BMW Sport

Popieram w 100%

bylo statnio o spalaniu i obierajac trase tak zeby tylko skrecac w prawo pod warunkiem ze sa strzalkii kierunkowe pozwoli nam zaoszczedzic trroche wachy mimo dluzszej trasy ale to tylko w samochodach wiekszych niz osbowe ;p

Niektórzy tutaj tak piszą, że lepiej iść na browar niż na wybory. Mam wrażenie, że te osoby jeszcze nie mają praw wyborczych albo dopiero od b. niedawna.

Jakby faktycznie podwyżki kwoty 1 zł rozłożyli na 6 lat to jeszcze ok.

Ale gorzej jak w ciągu 2-3 miesięcy cena wzrośnie o 1 zł.

Benzyna po 6zl, gaz po 3,60, chleb i cukier w euro. Zielona wyspa.

Spoko, za niedługo będziemy jeździć na gazie łupkowym.

A ja mysle ze jak pb=6zl a lpg=3,5zl to w koncu cos w ludziach peknie i zaczna sie rozruchy. Dziwi mnie tez ze w dobie proekologicznego lobby ma rosnac akcyza na gaz. Z drugiej strony podnoszenie ceny paliw plynnych to w globalnej perspektywie jeszcze gorszy pomysl.

Jezeli cena LPG poszybuje tak jak zapowiadaja a PB utrzyma sie na zblizonym poziomie, to faktycznie trzeba bedzie rozwazyc sens jazdy na gazie. Nieco wieksze spalanie, drozszy serwis a juz nie mowiac o czasie, kiedy instalka mialaby sie zamortyzowac. Obawiam sie wtedy zabawa w LPG moze byc juz nieoplacalna.

Dlatego trzeba bandę czworga posłać do lamusa. W niedzielę masz możliwość



ykhym... podobnie się zaczęły jak podwyższanie durnych podatków bądź wprowadzanie jeszcze durniejszych



Jaki to ma związek?

Pomarudzą, ale nic w nich nie pęknie. Polacy są twardzi. Jak głód do dupy zajrzy to może dopiero wtedy pójdą po rozum do głowy. W innych krajach ludzie wyłażą na ulicę przy takich podwyżkach jak my mamy co miesiąc.

Jedno jest pewne - za 10 lat jazda samochodem to będzie luksus. Płatne wszystkie drogi i ceny paliwa =

Jezeli spojrzysz na LPGie z zupelnie innej perspektywy, to dojdziesz do wniosku, ze to bezsensowne rozwiazanie, ktore sluzy jedynie obejsciu wysokich kosztow benzyny, gdyby rynek paliw plynnych dzialal na zdrowych zasadach, nikt nim nie spekulowal, to wogole nie powinienes sobie zawrac glowy czyms takim jak LPG.

Inna sprawa to opodatkowanie, ktore przez swoj wysoki poziom jest poteznym hamulcem dla gospodarki, ktora jakby nie patrzec bazuje na transporcie.



Wybor, ktorejkolwiek z partii nic nie zmieni, naprawde nikt w obecnej sytuacji, wysokiego zadluzenia publicznego i kolejnych przetasowan na rynkach finansowych, nie podejmie decyzje o cieciu podatkow. Gdy budzet nie bedzie sie domykal to poszuka sie pieniedzy z kazdego mozliwego zrodla i jakos przeczeka do konca kadencji. Zreszta zauwaz czego oczekuja wyborcy i co sie im obiecuje - kolejne subwencje, dofinansowania, itd. - dalsze rozdmuchanie socjalu, na ktory trzeba bedzie zdobyc pieniadze (ciekawe, ze nikt nie pyta nigdy skad je wziasc).

Droga do wyjscia na prosta w Europie powinna byc zupelnie inna - efekt mozna osiagnac tnac podatki dla malych, srednich przedsiebiorstw, tworzac specjalne strefy ekonomiczne w miejscach dotknietych wysokim bezrobociem, stymulowac rozwoj gospodarki poprzez zminimalizowanie biurokracji, nowelizacje prawa, usprawnienie organow wykonawczych, wylozenia poteznych pieniedzy przeznaczonych na rozwoj nauki i innowacynosci, tak aby w przyszlosc moc zbudowac na bazie kapitalu intelektualnego sile eksportowa, zainteresowac krajem na nowo i odbudowac zaufanie inwestorow - ale to wszystko wymaga bardzo gruntowego zaplanowania i to przez prawdziwych specjalistow (i dodatkowo wizjonerow) od ekonomii, a nie politykow. Cos takiego nie zamknie sie rowniez w czasie jednej kadencji, to praca na lata, ktorej poszczegolne etapy trzeba konsekwetnie realizowac, a nie zaorac to co zrobiono wczesniej przy kazdej zmianie opcji politycznej (nie zastanawiajac sie nad slusznoscia czy skutkami).



Jezeli myslisz o Europie, to jednak sie nie zgodze, wychodza z innych powodow i cale szczescie, ze czesci tych problemow nie ma w Polsce:
- Grecja - nie chca sie pogodzic z cieciem socjalu, ktory doprowadzil panstwo na skraj bankructwa
- Hiszpania - tak jak wyzej + spora czesc mlodych ludzi pozostaje bez pracy
- UK - "wykluczona" grupa spoleczna przypomniala o swoim istnieniu, ludzie, ktorych rodzice po przybyciu do UK nigdy nie pracowali, a zyli z socjalu, obudzila sie z wegetacji, chcieli drogich dobr, wiec zamiast poszukac pracy, poprostu je ukradli.

