Po ostatniej zimie zauważyłem brak środka w klimatyzacji (pomimo napełnienia go latem 2015). Specjalistyczny serwis od klimy zdiagnozował mi nieszczelność/korozję chłodnicy klimatyzacji. W moim zaufanym serwisie, oprócz wspomnianej chłodnicy klimatyzacji (Nissens), wymieniłem przy okazji (przy jednoczesnym braku dodatkowych objawów uszkodzeń) chłodnicę wody (Nissens), odmę wraz ze wszystkimi przewodami (Ori BMW), uszczelkę podstawy filtra oleju (Ori BMW), pompę wody (Dolz) oraz osuszacz (Nissens). Po wymianie tych wszystkich elementów na pewno poprawiła się praca wisko (wymienione w poprzednim sezonie, bardzo szybko załączało się, wysprzęglało sie tylko przy butowaniu, przy zmniejszeniu obrotów silnika/wolniejszej jeździe ponownie wyło), na co zapewne miała wpływ zakamioniona i zanieczyszczona chłodnica wody (chociaż szczelna). Teraz załącza się rzadko, właściwie go nie słychać podczas normalnej jazdy. Niestety przy odbiorze zauwazyłem pisk spod pokrywy silnika, młody mechanik pracujący w serwisie, powiedział, że przy wymianie chłodnicy w pasek napinacza dostał się płyn chłodniczy i jak wyschnie to "powinno przestać". Niestety po miesiącu czasu, pisk nie ustał, pojechałem na reklamację. Okazało się, że obie rolki do wymiany wraz z paskami. Nie byłoby w tym dla mnie nic dziwnego, gdyby nie 2 fakty: - przed przyjazdem do serwisu na wymianę chłodnic, żadnych pisków nie było - rolki wraz z paskami były wymieniane 2 lata temu w tym samym serwisie, a od tego czasu zrobiłem 8 tys. km tylko (auto to cabrio, 3. auto w rodzinie, więc używane regularnie, ale krótkie trasy i sporadycznie). Teraz jest cicho, ale 550zł (wymiana 2 rolek i pasków z częściami z serwisu) wolałbym mieć w kieszeni. Zmieniać serwis czy nie? Z jednej strony polecany w regionie, z drugiej tak mało nie kasują, zastanawiam się, ile w autoryzowanym serwisie wzieliby za robociznę za wymianę chłodnicy klimy, wody, odma z przewodami, pompa wody, uszczelka podstawy filtra oleju i osusacz (części moje, zostawiłem okrągłego tysiaka za robociznę).
|