BMW Sport

Przecież sam napisałeś że będziesz charować więc o co ci chodzi ? Tyle że to słowo to chyba synonim od nacharać - napluć. Normalnie ludzie harują. Jedna literka a znaczenie z goła inne kolego.

Dankam735i, no to jak będziesz odkładał 3 tys zł miesięcznie to za 8,5 roku będziesz miał 300tys na mieszkanko. Jak masz pracę i mieszkasz z rodzicami... chociaż chyba nie... Chyba że Ci się poszczęści i będąc młodym pomieszkasz z rodzicami do 30tki mimo dobrych zarobków lub/i bardzo skromnego życia aby te 3tys zł miesięcznie odłożyć.

Okładając 1500zł - 17 lat... na kawalerkę + urządzenie.

Co do kredytu, to się go z reguły bierze żyjąc i zarabiając we dwoje, więc łatwiej.

Ciekawostka. Mojego kolegę namawiałem na zakup mieszkania na raty i wyprowadzkę. Powiedział że nie będzie nikomu pchał kasy w dupę (bankowi) i że go nie stać na kredyt i już ma odłożone na 3/4 dwupokojowego mieszkania. Szast prast ceny skoczyły i stać go były na 1/3 kawalerki. Teraz nie dość że bez kredytu się nie obejdzie to nie kupi za 250tys zł 75mkw tylko za 500tys i pod wawą... Ale mówił że kredyty to zło...

Rownie dobrze można odbić piłeczkę i powiedziec, że dostali po d.pie ludzie, którzy wzieli kredyt we frankach, bo kurs sie zmienił i mają dużo wiecej do spłaty.

Kredyty są dla ludzi tylko trzeba umiejętnie z nich korzystać, a niektórzy po prostu potrafią zachłysnąć się "cudzymi" pieniędzmi i skutki jakie mogą być wiadomo.

Dlatego kredyt można sobie przewalutować.

Wielu takich pobrało kredtyty na pół miliona na 50 lat, a potem mieszkania spadły o kilkadziesiąt %, co oni mają powiedzieć?

Tylko trzeba pamiętać, że przewalutowanie może się wiązać z dodatkową opłatą oraz ponownym sprawdzaniem przez bank zdolności kredytowej kredytobiorcy.

Tylko, że jak ktoś wziął kredyt w dobrym okresie to i tak wychodzi na tym co najwyżej podobnie jak w zł. Jak frank spadnie to znowu będzie miał taniej.
Sporo Klientów ma u nas oprocentowanie we franku poniżej 1% na dzień dzisiejszy. Ten sam kredyt w zł kosztował by ich najmniej ~5.2-5.5%.
Mówienie że waluta to zło nie jest prawidłowe. Kwestia tylko tego po jakim kursie wypłacaliśmy nasz kredyt i czy znaleźliśmy najtańszą ofertę.
Co do zakupu kawalerki, to uważam, że to bez sens. Pakować się w kredyt na 20-30lat dla tak małego mieszkania? To chyba po to, żeby dziecku, które wcześniej czy później każdy chce mieć krzywdę zrobić .
Puki jest się samemu, to chyba lepiej wynajmować, a po spotkaniu drugiej połówki kupić wspólnie jakiś większy lokal.

przepraszam kolego



A więc dziś kończe 23lata mieszkanko wykupiłem na właśność w wieżowcu w 2010 gdy były to mieszkania po "1zł" a wyniosło coś koło 4tys. ale to i tak lepiej niż jak pan urzędnik powiedział że od 2011 ma kosztować 25tys. pracuje na siebie sam bo nie lubie brać pieniążków od Ojca bo sam ma cienką emeryture a Mama zmarła w 2008[*] Brat się uczy i posiada jeszcze rente po Mamie w tym roku kończy technikum i też idzie tyrać a więc od 2008 pracuje jak mogę, i jak narazie nie potrzebuje żadnych kredytów jedyny kredyt jaki posiadam to mandat kredytowy Dobrze wspomniałeś Kocie że jeżeli już się planuje ślub,rodzine,większy dom to wtedy można zacząć coś kombinować w sensie kredytu a żeby nie siedział sobie każdy na głowie tylko żeby każdy był happy.Oczywiście zakładając że druga połówka też będzie pracować to będzie tak jak ty to ująłeś "łatwiej" spłacić.Tylko szczerze jeżeli miałbym wybierać Polske to myślałbym o czymś poza Polish Strefen

