryzować komuś i zatruwać sobie życie?

Jak interwencja w administracji nie pomogła, to w takim przypadku uważam że te 'kilka osób' powinno z frajerem porozmawiać, na 90% skończyło by się to mordobiciem, bo owy 'frajer' by wyskoczył do najsłabszego z grupy, w tym momencie, o ile by grupa była zgrana to dali by po ryju frajerowi i byłby spokój na zawsze. Natomiast jakby się nie ruszyli a spuścili oczka na buciki, to mieli by przesrane na zawsze, robiłby już z nimi co by chciał.

Ogólnie to jest jeden z argumentów 'przeciw' mieszkaniom. Jak się mieszka w domku to chyba mniejsza szansa na trafienie na sąsiada-idiotę.

Rozumiem. Następnym razem zamiast pisać do admin-istracji, skrzykniemy się w grupę, pojedziemy do frajera i będzie mordobicie, zamiast czekać aż się potknie i admin-istracja zrobi z nim porządek.

Ciekawa rada

A jeszcze jedno. Co zrobić z admin-istracją która przymykała oko lub broniła takiego frajera?

Ja mysle ,ze wlasnie sobie z nim poradzil fakt ten zostal uwieczniony w tv grozi mu 5 lat

Nie no, nie sterroryzował osiedla, tylko jeden blok, a konkretniej tych, co stawiają auta w tym samym garażu. Jest tam chyba 8 czy 12 miejsc z windami, czyli na 16-24 auta. Zakładając, że każdy ma jedno, to sterroryzował jakieś 23 osoby plus ich rodziny.
Pobłażanie pobłażaniem, jeden z sąsiadów, chcąc interweniować w temacie kobiety z małym dzieckiem, której miejsce było akurat zablokowane przez przyjemniaczka, poszedł i zapukał do jego drzwi. Wedle relacji zdążył tylko się przedstawić i spytać czy sąsiad jest właścicielem czarnej s klasy. Jak już został wciągnięty do środka, to wisząc w górze dostał rzekomo przemowę, że jak mu ktoś jeszcze tutaj zapuka, zwróci uwagę lub w inny sposób zakłóci życie jego lub rodziny, to najpierw jemu pójdzie połamać kości.

Tak więc w tej historyjce nikt nie chciał pobłażać, ale po tym zdarzeniu, nikt kto usłyszał od przerażonego sąsiada taką historię nie kwapi się do jakiegokolwiek działania. Wolą czasem nie móc zaparkować auta w garażu niż ryzykować sceny z przyjemniaczkiem, czy martwić się o bezpieczną drogę dzieci do szkoły i żony do pracy.

Ich wybór sprowadzał się do wyboru pomiędzy zajętym miejscem parkingowym raz na tydzień, a codziennym stresem czy jakiś czub nie skrzywdzi ich dziecka, żony, czy im samym nie połamie kości.



Mnie tam nikt do mieszkania nie wciągał i lufy nie przystawiał, ale parokrotnie widziałem w tym garażu czarne fury na ściemie zaparkowane jak i gdzie popadnie.
A jakby ktoś chciał przyjemniaczkowi zrobić na złość, to chyba nie musiałby się trudzić. Windy są krótkie i niskie, więc może dałoby się urwać dupkę s klasie, albo obniżyć dach w x5

Co to znaczy zaparkować samochód na ściemie ?