Cenami nie mozna odgornie sterowac, bo to, krotkotrwale rozwiazanie, tworzace potezne patologie, ceny powinien regulowac zdrowy rynek.



W Europie Niemcy nie moga na to pozwolic, fundamentem ich gospodarki jak i poteznego eksportu jest przemysl samochodowy, a jego upadek doprowadzi do kolejnego krachu.

...i tyle mojego mieszania sie w polityke

Generalnie słusznie piszesz. Ale w kilku miejscach bym polemizował. Mianowicie, ciąć podatki dla wszystkich, nie tylko małych i średnich firm. Nie tworzyć SSE w konkretnych regionach a zmienić Europę w jedną wielką SSE. Oczywiście to marzenia ściętej głowy, bo żeby dobrobyt mógł zaistnieć trzeba by zlikwidować niemal cały socjal co w demokracji możliwe nie jest
Kwestia świadomości obywatelskiej. Kiedy przeciętny wyborca słyszy "dam ci ..." to nawet jeśli nie wierzy że dostanie "od państwa" aż tyle to jednak liczy że dostanie przynajmniej część tego co mu politykierzy obiecali, nie myśląc o tym że najpierw te pieniądze trzeba komuś ukraść (często temu samemu obywatelowi).

No ale kończę bo zaraz temat zamkną

No ale przecież jest jeden, co jasno i wyraźnie mówi: nie dam nic nikomu, zabiorę i zlikwiduje rozwiąże etc...

Co do LPG: jakiś czas temu ściągnąłem sobie z netu kilkadziesiąt odcinków "sondy" (jestem wielkim fanem Kurka i Kamińskiego). Był jeden odcinek z 125p przerobionym na lpg. Ogólnie odcinek o tego typu paliwach. Nie wiedziałem, że lpg jako paliwo jest wykorzystywane w sumie od niedawna (o ile pamiętam 30-40lat +-). Wcześniej przy obróbce ropy naftowej ten kawałek tortu szedł w atmosfere, gdyż uważano go za nieprzydatny

Owszem jest, i nawet w prezydenckich go poparłem, ale głosować na różnych faszystów związanych MW czy NOPem to ja nie zamierzam, a tak wygląda lista w moim okręgu

Nie musisz polemizowac, bo w zasadzie rozwineles wyzej to co napisalem.



Tak, ale od samego poczatku jest to niewykonalne, a jednak to male i srednie przedsiebiorstwa daja wiekszosc miejsc pracy, wiec to je nalezy wspierac w pierwszej kolejnosci. To mialem w tym wypadku na mysli. Nie ma sensu pompowac pieniedzy w wielkie korporacje, bo one nie sa jakos szczegolnie przywiazane do miejsca prowadzenia swojej dzialalnosci (chyba, ze przywiaze je sie odpowiednimi dlugofalowymi umowami, zobowiazaniami), nie ma tez sensu napedzac zbednej konsumpcji bez zapewnienia jej wczesniej odpowiedniego zaplecza (inaczej utoniemy w odpadach).

Tak czy inaczej obecna sytuacja (globalnie sytuacja calej UE i USA) jest tylko powolnym zaciskaniem sobie petli na szyi, prowadzi do kolejnych spowolnien gospodarczych i kolejnych "kryzysow", ktore beda odbijaly sie czkawka latami.



Obawiam sie, ze to mogloby byc bardzo ciezkie, szcegolnie biorac pod uwage mentalnosc niektorych narodow, gdzie poprostu pracowac sie nie chce i nie jest to priorytetem.



To prawda, od dawna dziwi mnie, jak latwo kogos omamic, obiecujac przykladowo 200 zl od panstwa, tym samym wyciagajac w inny sposob (niezbyt oczywisty dla przecietnego obywatela) wielokrotnosc tej sumy.

Tak, ale wychodzą.

Ok, tylko co w ten sposob osiagaja? Chcialbys aby Warszawa wygladala tak jak Londyn? Tlum zawsze bedzie pozywka dla skrajnych i ekstremalnych pogladow, nie trudno przerodzic calosc w zamieszki - wystarczy naprawde niewielka iskra aby wywolac duzy, ciezki do opanowania pozar.

Polska to nie Bialorus, tutaj nie da sie odgornie narzucic cen artykulow (wiec nie ma sensu protestowac, aby cos takiego sie wydarzylo), z perspektywy rzadu (i nie obecnego, ale jakiegokolwiek w tym ustroju) obnizysz np. akcyze na paliwo, to roznice bedzie zgarnial do kieszeni wlasciciel stacji (dopoki konkurencja nie obnizy cen) i nie ma mozliwosci wywarcia na niego wplywu, aby bylo inaczej. To zdrowa konkurencja rzadzi cenami na rynku.

I taki powinien miec miejsce na wiejskiej.


W polsce są kartele, nie konkurencja.

Na ceny (w szczególności paliw) nie mamy żadnego wpływu.
Nie ma co marnować czasu i myśleć jakby tu zaoszczędzić.
Trzeba myśleć jakby tu więcej zarobić.