Dankam735i, jak to za 1zł? Jak to za 25tys zł, więcej info poproszę Kupię kilka

to jest wykup mieszkania spółdzielczego , coś jakby dostał mieszkanie od taty po prostu

tak dokładnie ale to jest teraz własnościowe i płace podatki za grunt

Tylko, że jak ktoś wziął kredyt w dobrym okresie to i tak wychodzi na tym co najwyżej podobnie jak w zł. Jak frank spadnie to znowu będzie miał taniej.
Sporo Klientów ma u nas oprocentowanie we franku poniżej 1% na dzień dzisiejszy. Ten sam kredyt w zł kosztował by ich najmniej ~5.2-5.5%.
Mówienie że waluta to zło nie jest prawidłowe. Kwestia tylko tego po jakim kursie wypłacaliśmy nasz kredyt i czy znaleźliśmy najtańszą ofertę.
Co do zakupu kawalerki, to uważam, że to bez sens. Pakować się w kredyt na 20-30lat dla tak małego mieszkania? To chyba po to, żeby dziecku, które wcześniej czy później każdy chce mieć krzywdę zrobić .
Puki jest się samemu, to chyba lepiej wynajmować, a po spotkaniu drugiej połówki kupić wspólnie jakiś większy lokal.[/quote]

No ja wezmę kredyt pewnie na około 5 lat, także dla mnie to ma sens. Na 20 - 30 to bym nie brał, nawet na willę.

to chyba nie tyczy się kredytu, bo nikt Ci nic nie daje (musisz przecież spłacić).

Wykup mieszkania o którym piszesz to chyba odrobinę inna sytuacja niż zaczynanie z "niczym". W takiej sytuacji bierzesz kredyt żeby kupić coś swojego, potem spłacasz.. jak BY mi ktoś dał mieszkanie i kazał zapłacić za wykup 25k zł to bym nawet nie myślał o kredycie. Ale ludzie są w różnych sytuacjach (innych), i mając wybór kredyt albo wynajem, wolą spłacać swoje mieszkanie, które urządzają po swojemu itd. Przeprowadzki co rok do większego mieszkania to też głupia sytuacja, zdążysz się przyzwyczaić i już się wyprowadzasz ale zależy co kto lubi.

Przyzwyczaić to jedno ale urządzić... Chyba że się kupuje z rynku wtórnego urządzone i nic nie zmienia, ale w przypadku nowego to niestety kilkadziesiąt do 100tys leci... Łazienka, kuchnia, glazury, terakoty, szafki kuchenne, podłogi, wanny, armatura, lodówki, drzwi, nie mówiąc u umeblowaniu ale łóżko, kanapę czy dywan to sobie można zabrać, szafek kuchennych pod zamówienie raczej nie ma sensu...

Pisałem, że raczej bym nie urządzał, dopóki bym nie dotarł do mieszkania na przynajmniej 5 lat.

tak czy inaczej, jak dla mnie to takie koczowanie. rok tu, dwa tam, i cały czas musisz się dostosowywać do zastałych warunków, inaczej koszta spore, tak pisze Kot.

Ja tam wolę wziąć kredyt, zbudować swój mały domek, i cieszyć się mieszkaniem w nim a spłacać i cieszyć się z własnego konta, czy odkładać i siedzieć na czyimś.. wybieram pierwszą opcję.

A ja wolę wziąć mniejszy kredyt, bo nie wiadomo co przyniesie jutro, niż żyć ponad stan. Jak będę miał już pewną pracę, osiądę twardo w branży, np. zrobię uprawnienia itp., pojawią się większe i pewniejsze zarobki to się pomyśli. Dla mnie priorytetem jest mieć WŁASNY lokal, własny czyli bez żadnych obciążeń i własny samochód (z tym akurat nie problem) przed 30.

A co to znaczy żyć ponad stan?

Tak się składa że od 2 lat pracuje w dużej firmie po części budowlanej a moja praca polega na doradzaniu i sprzedawaniu "lekkich" materiałów budowlanych.Ja akurat głównie zajmuje się sanitarką czyli wyposażeniem łazienek. i mogę śmiało powiedzieć ze nie ma czegoś takiego jak urządzone mieszkanie z rynku wtórnego.
Oczywiście mowa o mieszkaniach głównie w blokach i nie zbyt dużym metrażu.
To co czasami widzę podczas robienia kosztorysu to w pale się nie mieści np: ostatnio moja klientka kupiła od młodych ludzi kawalerkę nie całe 30m mieszkanie było w strasznym stanie.Ściany poobijane popękane nie malowane od lat wszystko się rozpadało a do łazienki 99% z was bało by się wejść,i nie chodzi tu o ti ze było brudno czy śmierdząco po prostu wszystko zaniedbane.Tak jest w większości przypadków ludzie czasami wolą dobry ciuch,gablot niz zwykłe pomalowanie ścian bo i poco jak za 5 lat będziemy sprzedawać.